Mateusz Morawiecki mebluje swój gabinet. Jest nowy rzecznik, nowy szef kancelarii, ale poprzednicy nie odchodzą. Dostali nowe role, choć nie wszyscy jeszcze wiedzą, jakie konkretnie. Opozycja nie szczędzi słów krytyki, mówi o sztucznym utrzymywaniu stanowisk i podważa decyzyjność samego premiera. Materiał magazynu "Polska i świat" TVN24.
Chociaż odeszli, to zostają. Premier Morawiecki mianował nowego szefa kancelarii i nową rzeczniczkę rządu. Mimo to w Kancelarii nadal będą pracować Beata Kempa i Rafał Bochenek. W drugim przypadku szczegóły zmiany stanowiska owiano tajemnicą. Wiadomo, że były rzecznik ma blisko współpracować z Beatą Szydło.
"To jest arogancja"
- Ta rola jest już określona, ale nie chciałbym ubiegać pani premier - tłumaczył premier. - To jest jej prerogatywa i ponieważ nie ustaliliśmy wcześniej tego, że ja to dzisiaj dokładnie opowiem, a ja dotrzymuję słowa, to nie chciałbym dzisiaj tego mówić - dodawał.
Opozycja ostro skrytykowała premiera za tę wypowiedź i oskarżyła o sprzyjanie rozrostowi biurokracji. - Wychodzi premier, nowy, uśmiechnięty, nowa jakość i mówi: "będę miał ministra, ale jeszcze nie wiem czym on się będzie zajmował, zastanowimy się, ale wiemy, że to będzie bardzo ważne zajęcie". To jest arogancja - uważa Sławomir Nitras z PO.
Państwo jako "studnia bez dna"
Zajęcie Beaty Kempy jest już znane. Zajmie się sprawami pomocy humanitarnej i uchodźców. Taka nominacja wzbudziła kolejne głosy krytyki ze strony opozycji, bo Polska nie przyjmuje uchodźców, a odsetek PKB przeznaczany na pomoc humanitarną jest jednym z najniższych w Unii Europejskiej.
- Równie dobrze można by w Polsce powołać ministerstwo do spraw misiów koala. To jest traktowanie państwa jak studni bez dna, a urzędników państwowych jak kolegów, których absolutnie nie można zostawić z mniejszą kasą, niż zarabiali do tej pory - stwierdził Paweł Kukiz (Kukiz'15).
- Uwierzę w misję pani Beaty Kempy jako osoby zajmującej się uchodźcami, jeżeli wywalczy w tym rządzie uruchomienie korytarzy humanitarnych, o które prosi Caritas i polski Kościół. Jeżeli tego nie zrobi, to uznam, że jej funkcja jest czysto fasadowa - dodała Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.
Czekając na rekonstrukcję
Politycy Prawa i Sprawiedliwości przekonują, że to nie jest czas na krytykę, bo Mateusz Morawiecki, choć jego rząd dostał już wotum zaufania, dopiero go tworzy. - Przedwcześnie jest mówić, jaki to będzie rząd, czy on się rozrasta, czy będzie mniejszy, ponieważ nie mamy docelowej rekonstrukcji - komentował senator PiS Jan Maria Jackowski.
Zmiany ta mają w końcu nastąpić. - Rekonstrukcja w resortach jest przewidziana już na styczeń, po Trzech Króli - zapewnił wicemarszałek Senatu, Adam Bielan. Dodał, że jest przekonany, że premier już wie, kogo wymieni. - Podjął już większość decyzji personalnych. Jedną czy dwie może jeszcze konsultuje - zastrzegł.
Partia decyduje, premier jeździ
Tymczasem we wtorek wieczorem, po raz kolejny w ostatnich dniach, premier pojawił się w siedzibie partii przy ulicy Nowogrodzkiej. - Jeśli będą jakiekolwiek zmiany, i tak będą podyktowane przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Mateusz Morawiecki, jadąc na Nowogrodzką, pokazuje, że nie ma nic do powiedzenia co do kształtu swojego przyszłego rządu - przekonywał Rafał Grupiński z Platformy Obywatelskiej.
Premier nie chciał powiedzieć, jaki jest temat rozmów w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości. - Pozwolicie państwo, że to kierownictwo polityczne będzie informowało o tym według swojego uznania - mówił. Także rzeczniczka partii nie chciała poinformować, jakie punkty znalazły się w porządku spotkania.
Więcej materiałów na stronie magazynu "Polska i świat" TVN24.
Autor: mm//now / Źródło: tvn24