Jestem bardzo szczęśliwy, że ta sprawa się kończy - powiedział w piątek Roman Polański. W ten sposób reżyser skomentował dzisiejszą, nieprawomocną decyzję krakowskiego sądu, który uznał, że ekstradycja Polańskiego do USA jest niedopuszczalna.
Reżyser przebywa obecnie w Polsce, z dziennikarzami spotkał się na briefingu w Krakowie. - Oczywiście jestem bardzo szczęśliwy, że ta sprawa się kończy - powiedział Roman Polański. Dodał, że kosztowało go to dużo wysiłku, zdrowia, kłopotów. - Więcej nawet mojej rodziny. Rodzina zwykle w tych okolicznościach cierpi bardziej niż ja - powiedział reżyser.
- Cieszę, się że zaufałem polskiej sprawiedliwości - stwierdził.
Polański oraz towarzyszący mu obrońcy dementowali informacje, że reżyser miał dziś po południu odlecieć prywatnym samolotem z Krakowa do Paryża. Polański przyznał, że owszem jest na liście pasażerów, ale samolotu liniowego, którego odlot jest zaplanowany na zupełnie inny dzień. - Chyba nie dziwicie się państwo, że wracam do rodziny, która tam niecierpliwie czeka - mówił.
Reżyser przyznał też, że prowadzone w Polsce od roku postępowanie ekstradycyjne nie pozostało bez wpływu na prace nad jego nowym filmem "Sprawa Dreyfusa". - Ta sprawa wszystko zahamowała. Byliśmy w trakcie przygotowań, pracowaliśmy nad tym filmem od dłuższego czasu. Przygotowaliśmy kręcenie w Warszawie - mówił Polański.
"Był niesłychanie poinformowany"
Piątkowa decyzja sądu w jego sprawie jest nieprawomocna - jeśli sąd drugiej instancji zmieni to postanowienie i jednak zezwoli na ekstradycję Polańskiego, wtedy o jego wydaniu USA zdecyduje polski minister sprawiedliwości. - Jeżeli decyzja ma być prawna, to elementy mojej sprawy są tak na moją korzyść, że to nie ulega wątpliwości. A jeśli decyzja ma być polityczna, to powinienem się obawiać - mówił reżyser. Skomentował także wypowiedzi niektórych polityków, którzy przekonywali, że powinno dojść do jego ekstradycji. - To, że sobie tam ktoś gada, to nie ma żadnego związku z prawem. Na szczęście Polska jest krajem, w którym prawo jest niezależne - powiedział Polański. Przyznał także, że był pod wrażeniem ustnego uzasadnienia, które wygłosił dzisiaj w jego sprawie sędzia Dariusz Mazur. - Słuchałem każdego jego słowa. Był tak niesłychanie dobrze poinformowany, nie pomylił się z żadną datą - mówił Polański, który dodał, że w pełni zgadza się z przedstawionym dziś uzasadnieniem.
"Sława jest jego brzemieniem"
Polańskiemu towarzyszyli w trakcie spotkania z dziennikarzami także obrońcy. Jeden z nich, mec. Jan Olszewski, przekonywał, że na żadnym z etapów postępowania reżyser nie był traktowany w sposób stawiający go ponad prawem.
- Dowodem na to jest fakt, że w swojej 20-letniej karierze nie miałem klienta, który był przesłuchiwany przez sąd przez 9 godzin - mówił Olszewski.
- Tak naprawdę sława naszego klienta jest jego brzemieniem w tej sprawie od samego początku - dodał adwokat. Jego zdaniem sprawa już dawno byłaby zakończona w Stanach Zjednoczonych, gdyby Polański nie był nikim znanym.
Amerykański wniosek o ekstradycję Polański nazwał "niesprawiedliwym żądaniem". - Wszyscy, którzy znają sprawę, wiedzą o tym. To, że media utworzyły jakiś mit wokoło tej sprawy, to niestety - na to nie mam już żadnego wpływu - powiedział Polański. - Odbyłem moją karę, sprawa skończona, jeśli chodzi o mnie - dodał reżyser.
Obrońcy dodali też, że czekają teraz na pisemne uzasadnienie sądu do wydanego dzisiaj postanowienia. Dopiero po zapoznaniu się z jego treścią zdecydują o podjęciu kolejnych kroków w sprawie.
Sąd: Polański odbył już karę
W piątek krakowski sąd zdecydował, że ekstradycja Polańskiego do Stanów Zjednoczonych jest niedopuszczalna. Postanowienie jest nieprawomocne, prokuratura może się od niego odwołać do sądu drugiej instancji.
Uzasadniając swoją decyzję, sąd argumentował m.in., że w ramach ugody zawartej w latach 70. pomiędzy Polańskim a amerykańskim sądem, reżyser odbył już swoją karę.
Dodatkowo, w opinii sądu, postępowanie ekstradycyjne Polańskiego byłoby długotrwałym i bezprawnym pozbawieniem wolności. Sędzia przekonywał też, że pozwolenie na ekstradycję naraziłoby Polskę na złamanie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Wniosek USA o wydanie Polańskiego trafił do Polski na początku 2015 r. Wcześniej - w październiku 2014 r. - władze USA wystąpiły o aresztowanie Polańskiego do czasu złożenia formalnego wniosku o ekstradycję.
Amerykański wymiar sprawiedliwości domaga się wydania reżysera w związku z tym, że w 1977 r. został on uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią. Przed ogłoszeniem wyroku opuścił USA, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków zawartej z nim wtedy ugody.
Autor: ts/ja / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24