Niech pan prezydent Andrzej Duda nie przesadza, nie jest władcą średniowiecznym, nie jest władcą absolutnym, obowiązują go przepisy prawa - powiedział w "Faktach po Faktach" wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL), komentując słowa głowy państwa o tym, że nie pozwoli na weryfikację sędziów powołanych za jego prezydentury. - Ludzie dali nam bardzo silny mandat do tego, żebyśmy zmienili wymiar sprawiedliwości. I my to zrobimy - zapowiedziała Katarzyna Piekarska (KO).
Prezydent Andrzej Duda oświadczył w niedzielę, że nie pozwoli "na żadną weryfikację sędziów" powołanych w okresie jego prezydentury. Jak dodał, "to są ludzie, którzy przeszli przez całe postępowanie, poprzedzające wstąpienie do stanu sędziowskiego czy też awans". - Zostali powołani zgodnie z przepisami, złożyli ślubowania przed prezydentem, odebrali nominacje. Nie pozwolę weryfikować i prześladować tych ludzi - mówił.
Andrzej Duda "nie jest cesarzem"
- Niech pan prezydent Andrzej Duda nie przesadza, nie jest władcą średniowiecznym, nie jest władcą absolutnym, obowiązują go przepisy prawa - skomentował Piotr Zgorzelski. Jak mówił, prezydent "tak się przywiązał do tej prerogatywy, jakby już nie można było go od tej niej odspawać".
Zgorzelski podkreślił, że aby ktoś mógł być skutecznie powołanym sędzią, muszą nastąpić kumulatywnie dwie przesłanki.
- Pierwsza przesłanka to jest wniosek Krajowej Rady Sądownictwa. Drugi to jest postanowienie pana prezydenta. I jeżeli wadliwa jest pierwsza przesłanka, bowiem nie ma Krajowej Rady Sądownictwa, która skutecznie mogłaby przedstawić kandydaturę, dlatego, że była ona powołana niezgodnie z konstytucją, więc ta druga przesłanka eliminuje prawidłowość i skuteczność powołania tych wszystkich neosędziów - tłumaczył wicemarszałek Sejmu.
Powtórzył. że Andrzej Duda "nie jest cesarzem". - Naprawdę, niech się tak pan prezydent nie puszy przy tej prerogatywie - powiedział.
"Nie może być tak, że prokuratura działa na gwizdek polityczny"
- Ludzie dali nam bardzo silny mandat do tego, żebyśmy zmienili wymiar sprawiedliwości. I my to zrobimy - zapowiedziała Katarzyna Piekarska (KO).
Dodała, że "za chwilę trafi do Sejmu także ustawa, która rozdzieli funkcję prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości".
- Nie może być tak, że prokuratura jest zabetonowana, działa na gwizdek polityczny i zamiata pod dywan wszystkie sprawy, które są niewygodne. Koniec z tym, po prostu nie ma świętych krów. Czy jesteś wysokim urzędnikiem, czy jesteś pielęgniarką, lekarzem, sprzątaczką, wysokim politykiem czy prezydentem, będziesz tak samo odpowiadał - oświadczyła Piekarska.
Zgorzelski: cel nie uświęca środków, trzeba za nadużycie władzy płacić karę
We wtorek prezes PiS Jarosław Kaczyński odnosząc się do sprawy skazanych, powiedział do innego polityka PiS na tyle głośno, że nagrały to kamery, w tym kamera "Faktów" TVN: - Mam nadzieję, że prezydent się zdecyduje i w końcu uwolni. - Z tą metodą, którą zastosował, to jeszcze rok może trwać - dodał.
- Ja zastanawiam się, co o tym wszystkim myśli szary obywatel, zwykły Polak. Otóż myśli to: wystarczy, że jesteś działaczem pisowskim, to prezydent cię ułaskawi poza kolejnością. Bo z tego, co wiem, na ułaskawienie zwykły obywatel, który może napisać do kancelarii prezydenta, czeka ponad rok. A prezes partii rozgrzeszy, bo przecież pan Kaczyński powiedział, że ten wyrok jest skandaliczny, ten wyrok nie powinien zapaść - mówił Piotr Zgorzelski.
- Otóż ten wyrok powinien zapaść, ponieważ dotyczył przestępstwa, które nazywa się nadużycie władzy - dodał. Zwrócił uwagę, że "w wielu krajach demokratycznych nadużycie władzy ma bardzo wysoki próg kary, więc u nas te dwa lata to naprawdę nie jest coś wielkiego". Podkreślił, że w państwie demokratycznym "cel nie uświęca środków i trzeba za nadużycie władzy, za inicjowanie, aranżowanie incydentów korupcyjnych po prostu płacić karę".
Zgorzelski wyraził opinię, że nazywanie Kamińskiego i Wąsika więźniami politycznymi jest skandaliczne. - To jest po prostu niedopuszczalne, bo więźniowie polityczni poddawani są tym wszystkim metodom, które właśnie pan Wąsik i pan Kamiński stosowali. Oni stosowali te metody, którym podlegał Andrzej Poczobut. On w liście do swojej żony napisał: nie wybieramy czasów, w których przyszło nam żyć, ale wybieramy jak w tych czasach żyjemy. Poczobut siedzi za wolność, za demokrację, za to, że jest Polakiem. Więc znak równości pomiędzy tymi osobami jest całkowicie niedopuszczalny i ja na to nie wyrażam zgody - oznajmił wicemarszałek.
"Dobrze byłoby, żeby pan Kamiński i Wąsik zaczęli się przyzwyczajać do cel więziennych"
Piekarska powiedziała, że "Kamiński i Wąsik to przestępcy". Zaznaczyła, że to nie są "pospolici przestępcy".
- Jak pospolity przestępca ukradnie panu portfel, czy wybije szybę, odbędzie karę. Oni zrobili coś znacznie gorszego, bo pełniąc tak ważne funkcje, to jest nadużycie władzy i to powinno być piętnowane żelazem, dlatego, żeby nikomu, kto będzie po nich sprawował władzę i też po tym naszym rządzie (..) nie przyszło coś takiego do głowy - stwierdziła.
Posłanka powiedziała, że słuchając agenta Tomka odnosi wrażenie, że "nie jest to ich ostatni proces". - I dobrze byłoby, żeby pan Kamiński i Wąsik zaczęli się przyzwyczajać do cel więziennych, bo następnym razem nie będzie miał ich kto ułaskawić - dodała.
W ocenie Piekarskiej "podniecanie tej emocji politycznej paradoksalnie jest na rękę Prawu i Sprawiedliwości". - Trzeba sobie zadać pytanie, dlaczego pan prezydent wybrał tę dłuższą drogę (ułaskawienia - red.)? Chociaż mógł ją znacznie skrócić. Z jakiegoś powodu wybrał drogę z procedury karnej, z Kodeksu postępowania karnego. A to oznacza, że trzeba spełnić określone warunki - wskazała.
Według niej zarówno Maciej Wąsik, jak i Mariusz Kamiński, "są w tej chwili paliwem dla PiS-u". - Bo można przyjść pod więzienie, można krzyczeć, że to są więźniowie polityczni - mówiła. - To jest naprawdę wstyd i hańba, dlatego, bo prawdziwi więźniowie polityczni po prostu cierpią tortury w więzieniu - dodała.
Źródło: TVN24