- Nie jesteśmy jako Polska i Europa Wschodnia objęci takimi samymi gwarancjami bezpieczeństwa jak Europa Zachodnia. Musimy domagać się zmiany - mówił w programie "Horyzont" Witold Waszczykowski, tłumacząc czego miałyby dotyczyć "korekty" w polityce zagranicznej, które chce wprowadzić prezydent Andrzej Duda. Polityk PiS oceniał, jak powinny wyglądać relacje Polski z Niemcami, a także wyjaśniał, jakie powinno być miejsce Polski w rozwiązywaniu kryzysu na Ukrainie.
Andrzej Duda został zaprzysiężony w czwartek na urząd prezydenta RP. W orędziu wygłoszonym w Sejmie zapowiedział, że nie chce rewolucjonizować polskiej polityki zagranicznej, a jedynie wprowadzić w niej "pewne korekty". Miałaby ona polegać na zwiększeniu aktywności Polski na arenie międzynarodowej.
Żyjemy dzisiaj w innych warunkach i w innym państwie niż przed rokiem 89. Polska polityka zagraniczna, która nie powinna podlegać rewolucji, bo polityka zagraniczna rewolucji nie lubi, potrzebuje dzisiaj korekty. Ta korekta to zwiększenie aktywności. Ta korekta to mówienie o naszych celach. To mówienie o naszych aspiracjach. To przedstawianie naszego punktu widzenia w sposób spokojny, ale zdecydowany i jednoznaczny poprzez komunikowanie tego partnerom w przestrzeni międzynarodowej. Fragment orędzia Andrzeja Dudy
Witold Waszczykowski przypominał w programie "Horyzont", że prezydent Duda mówił o tym już w czasie kampanii prezydenckiej. Waszczykowski podkreślił, że priorytetem dla Dudy jest zapewnienie Polsce bezpieczeństwa. - Musimy wyciągnąć wnioski z naszej obecności w NATO, bo to wciąż jest obecność klasy drugiej. Nie jesteśmy jako Polska i Europa Wschodnia objęci takimi samymi gwarancjami bezpieczeństwa jak Europa Zachodnia. Musimy domagać się zmiany. To jest głębsza dyplomatyczna praca - przekonywał Waszczykowski.
- Jesteśmy objęci takimi zobowiązaniami politycznymi, które zostały podjęte w 1997 roku wobec Rosji, żeby na terenie nowych krajów członkowskich nie stacjonowały znaczące oddziały wojskowe. Uważamy, że jest to zobowiązanie, które nie powinno już obowiązywać. Zostało podjęte w innych warunkach, wobec innej Rosji, która złamała to zobowiązanie i prowadzi agresywną politykę. My nie powinniśmy czuć się zobowiązani - ocenił.
Polityk PiS zaznaczył, że to właśnie "przekonanie partnerów, aby zmienili swoją politykę" będzie stanowić główną korektę, ponieważ "w części państw panuje przekonanie, że wzmocnienie tego bezpieczeństwa jest ruchem konfrontacyjnym wobec Rosji".
Jakie relacje z Niemcami?
Komentatorzy zwrócili uwagę na fakt, że Duda w orędziu wspominał o aktywności Polski w ramach Grupy Wyszehradzkiej, a nie wspomniał słowem o relacjach z naszym najważniejszym sąsiadem - Niemcami. Waszczykowski przyznał, że współczesna Polska jest uzależniona od Niemiec. Wskazał, że korekty w polityce międzynarodowej mają dotyczyć także naszych relacji bilateralnych. - Nie chodzi o to, aby rozwalić te relacje. Mówiliśmy wielokrotnie, że zależy nam na dobrych relacjach z Niemcami, ponieważ to jest współpraca, która gospodarczo nam się opłaca. Będziemy chcieli próbować, aby to była współpraca bardziej partnerska - mówił.
Wskazał, że jednym ze wspólnych celów Polski i Niemiec jest powstrzymanie agresji Rosji na Ukrainie. - Różnimy się co do koncepcji jak to zrobić. Niemcy uważają, że bazy NATO w Polsce to ruch konfrontacyjny, a my uważamy, że to słabość kusi - stwierdził Waszczykowski.
Co z Ukrainą?
Waszczykowski krytycznie ocenił także fakt, że Polska nie uczestniczy w rozmowach dotyczących rozwiązania kryzysu na wschodzie Ukrainy. W tym momencie rozmowy są prowadzone przede wszystkim w tzw. formacie normandzkim, czyli przy udziale Ukrainy, Rosji, Niemiec i Francji. - Format normandzki jest realizacją najgorszej koncepcji rosyjskiej powrotu do XIX-wiecznego koncertu mocarstw i z góry powinien być kwestionowany, a niestety przez Polskę był zaakceptowany. Sikorski twierdził, że to dobry format. My uważamy, że powinniśmy być przy stole. Jesteśmy w unikatowej sytuacji, bo jesteśmy jedynym państwem członkowskim NATO, który sąsiaduje z ofiarą agresji - ocenił.
Waszczykowski dodał, że szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna proponował poszerzenie formatu normandzkiego, ale nie chciała tego premier Ewa Kopacz. - Niestety, już o tym nie mówi. Rozumiem, że wygrała koncepcja Ewy Kopacz - gąski do domu, jak się coś dzieje zamykam się z dziećmi w kuchni - ironizował.
"Decyzje z Newport dobre, ale niewystarczające"
Andrzej Duda zapowiedział, że chce większych gwarancji dla Polski ze strony Sojusz Północnoatlantyckiego. Witold Waszczykowski podkreślił, że nie oznacza to, że domagamy się specjalnych przywilejów tylko wypełnienia traktatów, które podpisała Polska. - Decyzje podjęte w Newport są decyzjami podjętymi w dobrym kierunku, ale są niewystarczające. 5-tysięczna szpica NATO jest symboliczna - stwierdził Waszczykowski.
Dyplomata przyznał, że wizyty amerykańskich sił w Polsce w ramach wspólnych ćwiczeń "to tylko symbole współpracy w ramach ogólnej sztuki wojskowej".
Autor: kło\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24