To, co PiS dostało za przekraczanie zasad, to był bardzo łagodny wymiar kary - oceniła w "Kawie na ławę" w TVN24 wiceministra edukacji narodowej Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej, odnosząc się do odrzucenia przez PKW sprawozdania finansowego komitetu PiS. Zdaniem europosła tej partii Michała Dworczyka, ta decyzja jest "skrajnie niesprawiedliwa i polityczna".
Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe z kampanii wyborczej komitetu PiS. Szef PKW sędzia Sylwester Marciniak poinformował, że dotacja dla komitetu PiS zostanie pomniejszona o 10 milionów złotych. Partia może być także pozbawiona subwencji na trzy lata na skutek ewentualnego odrzucenia rocznego sprawozdania finansowego. Od decyzji PKW przysługuje odwołanie do Sądu Najwyższego.
Prezes partii Kaczyński zaapelował do zwolenników o wpłaty, a wiceprezes Mariusz Błaszczak zapowiedział, że "parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości już od września będą wspierać partię finansowo poprzez darowizny". Posłowie i senatorowie mają miesięcznie wpłacać 1000 złotych, a europarlamentarzyści - 5000 złotych.
Dworczyk: decyzja PKW skrajnie niesprawiedliwa
O tej sprawie dyskutowali w "Kawie na ławę" w TVN24 politycy.
Michał Dworczyk, europoseł PiS, były szef KPRM, powiedział, że w jego opinii decyzja PKW jest "skrajnie niesprawiedliwa i polityczna". - To jest decyzja polityczna wynikająca stąd, że Platforma Obywatelska ma jeden pomysł, aby pozbyć się konkurencji politycznej: po prostu zlikwidować Prawo i Sprawiedliwość jako organizację, pozbawiając ją pieniędzy. Natomiast to się nie uda - powiedział.
- To jest uderzenie w demokrację, jest to decyzja niesprawiedliwa i dlatego będziemy się od niej odwoływać - dodał.
Na uwagę prowadzącego Konrada Piaseckiego, który przywoływał konkretne przypadki dotyczące organizowania za publiczne pieniądze między innymi pikników, na których występowali politycy PiS, europoseł odparł, że "wszyscy powinni być równi wobec prawa".
- W związku z tym jeśli analizujemy przytaczane przez pana pikniki, to powinniśmy przeanalizować pikniki w województwie opolskim, które były organizowane przez urząd marszałkowski, a w którym kandydaci Platformy Obywatelskiej brylowali i agitowali do wyborów - powiedział Dworczyk do prowadzącego.
Lubnauer: to, co zaskoczyło, to skala i rozmiar bezczelności
Sprawę komentowała także Katarzyna Lubnauer, wiceministra edukacji narodowej, przedstawicielka Koalicji Obywatelskiej.
- Mam wrażenie, że to, co wszystkich zaskoczyło czy szczególnie wzburzyło, to skala i rozmiar bezczelności. Natomiast chłopaki nie płaczą. Ja bym proponowała, żebyście się ogarnęli i wzięli pod uwagę, że my, jako Nowoczesna, kiedyś straciliśmy całą subwencję - zwróciła się do Dworczyka.
- Wydaje mi się, że najwyższy czas, żebyście wzięli to na klatę i przyjęli do wiadomości, że po prostu (jest - red.) twarde prawo, ale prawo, i że po prostu to, co zrobiła PKW, to jest jedyne, co mogła zrobić wobec skali dowodów, konkretnych procedur, które następowały w czasie kampanii - powiedziała.
Zdaniem wiceministry "to, co dostało Prawo i Sprawiedliwość za łamanie prawa, za przekraczanie zasad, za to, co robiło w kampanii, to był bardzo łagodny wymiar kary".
Biejat: próbowaliście zbudować system, który postawi was ponad prawem
Magdalena Biejat z partii Razem, wicemarszałkini Senatu, odnosząc się do decyzji PKW powiedziała, że "na pewno jest pewien niedosyt w tej sprawie". - Ale on moim zdaniem nie wynika z braku gotowości Państwowej Komisji Wyborczej do rozliczenia Prawa i Sprawiedliwości za nieprawidłowości, tylko wynika też z problemu, jakim są przepisy, na podstawie których PKW działa i narzędzi, jakie ma, żeby badać nieprawidłowości, których dopuszczają się różne partie - powiedziała.
- Uważam, że w sytuacji, takiej sytuacji prawnej, takich narzędzi jakie PKW ma, nie było więcej możliwości, żeby Prawo i Sprawiedliwość ukarać - dodała.
- Próbowaliście zbudować system, który postawi was ponad prawem. Ale to się nie udało. Doprowadziliście tylko do tego, że ten system teraz jest niezwykle zabagniony, (...). Wykorzystywaliście publiczne środki do tego, żeby zwiększyć, żeby dopalić swoją kampanię w sposób bezprecedensowy i musicie za to ponieść konsekwencje - zwróciła się do Michała Dworczyka.
Hetman: powinniśmy porozmawiać o przyszłości PKW
Do sprawy odniósł się także Krzysztof Hetman, europoseł PSL, były minister rozwoju i technologii.
- Uważam, że powinniśmy w ogóle porozmawiać o przyszłości i zmianie formuły Państwowej Komisji Wyborczej, aby ją wzmocnić, dlatego że ona musi mieć możliwości przesłuchiwania świadków, wejścia w interakcję z prokuraturą, a nie tylko i wyłącznie czekania na to, aż ktoś jej dostarczy - tak jak na szczęście w tym przypadku było to możliwe - dowody na łamanie prawa przez komitet wyborczy Prawa i Sprawiedliwości - powiedział europoseł.
- Proszę zwrócić uwagę, co robią przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości. Oni nie mówią, że: "okej, nie ukradliśmy tych pieniędzy państwowych w trakcie kampanii wyborczej", tylko mówią, że decyzja jest polityczna, a Państwowa Komisja Wyborcza nie miała prawa tego badać - mówił dalej Hetman.
Poboży: w spocie Ziobry nie ma słowa o agitacji
Błażej Poboży z Kancelarii Prezydenta odpowiadał także na pytanie dotyczące spotu z 2023 roku, promującego nowelę Kodeksu karnego, w którym wystąpił ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Ministerstwo Sprawiedliwości miało wówczas wątpliwości, czy materiał nie narusza prawa wyborczego. Resort zamówił opinię w tej sprawie. Jej konkluzje ostrzegały ministerstwo, ale emisja filmu trwała aż do ciszy wyborczej.
Poboży przekonywał, że "w spocie ministra Ziobry, Ministerstwa Sprawiedliwości, nie ma słowa o agitacji". - Mam poczucie, że to jest czysto informacyjny spot - dodał. Jego zdaniem ten spot "jest pewnym opisaniem aktywności urzędnika państwowego i polskiego rządu w pewnym obszarze". - Z którego notabene wszyscy powinniśmy być dumni, bo to, że Polska jest państwem bezpiecznym, inaczej niż kraje Europy Zachodniej, to jest ogromna zasługa decyzji podejmowanych w ostatnich miesiącach - mówił.
- Jeżeli ten spot wam się nie podoba, to ja liczę na to i chciałbym zobaczyć także teraz taką pogłębioną analizę tego, co w kampanii wyborczej w Warszawie robił prezydent Trzaskowski, który o wszystkim informował warszawiaków - powiedział.
Wipler o tradycji "bezczelności finansowania kampanii wyborczych"
Przemysław Wipler z Konfederacji ocenił, że "bezczelne finansowanie kampanii wyborczych przez ten rząd (Zjednoczonej Prawicy - red.) to była ciągłość pewnej tradycji wszystkich kolejnych rządów".
- Państwowa Komisja Wyborcza przez PiS stała się ultrapolityczna i trafili do niej tacy bezpartyjni fachowcy jak Ryszard Kalisz, znany, obiektywny i niezależny ekspert z ramienia Lewicy, ale to w wyniku zmian, które wprowadził PiS. Mamy polityczne PKW, złe praktyki i złe przepisy prawa - powiedział przedstawiciel Konfederacji.
Dworczyk o wniosku do PE w sprawie jego immunitetu: to działanie polityczne
Dworczyk odniósł się także do tego, że minister sprawiedliwości Adam Bodnar przekazał do Parlamentu Europejskiego wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej. Sprawa dotyczy tzw. afery mailowej. - Zarzut wobec mnie, że utrudniam śledztwo, jest najbardziej kuriozalny, bo ja jestem najbardziej zainteresowany, żeby złapać osoby, które dokonały włamania na skrzynkę mailową moją, ale kilkudziesięciu również innych polityków, bo treści z wielu innych skrzynek polityków związanych z prawicą są publikowane - powiedział.
- 24 godziny przed ciszą wyborczą w wyborach europejskich, w których startowałem, okazało się, że pan Bodnar będzie wysyłał do Sejmu wniosek o uchylenie mojego immunitetu w związku z utrudnianiem śledztwa. Trudno nie nazwać tego działaniem politycznym. Dzisiaj okazuje się, że ten wniosek został wzbogacony o zarzut z artykułu 231 (Kodeksu karnego - red.) - mówił dalej Dworczyk.
- Bo o ile pan minister Bodnar wiedział, że polski Sejm przegłosuje każdy wniosek dotyczący polityka PiSu, bo rządzi Platforma, w związku z tym może być tam każda bzdura i to zostanie przegłosowane, o tyle wiedział, że ten zarzut, który formułował publicznie, nie obroni się Parlamencie Europejskim, to dorzucił jeszcze drugi zarzut niedopełnienia obowiązków - kontynuował gość TVN24.
Prokuratura Krajowa w komunikacie w tej sprawie podkreśla, że "niedopełnienie obowiązków miało wynikać z posługiwania się niecertyfikowaną i niezabezpieczoną prywatną skrzynką mailową do prowadzenia korespondencji w zakresie realizacji zadań służbowych wynikających z pełnionych funkcji, mających znaczenie dla bezpieczeństwa publicznego i prawidłowego funkcjonowania organów państwa".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Radek Pietruszka/PAP