Prokurator generalny, minister sprawiedliwości Adam Bodnar przekazał do Parlamentu Europejskiego wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie europosła Michała Dworczyka do odpowiedzialności karnej - przekazała w czwartek Prokuratura Krajowa. Sprawa dotyczy tzw. afery mailowej.
Prokurator Generalny Adam Bodnar przekazał do przewodniczącej Parlamentu Europejskiego Roberty Metsoli wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej europosła PiS Michała Dworczyka - poinformowała w komunikacie Prokuratura Krajowa.
Michał Dworczyk jako poseł do Parlamentu Europejskiego X kadencji korzysta z immunitetu parlamentarzysty europejskiego. Pociągnięcie europosła do odpowiedzialności karnej możliwe jest po uprzednim uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego.
PK o "podejrzeniu popełnienia przestępstwa"
Jak czytamy w komunikacie, "w postępowaniu przygotowawczym nadzorowanym przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie (...) zgromadzono materiał dowodowy uzasadniający dostatecznie podejrzenie popełnienia przez Michała Dworczyka przestępstwa niedopełnienia ciążących na nim jako funkcjonariuszu publicznym tj. Sekretarzu Stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej, a następnie Sekretarzu Stanu i Ministrze - członku Rady Ministrów obowiązków wynikających z ustawy z dnia 5 sierpnia 2021 r. o ochronie informacji niejawnych oraz z aktów wewnętrznych Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, czym działał na szkodę interesu publicznego, (...) a także przestępstwa utrudniania postępowania karnego Prokuratury Okręgowej w Warszawie (...) prowadzonego w sprawie o czyn z art. 267 § 1 k.k. - śledztwo dotyczące przełamania zabezpieczeń i uzyskania nieuprawnionego dostępu do zawartości prywatnej skrzynki mailowej, a następnie publikacji tych zawartości, tj. czynu z art. 239 § 1 kk".
PK podkreśla, że "niedopełnienie obowiązków miało wynikać z posługiwania się niecertyfikowaną i niezabezpieczoną prywatną skrzynką mailową do prowadzenia korespondencji w zakresie realizacji zadań służbowych wynikających z pełnionych funkcji, mających znaczenie dla bezpieczeństwa publicznego i prawidłowego funkcjonowania organów państwa".
W komunikacie wyjaśniono, że "utrudnianie postępowania miało polegać na pomaganiu sprawcy ataku hakerskiego w uniknięciu odpowiedzialności karnej w ten sposób, że po zgłoszeniu zaistnienia tego zdarzenia Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego polecił ustalonej osobie trwale wykasować z prywatnej skrzynki mailowej m.in. przychodzące maile pishingowe, metadane związane z otwarciem maili pishingowych i linków lub plików w nich zawartych". "Skutkiem takiego działania było zniszczenie danych stanowiących istotny dowód dla ustalenia okoliczności i sprawcy przestępstwa" - czytamy.
W czwartek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Skiba wyjaśniał, że w sprawie Dworczyka toczą się dwa postępowania. W pierwszym Dworczyk ma status osoby pokrzywdzonej w związku z włamaniem na jego prywatną skrzynkę mailową.
- Natomiast w ramach tego postępowania dokonaliśmy ustaleń wskazujących, że pan poseł utrudniał nam jego prowadzenie. To jego zlecenie, by usunąć ważne dla tego śledztwa informacje, przyczyniło się do bardzo dużego utrudnienia dla naszej prokuratury. Dlatego wyłączyliśmy ten materiał dowodowy do odrębnego postępowania - mówił prok. Skiba.
"Gdyby nie immunitet, zostałby już zaproszony do prokuratury"
Wniosek został sporządzony w postępowaniu prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie.
- To jest to samo postępowanie, w którym już uprzednio został stworzony wniosek dotyczący pana posła Michała Dworczyka do polskiego parlamentu. Jednakże z uwagi na wybór pana Dworczyka do Parlamentu Europejskiego polski parlament przestał być uprawnionym organem do procedowania w tej sprawie - wyjaśniła w rozmowie z TVN24 rzeczniczka Prokuratora Generalnego prokurator Anna Adamiak.
Jak podkreśliła, "gdyby nie immunitet, gdyby (Michał Dworczyk) nie podlegał tej ochronie szczególnej, zostałby już zaproszony do prokuratury i zostałyby mu przedstawione zarzuty".
- Natomiast tutaj ochrona immunitetowa powoduje, że prokurator musi uzyskać w tym przypadku zgodę Parlamentu Europejskiego - dodała.
Dworczyk o "czysto politycznych pobudkach"
"To absurdalne działanie, motywowane czysto politycznymi pobudkami" - napisał na platformie X Michał Dworczyk, w reakcji na wniosek ministra Bodnara. I odesłał do swojego stanowiska z 17 lipca w tej sprawie.
"Jak rozumiem zarzut jest taki, że utrudniam prokuraturze poszukiwania hakerów, którzy włamali się na moją skrzynkę mailową oraz skrzynki kilkudziesięciu innych polskich polityków. Prokuratura - prowadząca od przeszło 3 lat śledztwo - niestety nie wie, kto dokonał tego ataku. Według amerykańskiej firmy Mandiant, zajmującej się cyberbezpieczeństwem, byli to hakerzy powiązani z białoruskimi i rosyjskimi służbami specjalnymi" - pisał ponad miesiąc temu Dworczyk. "Wychodzi na to, że miałbym być elementem naprawdę złożonej intrygi…A mówiąc poważnie to kolejny polityczny atak ministra Bodnara i jego akolitów" - przekonywał.
Zapewnił, że "od początku ściśle" współpracował i współpracuje z organami państwa w tej sprawie, stosując się do poleceń służb oraz prokuratury. "Nie niszczyłem żadnych dowodów, dodając na marginesie, że w tym czasie nie toczyło się żadne śledztwo w tej sprawie, co czyni argument o jego rzekomym utrudnianiu kompletną groteską" - ocenił.
"Dane te są cały czas od 2021 roku, jako kopia binarna, w prokuraturze"
Dworczyk ocenił również w czwartek w rozmowie z PAP, że "mamy do czynienia z kolejną odsłoną ataków politycznych prokuratury kierowanej przez ministra Adama Bodnara". Pytany, dlaczego posługiwał się prywatną skrzynką w służbowych celach, odparł, że "prokuratura nie wskazuje żadnego przepisu, który by został złamany". Jego zdaniem niedopełnienie obowiązków, opisane w art. 231 Kodeksu karnego, jest najbardziej pojemnym przepisem. - Używając tego przepisu, można oskarżyć praktycznie każdego urzędnika zarówno państwowego, jak i samorządowego - stwierdził.
Wskazywał też, że "przez ostatnie trzy lata miał status osoby poszkodowanej w śledztwie". - Nagle przed wyborami do europarlamentu, 24 godziny przed ciszą wyborczą Adam Bodnar ogłosił, że mój status się zmieni i będę osobą podejrzaną, a w związku z tym kieruje do Sejmu wniosek o uchylenie mi immunitetu - kontynuował europoseł. W opinii Dworczyka "teraz mamy kolejną odsłonę tej politycznej farsy".
Mówił też, że firmy zajmujące się cyberbezpieczeństwem, takie jak amerykańska firma Mandiant, której właścicielem jest Google, "opublikowały szereg raportów, które jednoznacznie wskazują, że hakerzy, którzy dokonali tego włamania, są powiązani ze służbami specjalnymi Federacji Rosyjskiej".
Dworczyk zapytany, czy firmie Mandiant udało się odzyskać maile i dane usunięte z jego skrzynki, przekonywał, że "dane te są cały czas od 2021 roku, jako kopia binarna, w prokuraturze".
Na pytanie, czy w takim razie usunięcie maili i metadanych nie wpłynęło na śledztwo, Dworczyk powiedział, że "wszystkie dane dotyczące włamania na skrzynkę, dzień po tym, kiedy została ustalona kwestia tego, że maile są opublikowane, zostały zgrane przez informatyków Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, przez CSiRT (skrót od - Zespół Reagowania na Incydenty Bezpieczeństwa Komputerowego - red). ABW".
- Wszystko, co było potrzebne, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zgrała sobie bezpośrednio z mojej poczty. Potem również prokuratura otrzymała binarną kopię mojej skrzynki - zaznaczył.
Dopytywany, czy dopiero po zgraniu danych przez ABW wykasował dane ze skrzynki, odparł, że on sam nie usuwał wiadomości ani danych ze skrzynki. - Ja poleciłem przegranie tych informacji, ponieważ informatycy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz KPRM nie mogli odzyskać kontroli nad tą skrzynką. W związku z tym poleciłem przegranie, wykonanie kopii binarnej tej skrzynki, a następnie usunięcie jej na serwerze Wirtualnej Polski - mówił.
Co dalej?
Jak tłumaczył korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokołowski, teraz wniosek o pozbawienie Dworczyka immunitetu musi trafić do komisji prawnej w Parlamencie Europejskim, która będzie go rozpatrywać.
- To jeszcze potrwa, bo podczas takich posiedzeń tej właśnie komisji zainteresowany - osoba, której ten wniosek dotyczy - może przedstawiać swoje wnioski, argumenty, europosłowie mogą pytać, żądać dodatkowych wyjaśnień, a potem już wtedy z własną rekomendacją kierują tę sprawę na sesję plenarną Parlamentu Europejskiego - wyjaśnił Sokołowski.
Najbliższa sesja Parlamentu Europejskiego rozpoczyna się w połowie września. - Teraz jeszcze europosłowie są na wakacjach, żadne posiedzenia komisji nie odbywają się, nie ma także szefowej Parlamentu Europejskiego, więc wniosek oczywiście formalnie mógł trafić do Biura Parlamentu Europejskiego, ale zanim zostanie rozpatrzony, miną jeszcze tygodnie - mówił reporter.
Aby pozbawić europosła immunitetu potrzebne jest głosowanie w PE. - Jeśli to głosowanie miałoby się odbyć, to prawdopodobnie sesja październikowa byłaby na to jeszcze zbyt wczesna, może listopadowa, grudniowa lub dopiero w przyszłym roku - powiedział Sokołowski.
Jak podkreślił, z reguły jeśli komisja rekomenduje, by pozbawić europosła immunitetu, to w 90 procentach przypadków PE głosuje za takim rozwiązaniem.
Afera mailowa rządu PiS
Michał Dworczyk - były szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, kiedy premierem był Mateusz Morawiecki - jest główną postacią afery mailowej rządu PiS.
Wybuchła ona, gdy od połowy 2021 roku na anonimowych kanałach i stronach w internecie publikowana zaczęła być korespondencja mailowa, która miała pochodzić między innymi z prywatnej skrzynki pocztowej Dworczyka. Rząd Zjednoczonej Prawicy kwestionował prawdziwość tych maili, ale nie pokazał przykładu nieprawdziwej wiadomości. Z drugiej strony, autentyczność kilku z nich została publicznie potwierdzona przez osoby uczestniczące w korespondencji.
Za rządów PiS Centrum Informacyjne Rządu konsekwentnie oświadczało, że "Polska doświadczyła ataku cybernetycznego i dezinformacyjnego prowadzonego z terenu Federacji Rosyjskiej", w związku z czym "Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie będzie komentować treści materiałów".
W tej sprawie prokuratura twierdzi, iż doszło do ujawnienia tajemnic państwowych, w tym chronionych najwyższą klauzulą "ściśle tajne".
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański/PAP