Gen. Sławomir Petelicki we wtorek po południu został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Ceremonia odbyła się z honorami wojskowymi. Wcześniej odprawiono mszę w katedrze polowej Wojska Polskiego.
Oprócz rodziny zmarłego, w uroczystościach żałobnych uczestniczyli m.in. szef MON Tomasz Siemoniak, szef BBN Stanisław Koziej i rzecznik rządu Paweł Graś. Spośród generałów w nabożeństwie wzięli udział m.in. szef Sztabu Generalnego WP gen. Mieczysław Cieniuch, dowódca operacyjny sił zbrojnych gen. broni Edward Gruszka oraz dowódca Wojsk Specjalnych i b. dowódca GROM-u gen. bryg. Piotr Patalong. W mszy św. wzięli udział także dawni współpracownicy gen. Petelickiego, b. szef UOP gen. bryg. Gromosław Czempiński i b. wiceszef MSWiA Wojciech Brochwicz.
Pojawili się też aktorzy Piotr Fronczewski i Daniel Olbrychski oraz muzyk Paweł Kukiz.
"Nie biegło prostymi drogami"
- Miało to życie, tak nagle urwane, wiele barw i odcieni. Nie biegło prostymi drogami. Stanowiło świadectwo polskiej historii. Ludzkich wyborów, decyzji, deklaracji i motywacji - mówił o Petelickim podczas nabożeństwa prowadzący je metropolita gdański i były biskup polowy WP abp Sławoj Leszek Głódź. Towarzyszył mu obecny biskup polowy Józef Guzdek. - Sławomir Petelicki był przez wiele lat funkcjonariuszem służb komunistycznych. Docenianym, odnoszącym sukcesy, nagradzanym. Nie sposób odpowiedzieć, czy na drogach tamtej służby nie miał moralnych wahań, wątpliwości, czy był tylko sprawnym i skutecznym profesjonalistą. Ale kiedy przyszła w 1989 r. nowa rzeczywistość, opowiedział się po stronie wartości, z których powstał dom polskiej wolności. Więcej, począł im z oddaniem służyć - podkreślił abp Głódź.
Wartę przy trumnie gen. Petelickiego pełnili żołnierze GROM w pełnym rynsztunku. Przed trumną na dywanie leżała pojedyncza biała róża. W katedrze pojawiły się poczty sztandarowe ze służb podległych MSW, harcerze, kombatanci i weterani. Przed świątynią na kondukt oczekiwały trzy wozy Humvee. Następnie kondukt żałobny przeszedł na Cmentarz Wojskowy na Powązkach w Warszawie, gdzie pochowany został generał. Ceremonia odbędzie się z honorami wojskowymi.
Prokuratura bada śmierć generała
Martwy generał Petelicki został w sobotę znaleziony przez żonę w podziemnym parkingu wielorodzinnego budynku, w którym mieszkał, na warszawskim Mokotowie.
Najbardziej prawdopodobną wersją śmierci generała jest samobójstwo. Przeprowadzona sekcja nie wykazała śladów wskazujących na "udział osób trzecich" w tragedii. Przyczyną śmierci generała Petelickiego była rana postrzałowa głowy.
Prokuratura zarządziła badania toksykologiczne na obecność substancji odurzających w ciele zmarłego. Wyniki mają być znane miej więcej za kilka tygodni, razem z całościową opinią sekcji zwłok. Planowane są także "standardowe badania" biegłego balistyka (co do broni i trajektorii lotu pocisku).
Petelicki był generałem w stanie spoczynku; oficerem wywiadu PRL, potem założycielem i pierwszym dowódcą jednostki GROM. We wrześniu skończyłby 66 lat. Pozostawił żonę i dwoje dzieci.
Autor: nsz / Źródło: tvn24