Prokuratura Okręgowa w Przemyślu wszczęła w środę śledztwo w sprawie wypadku polskiego autokaru we Francji. Policja, na prokuratorskie polecenie, zabezpiecza dokumentację w siedzibie przemyskiego biura podróży Albatros, do którego należał pojazd.
W wypadku, do którego doszło we wtorek we wschodniej Francji, zginęły dwie osoby, a do szpitali trafiły 32 osoby, z czego 11 w stanie ciężkim. Jak poinformował zastępca prokuratora okręgowego w Przemyślu Marian Haśko, zabezpieczana jest dokumentacja autobusu, jego stanu technicznego, przebiegu, eksploatacji oraz dotycząca kierowców, ich uprawnień, doświadczenia, przejechanych kilometrów.
Polsko-francuskie śledztwo? Ponadto w niedługim czasie prokuratura zamierza przesłuchać w tej sprawie właściciela firmy i pracowników. - Zabezpieczamy wszelkie potrzebne dowody, które mogą być pomocne i mieć wpływ na ocenę sytuacji i ustalenie ewentualnej odpowiedzialności - wyjaśnił Haśko. Dodał, że zabezpieczając dokumenty, prawdopodobnie uprzedzają w tej kwestii prośbę strony francuskiej, która także wszczęła śledztwo w sprawie wypadku. Prokurator powiedział, że w późniejszym terminie ustalą z francuską prokuraturą, kto będzie dalej prowadził śledztwo w tej sprawie.
Firma zapewniała, że pojazd był sprawny Albatros jest właścicielem autokaru, który miał wypadek we wtorek rano w okolicach Miluzy we wschodniej Francji. Jechało nim 65 pasażerów i trzyosobowa załoga. Autobus wynajęty przez Prywatne Biuro Podróży Sindbad z Opola jadący ze Słubic do Nicei, zjechał ze swojego pasa na autostradzie A36 w Alzacji i wywrócił się. W wypadku zginęły dwie osoby, byli to obywatele polscy. Oprócz Polaków wśród podróżujących autokarem była piątka Ukraińców oraz dwójka Francuzów. 29-letni polski kierowca autokaru został oskarżony w środę przez francuskie organy ścigania o "nieumyślne spowodowanie śmierci" i "brak umiejętności panowania nad swoim pojazdem". Będzie odpowiadał z wolnej stopy, do czasu rozprawy może przebywać w Polsce. Biuro Podróży Sindbad poinformowało w komunikacie, że autokar miał wszelkie wymagane badania techniczne. Francuskie organy śledcze sprawdzają nadal, czy pojazd był w pełni sprawny.
Autor: jk//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24