Chociaż odeszli, to zostają. Premier Morawiecki mianował nowego szefa kancelarii i nową rzeczniczkę rządu. Mimo to w Kancelarii nadal będą pracować Beata Kempa i Rafał Bochenek. W drugim przypadku szczegóły zmiany stanowiska owiano tajemnicą. Wiadomo, że były rzecznik ma blisko współpracować z Beatą Szydło.
"To jest arogancja"
- Ta rola jest już określona, ale nie chciałbym ubiegać pani premier - tłumaczył premier. - To jest jej prerogatywa i ponieważ nie ustaliliśmy wcześniej tego, że ja to dzisiaj dokładnie opowiem, a ja dotrzymuję słowa, to nie chciałbym dzisiaj tego mówić - dodawał.
Opozycja ostro skrytykowała premiera za tę wypowiedź i oskarżyła o sprzyjanie rozrostowi biurokracji. - Wychodzi premier, nowy, uśmiechnięty, nowa jakość i mówi: "będę miał ministra, ale jeszcze nie wiem czym on się będzie zajmował, zastanowimy się, ale wiemy, że to będzie bardzo ważne zajęcie". To jest arogancja - uważa Sławomir Nitras z PO.
Państwo jako "studnia bez dna"
Zajęcie Beaty Kempy jest już znane. Zajmie się sprawami pomocy humanitarnej i uchodźców. Taka nominacja wzbudziła kolejne głosy krytyki ze strony opozycji, bo Polska nie przyjmuje uchodźców, a odsetek PKB przeznaczany na pomoc humanitarną jest jednym z najniższych w Unii Europejskiej.
- Równie dobrze można by w Polsce powołać ministerstwo do spraw misiów koala. To jest traktowanie państwa jak studni bez dna, a urzędników państwowych jak kolegów, których absolutnie nie można zostawić z mniejszą kasą, niż zarabiali do tej pory - stwierdził Paweł Kukiz (Kukiz'15).
- Uwierzę w misję pani Beaty Kempy jako osoby zajmującej się uchodźcami, jeżeli wywalczy w tym rządzie uruchomienie korytarzy humanitarnych, o które prosi Caritas i polski Kościół. Jeżeli tego nie zrobi, to uznam, że jej funkcja jest czysto fasadowa - dodała Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.
Czekając na rekonstrukcję
Politycy Prawa i Sprawiedliwości przekonują, że to nie jest czas na krytykę, bo Mateusz Morawiecki, choć jego rząd dostał już wotum zaufania, dopiero go tworzy. - Przedwcześnie jest mówić, jaki to będzie rząd, czy on się rozrasta, czy będzie mniejszy, ponieważ nie mamy docelowej rekonstrukcji - komentował senator PiS Jan Maria Jackowski.
Zmiany ta mają w końcu nastąpić. - Rekonstrukcja w resortach jest przewidziana już na styczeń, po Trzech Króli - zapewnił wicemarszałek Senatu, Adam Bielan. Dodał, że jest przekonany, że premier już wie, kogo wymieni. - Podjął już większość decyzji personalnych. Jedną czy dwie może jeszcze konsultuje - zastrzegł.
Partia decyduje, premier jeździ
Tymczasem we wtorek wieczorem, po raz kolejny w ostatnich dniach, premier pojawił się w siedzibie partii przy ulicy Nowogrodzkiej. - Jeśli będą jakiekolwiek zmiany, i tak będą podyktowane przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Mateusz Morawiecki, jadąc na Nowogrodzką, pokazuje, że nie ma nic do powiedzenia co do kształtu swojego przyszłego rządu - przekonywał Rafał Grupiński z Platformy Obywatelskiej.
Premier nie chciał powiedzieć, jaki jest temat rozmów w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości. - Pozwolicie państwo, że to kierownictwo polityczne będzie informowało o tym według swojego uznania - mówił. Także rzeczniczka partii nie chciała poinformować, jakie punkty znalazły się w porządku spotkania.
Więcej materiałów na stronie magazynu "Polska i świat" TVN24.
Autor: mm//now / Źródło: tvn24