W MSZ rewolucja informatyczna. Zamiast faksów i kurierów nasi dyplomaci będą korzystać z urządzeń BlackBerry - informuje "Rzeczpospolita". Czy nowoczesny gadżet zapewnia jednak bezpieczeństwo informacji?
Resort spraw zagranicznych stawia na innowacyjność: - Tylko stosując najnowsze rozwiązania techniczne i organizacyjne (...), państwa (...) o mniejszych możliwościach nacisku pozadyplomatycznego mogą wyrównać swoje szanse wobec silniejszych partnerów – czytamy w dokumencie ministerstwa spraw zagranicznych, do którego dotarła "Rzeczpospolita".
BB dostanie 2/3 pracowników
Przetarg na nowoczesne urządzenia komunikacyjne firmy BlackBerry (czy po prostu - telefony multimedialne) wygrała firma Era, proponując najniższą cenę - 1,6 mln zł.
BlackBerry jest jedynym dostępnym na rynku komercyjnym urządzeniem tego typu, które ma certyfikat bezpieczeństwa NATO. Nie można rezygnować z nowoczesnej technologii tylko dlatego, że istnieją pewne zagrożenia, które da się zminimalizować. Marek Michalewski, koordynator przetargu w MSZ
Na podstawie umowy, która ma być podpisana w piątek, w ciągu trzech miesięcy urządzenia otrzyma 500 osób, a docelowo dwa tysiące (czyli dwie trzecie pracowników resortu), pisze "Rzeczpospolita".
Mobilni dyplomaci
Pracownicy MSZ otrzymają też nowowczesne notebooki, na które przetarg zakończy się w grudniu. A zakup nowoczesnych gadżetów to dopiero początek zmian w polskim MSZ. W planach jest także system informatyczny, który ma połączyć 150 naszych placówek zagranicznych i centralę w Warszawie - podaje "Rzeczpospolita". Najbardziej zagrożone z nich mają być monitorowane satelitarnie.
– MSZ musi nadrobić technologiczne zaległości do 2011 r., kiedy Polska przejmie przewodnictwo w UE – mówi "Rzeczpospolitej" autor strategii Marek Michalewski. – W dyplomacji trwa wyścig o informacje. Naszym konkurentem są służby dyplomatyczne, które już korzystają z takich rozwiązań - dodaje.
Popularny telefon dla szpiega
Nie chcę stracić kontaktu z rzeczywistością i być ograniczony do informacji, które dostarcza mi wąskie grono doradców. Barack Obama, prezydent USA, użytkownik BlackBerry
Z BlackBerry - wielofunkcyjnego telefonu - korzystają służby dyplomatyczne m.in. USA, Kanady, Australii i Niemiec - pisze gazeta.
Do 2007 roku znajdowały się również na usługach Francji, jednak do czasu. Kraj ten uznał, że amerykańskie służby mogą dzięki niemu wykradać tajemnice, bowiem serwery, przez które przechodzą e-maile, znajdowały się wtedy w USA i Wielkiej Brytanii. Możliwe jest także, że urządzenia zostały wykradzione dyplomatom przez "obcy wywiad" - podaje "Rzeczpospolita".
Certyfikat NATO
– BlackBerry jest jedynym dostępnym na rynku komercyjnym urządzeniem tego typu, które ma certyfikat bezpieczeństwa NATO. Nie można rezygnować z nowoczesnej technologii tylko dlatego, że istnieją pewne zagrożenia, które da się zminimalizować – tłumaczy gazecie Michalewski.
Zdaniem koordynatora przetargu zanim wysłane wiadomości zostałyby przechwycone i odkodowane, stałyby się bezwartościowe: – Informacja dla dyplomaty w trakcie negocjacji jest cenna właściwie tylko podczas rozmów.
Obama nie odda swojego BB
Najsłynniejszym chyba użytkownikiem BB jest amerykański prezydent-elekt Barack Obama. Już zapowiedział, że nie wyrzeknie się BlackBerry nawet po tym, jak zamieszka w Białym Domu, a jego poczta elektroniczna będzie kontrolowana. Nie pomogły nawet nawoływania ekspertów, że prezydent nie powinien używać mobilnego urządzenia BlackBerry, bowiem dane wysyłane za jego pomocą mogą być przechwycone przez osoby niepowołane.
– Nie chcę stracić kontaktu z rzeczywistością i być ograniczony do informacji, które dostarcza mi wąskie grono doradców – argumentuje Obama, a producent zapewnia jednak, że szyfrowanie danych zapewnia pełną ich poufność.
Źródło: "Rzeczpospolita", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu