"To Minister Obrony Narodowej swoją decyzją powoływał do istnienia i określał zakres działania podkomisji smoleńskiej" - przypomniał Cezary Tomczyk. Wiceszef MON odniósł się do zakończenia działalności podkomisji smoleńskiej.
Minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz uchylił w piątek decyzję powołującą podkomisję do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej. "Podkomisja ulega likwidacji, a jej członkowie do najbliższego poniedziałku, 18 grudnia 2023 roku zostali zobligowani do rozliczenia się z wszelkiej dokumentacji, nieruchomości oraz sprzętów używanych do prac podkomisji" - przekazano.
MON potwierdziło, że członkom podkomisji "zostają cofnięte wszelkie upoważnienia i pełnomocnictwa do działań związanych z pracami podkomisji" oraz zapowiedziało, że najbliższym czasie "zostanie powołany specjalny zespół, który zajmie się analizą każdego aspektu działalności zlikwidowanej podkomisji".
Decyzji podporządkować nie chce się szef podkomisji Antonii Macierewicz, który oświadczył, że organ będzie działał do sierpnia 2024 roku. - Żaden z przepisów przywołanych przez ministra nie przewiduje możliwości likwidacji podkomisji przed terminem zakończenia jej pracy - przekonywał.
Tomczyk: decyzja wydana w oparciu o obowiązujące przepisy prawa
Wiceszef MON Cezary Tomczyk podkreślił w sobotę, że decyzja Kosiniaka-Kamysza "została wydana w oparciu o obowiązujące przepisy prawa i w takim samym trybie, w jakim następowało powołanie tej podkomisji".
Przypomniał, że "to Minister Obrony Narodowej swoją decyzją powoływał do istnienia i określał zakres działania podkomisji smoleńskiej". "Zgodnie z przepisami wyłącznie w gestii Ministra Obrony Narodowej pozostaje kwestia zarówno terminu, na jaki powołuje podkomisję w celu ponownego zbadania wypadku lotniczego, jak i określenie zakresu jej prac. W przypadku uznania, że działalność podkomisji nie jest już konieczna, Minister Obrony Narodowej może taką komisję rozwiązać w takim samym trybie, w jakim ją powołał" - wyjaśnił.
Tomczyk zauważył, że "w przypadku podkomisji smoleńskiej jej rozwiązanie nastąpiło w dniu 15 grudnia 2023 roku, a dotychczasowy przewodniczący podkomisji został przez MON zobowiązany do przekazania dokumentacji oraz środków trwałych, w które została wyposażona podkomisja, stosownym podmiotom".
Napisał dalej, że "drugim etapem działań związanym z zakończeniem funkcjonowania podkomisji smoleńskiej jest odwołanie członków podkomisji ze składu Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego". Zauważył, że to również nastąpiło 15 grudnia.
"Sprawa jest zamknięta. Czas na rozliczenie Panów 'specjalistów' z wykonanej pracy. Niezwłocznie do tego rozdziału przystąpimy" - dodał Tomczyk.
CZYTAJ TAKŻE: Były członek podkomisji Macierewicza: badania, które przeprowadziłem, nie potwierdziły tezy o zamachu
Podkomisja smoleńska i "Siła kłamstwa" Piotra Świerczka
Pracę podkomisji smoleńskiej obnaża reportaż "Siła kłamstwa". To efekt wielomiesięcznej pracy dziennikarza "Czarno na białym" TVN24 Piotra Świerczka. Autor dotarł do nagrań, zdjęć i międzynarodowych ekspertyz, dotyczących katastrofy w Smoleńsku w 2010 roku, które - choć zostały zlecone przez tzw. podkomisję smoleńską - nigdy nie znalazły się w jej raportach, także w tym ostatnim, który miał być raportem końcowym.
Materiały te albo wprost wykluczają zamach, albo wskazują na katastrofę jako przyczynę tragedii. Świerczek rozmawiał także z ludźmi, którzy pracowali dla podkomisji, ale nie zgadzają się z jej wnioskami, że w Smoleńsku miało dojść do zamachu. Co więcej, rozmówcy dziennikarza wprost mówią, że ich badania zostały zmanipulowane lub wybiórczo wykorzystane pod tezy z góry założone przez podkomisję.
Wnioski komisji Millera
Badanie katastrofy smoleńskiej w Polsce przeprowadziła Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, którą kierował ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. Jej raport został opublikowany w lipcu 2011 roku.
We wnioskach końcowych raportu eksperci wskazali, że przyczyną wypadku było "zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg. Doprowadziło to do zderzenia z przeszkodą terenową, oderwania fragmentu lewego skrzydła wraz z lotką, a w konsekwencji do utraty sterowności samolotu i zderzenia z ziemią".
Raport tvn24.pl: Katastrofa smoleńska
Źródło: tvn24.pl, PAP