"Sposób rozwiązania tej sprawy mógł stać się wzorowym pozytywnym przykładem radzenia sobie przez Kościół z trudnymi wewnętrznymi problemami" - napisał w oświadczeniu Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny kwartalnika „Więź”, komentując decyzję abp. Hosera o usunięciu z parafii ks. Wojciecha Lemańskiego. "Niestety, przejdzie do historii jako podręcznikowy przykład, jak nie należy konfliktów rozwiązywać" - dodał.
Słowa Nosowskiego to komentarz do oświadczenia, jakie wydał w poniedziałek ks. Wojciech Lemański, usunięty z parafii przez abp. Hosera. Ksiądz Lemański naraził się swoim przełożonym głównie wypowiedziami, które były niezgodne ze stanowiskiem Kościoła.
"Nie jest moim celem i nigdy nie było szkodzenie Kościołowi. Moim zdaniem pokora i posłuszeństwo nie mogą oznaczać zgody na niesprawiedliwość i krzywdę, jakiej doświadczyłem od ludzi Kościoła. Kocham Kościół, jest On moim domem i nie pozwolę się z Niego wypchnąć" - napisał w oświadczeniu ks. Lemański i dodał, że wobec kolejnych decyzji biskupa, czuje się w obowiązku wyjaśnić, co jego zdaniem stanowi rzeczywiste źródło takiego postępowania abp. Hosera.
"Głęboko niestosowne zachowanie"
W jednym z fragmentów oświadczenia, ks. Lemański wspomina o spotkaniu z abp. Hoserem w styczniu 2010 roku, podczas którego miało miejsce - jak pisze - "głęboko niestosowne zachowanie wobec księdza". "W styczniu 2010 roku zostałem wezwany przez Abp. Hosera do kurii. Rozmowa dotyczyła nieprawidłowości w dekanacie tłuszczańskim i mojego zaangażowania w dialog chrześcijańsko-żydowski. Podczas tego spotkania doszło do, według mnie, niedopuszczalnego i skandalicznego zachowania Abp Hosera wobec mnie" - napisał ksiądz. "To, co się wydarzyło podczas mojego spotkania z Abp. Hoserem, można by, czerpiąc z przypadku kardynała O'Briena, określić terminem - "głęboko niestosowne zachowanie wobec księdza. Opuściłem kurię i porażony tym, jak zachował się wobec mnie mój biskup, wracałem do Jasienicy, by kontynuować wizytę duszpasterską w domach moich parafian. W drodze zadzwonił do mnie redaktor Zbigniew Nosowski. Nie potrafiłem ukryć wzburzenia, zdenerwowania, rozgoryczenia. Opowiedziałem o zdarzeniu w kurii. Obaj byliśmy tym przybici i dłuższy czas nie potrafiliśmy wypowiedzieć ani słowa" - relacjonował duchowny.
"Nie chodziło o jakiekolwiek zachowania seksualne"
To właśnie do tych słów odniósł się Zbigniew Nosowski. Jak wyjaśnił w oświadczeniu opublikowanym na swoim blogu, w kwestii szczegółów zdarzenia ze stycznia 2010 r. nie ma "ani zamiaru, ani prawa czegokolwiek publicznie dodawać ponad to, co napisał sam ks. Lemański – poza zapewnieniem, że nie chodziło o jakiekolwiek zachowania seksualne". "Przypadek kard. O’Briena jest przywołany we wspomnianym oświadczeniu jedynie jako źródło określenia „głęboko niestosowne zachowanie wobec księdza" - napisał Nosowski.
"Ówczesne zachowanie abp. Hosera – tak jak przedstawił mi je ks. Lemański – uważam za rzeczywiście głęboko niestosowne, zarówno wobec księdza, jak i kogokolwiek innego" - dodał.
Przykład, jak nie należy konfliktów rozwiązywać
Stwierdził również, że jego zdaniem konflikt zaczął się jednak wcześniej. "W moim przekonaniu – jako świadka trwającego od kilku lat sporu, związanego przyjaźnią z jedną ze stron, ale widzącego poważne błędy popełnione po obu stronach – źródła konfliktu są jeszcze wcześniejsze niż wydarzenie z roku 2010" - napisał Nosowski. "Głęboko ubolewam, że w ciągu ostatniego miesiąca decydenci w Kurii warszawsko-praskiej nie podjęli proponowanych prób mediacji w tym sporze. Sposób rozwiązania tej sprawy mógł stać się wzorowym pozytywnym przykładem radzenia sobie przez Kościół z trudnymi wewnętrznymi problemami. Niestety, przejdzie jednak do historii jako podręcznikowy wręcz przykład, jak nie należy konfliktów rozwiązywać" - stwierdził w oświadczeniu.
Autor: kde/ja / Źródło: laboratorium.wiez.pl, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA 3.0) | Błażej Benisz