Przed 10 kwietnia 2010 roku był znany jedynie w środowisku specjalistów lotnictwa. Jednak dzięki pracy przy wyjaśnianiu katastrofy w Smoleńsku Edmund Klich stał się osobą znaną w całej Polsce. Ekspert ds. badania wypadków lotniczych zdecydował, że spróbuje dzięki swojej nowej popularności dostać się do Senatu. Jakie ma szanse?
Klich startuje w wyborach jako kandydat niezależny. Polem jego walki o mandat jest okręg numer 94, czyli Leszno i kilka okolicznych powiatów. To jego rodzinne strony. Ma tam pięciu konkurentów. Klich ubiega się o głosy ponad 260 tysięcy uprawnionych do głosowania.
Jego decyzja o starcie w wyborach wywołała wśród wielu znających go osób zdziwienie. Pojawiły się zarzuty, że do Senatu chce się dostać po wraku Tu-154M. - To tak nie jest. Każdy ma w życiu jakieś swoje pięc minut, gdzie musi sie wykazać we właściwy sposób - mówi Klich. Według Tomasza Hypkiego, który prywatnie zna Klicha, nie miał on żadnych aspiracji politycznych. - Jego ocena polityków nie jest najwyższa i uważa, że warto się zaangażować, żeby ta polska polityka była lepsza - mówi Hypki.
Jakie szanse ma ekspert ds. lotnictwa w starciu z politykami? Klich zaliczył już wpadkę w swojej kampanii, gdy na plakacie wyborczym zapraszał jednocześnie na spotkanie w sprawie katastrofy. Teraz tłumaczy to jako błąd, którego więcej nie popełni.
Pomimo braku doświadczenia i niezręczności na wstępie, według Krzysztofa Skórzyńskiego, dziennikarza Faktów TVN, szansę na zwycięstwo dają mu okręgi jednomandatowe. - Jeżeli się dostanie, to być może porzuci pracę merytoryczną, co będzie z kolei ze szkodą dla komisji badającej przyczyny katastrof w Polsce - dodaje Hypki.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24