Zrezygnował z funkcji Piotr Pogonowski, szef największej polskiej służby specjalnej, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jego następcą ma zostać aktualny wiceszef tej służby, podpułkownik Krzysztof Wacławek. W tle dymisji są błędy dotyczące sprawdzania najważniejszych osób w państwie, tajemnicze relacje Pogonowskiego i jego współpraca ze spółką wyłudzającą VAT.
47-letni Piotr Pogonowski kierował kontrwywiadem od czterech lat. W swoim cywilnym CV ma tytuł profesora, wykładowcy na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, krótkie epizody pracy w Ministerstwie Finansów oraz CBA.
Od wielu lat blisko współpracował z ministrem koordynatorem służb specjalnych, a zarazem ministrem spraw wewnętrznych Mariuszem Kamińskim. Gdy obóz Prawa i Sprawiedliwości był w opozycji, jako prawnik obsługiwał spółkę Srebrna powiązaną z PiS. Bez powodzenia startował z list tej partii w wyborach do Sejmu.
Awanse i zwijanie ABW
O pracy Piotra Pogonowskiego w roli szefa ABW pisaliśmy kilkukrotnie w tvn24.pl, między innymi o jego błyskawicznej zmianie stopnia. Od kaprala do pułkownika Pogonowski awansował w półtora roku. To oznacza aż 19 przedwczesnych awansów, gdyż ustawa o ABW mówi, że "w przypadkach zasługujących na szczególne uwzględnienie funkcjonariusza posiadającego pozytywną opinię służbową oraz szczególne kwalifikacje zawodowe lub umiejętność pełnienia służby na mianowanym stanowisku można mianować na kolejny wyższy stopień mimo niespełnienia innych warunków wymaganych na ten stopień przed upływem określonych okresów. Okresy nie mogą być skrócone więcej niż o połowę".
Ten przepis pozwalał Pogonowskiemu na zdobycie stopnia pułkownika najwcześniej po upływie dziewięciu lat.
Czy w podobnym tempie rosła sama Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która ma największy spośród polskich służb zakres działania (od terroryzmu, zwalczania szpiegostwa, przez ochronę informacji niejawnych, po zwalczanie najpoważniejszej przestępczości ekonomicznej i zorganizowanej)?
Budżet mającej cztery tysiące etatów służby niemal się nie zmienił przez ostatnie cztery lata – choć w tym samym czasie Centralnego Biura Antykorupcyjnego wzrósł dwukrotnie. Co więcej: zlikwidowanych zostało dziesięć delegatur terenowych kontrwywiadu, w tym na przykład specjalizująca się w zwalczaniu działań rosyjskiego wywiadu delegatura w Olsztynie. - Nie tyle firma przestała się rozwijać, co trwa jej zwijanie. Nastrój panuje wredny – mówi wieloletni oficer, który niedawno złożył raport o przejście na emeryturę.
Według oficjalnych tłumaczeń, m.in. wicekoordynatora służb specjalnych Macieja Wąsika, likwidacja delegatur to reformy polegające na odbiurokratyzowaniu struktury ABW.
Następca "zaczyna rozumieć, jak poważnym wyzwaniem jest kontrwywiad"
Nowym szefem ABW ma zostać aktualny zastępca Pogonowskiego podpułkownik Krzysztof Wacławek. Cieszy się zaufaniem ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego. W ciągu ostatnich dziesięciu lat miał epizody pracy w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, a następnie w Najwyższej Izbie Kontroli i właśnie w ABW.
- To młody człowiek, może się rozwinie, gdy obejmie funkcję szefa agencji. Po kolejnych wizytach w speckomisji widać, że zaczyna rozumieć, jak poważnym wyzwaniem jest kontrwywiad – mówi nam jeden z posłów pracujących w sejmowej komisji do spraw służb specjalnych.
Brak "wirówki"
Dlaczego profesor Piotr Pogonowski odchodzi? Nasi rozmówcy – zarówno z wewnątrz ABW, jak ze świata polityki – są zgodni, że nie jest to jego własna decyzja. Mówią tak mimo komunikatu przekazanego w środę przez Stanisława Żaryna, rzecznika ministra koordynatora, że "rezygnacja (Pogonowskiego – red.) była planowana, a jej powody są osobiste".
Nasi rozmówcy wskazują jednak na serię wpadek kontrwywiadu przy nominacjach na najwyższe stanowiska w państwie.
- To ABW jest odpowiedzialna za sprawdzanie osób, które mają objąć kluczowe stanowiska w państwie. Tyle że trudno mieć do niej pretensje o błędy, skoro wcześniej rząd nie kieruje do agencji kandydatur do sprawdzenia - mówi poseł opozycji, który zasiada w speckomisji.
Najpierw był to komendant główny policji Zbigniew Maj, wobec którego toczyło się postępowanie służb, później nominacje wiceszefa ministerstwa spraw zagranicznych Robert Greya czy też dla szefowej Państwowego Instytutu Geologicznego, która jest żoną urzędnika skazanego za szpiegostwo na rzecz Rosji.
Ale kluczowa – według naszych informacji – była tak zwana wirówka, która nie wychwyciła kontaktów twórcy Krajowej Administracji Skarbowej, później ministra finansów i obecnego szefa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia z krakowskim światem przestępczym.
Jak ujawnił Bertold Kittel w reportażu "Superwizjera" TVN pod tytułem "Pancerny Marian pokoje na godziny", w kamienicy tego wysokiego urzędnika działał "hotel na godziny", który prowadziły wiązane z seksbiznesem karane osoby.
Agencja Monitoringu Wywłaszczeń
Cień na Pogonowskim położyły także niejasne relacje z bliskimi współpracownikami Mariana Banasia, aresztowanymi w związku ze śledztwem (dziś są już oskarżonymi – red.), które prowadziła prokuratura w Szczecinie. Krzysztof B. i Arkadiusz B., jako urzędnicy Krajowej Administracji Skarbowej, według śledczych, mieli stać za grupą przestępczą, która zajmowała się wyłudzaniem podatku VAT.
Tymczasem latem 2015 roku Piotr Pogonowski znalazł się w radzie nadzorczej poznańskiej spółki o nazwie Agencja Monitoringu Wywłaszczeń. W tym samym czasie Arkadiusz B. – później aresztowany w śledztwie dotyczącym wyłudzeń VAT - został jej prezesem.
Z odpowiedzi, które otrzymaliśmy z biura prasowego ABW, wynika, że to właśnie B. zaproponował Pogonowskiemu pracę w radzie nadzorczej tej spółki.
Z dokumentów AMW, znajdujących się w sądzie gospodarczym w Poznaniu, wynika, że firma była wtedy własnością przestępcy - biznesmena karanego za dwa czyny paserstwa. Gdy jego wyrok uprawomocnił się, na mocy prawa musiał on zrezygnować z funkcji w zarządzie. Wtedy też w spółce pojawili się B. i Pogonowski.
Piotr Pogonowski deklaruje, że zrezygnował z zasiadania w radzie nadzorczej Agencji Monitoringu Wywłaszczeń, gdy nie otrzymał wglądu do dokumentów spółki. Formalnie jednak sąd podjął decyzję o wykreśleniu go z rady wiosną 2016 roku, czyli w kilka miesięcy po objęciu przez niego funkcji szefa największej polskiej służby specjalnej. Sam Pogonowski miał zwrócić się z rezygnacją z zasiadania w radzie nadzorczej jeszcze latem, ale formalnie stało się to wiosną.
B. pozostał w firmie, mimo że zaczął robić karierę w tworzącej się Krajowej Administracji Skarbowej, gdzie - według prokuratury i CBŚ - miał stać za zorganizowaną grupą przestępczą wyłudzającą VAT.
Praca dla złodziei VAT
W tvn24.pl ujawniliśmy także, że jako radca prawny Piotr Pogonowski pracował dla giełdowej spółki Drop SA., która wyłudziła 30 milionów podatku VAT.
Stworzył dla niej dwie opinie prawne w 2011 roku, które wskazywały, że działania fiskusa wobec spółki są niezgodne z prawem.
Opinie były wykorzystywane przez firmę w sporach prawnych ze skarbówką, które zakończyły się dopiero latem ubiegłego roku. Wyrok brzmiał jednoznacznie: Drop SA ostatecznie musiał oddać 27 milionów 545 tysięcy 369 złotych, których żądał fiskus za fikcyjny obrót złomem metalowym. Z odpowiedzi, które przesłał nam zespół prasowy ABW, wynikało, że Pogonowski wykonywał dla tej firmy po prostu pracę radcy prawnego.
"Z informacji powszechnie dostępnych, komunikat giełdowy, wynika że spółka DROP SA – w związku z orzeczeniem Naczelnego Sądu Administracyjnego – utworzyła rezerwę na zobowiązanie podatkowe objęte wyrokiem sądu" – odpowiedziało nam w imieniu Pogonowskiego biuro prasowe ABW.
Spółka faktycznie wysłała taki komunikat. Tyle że miesiąc później pojawił się kolejny: "Zarząd informuje, że otrzymał postanowienie naczelnika drugiego mazowieckiego urzędu skarbowego o umorzeniu postępowań egzekucyjnych prowadzonych wobec majątku spółki w łącznej kwocie 26 milionów 91 tysięcy 143 złotych wobec stwierdzenia bezskuteczności egzekucji".
- Mogę tylko zadać pytanie, co by się stało, gdybym ja dziś doradzał firmom wyłudzającym podatek VAT. A także kolejne pytanie: komu już, jako były szef ABW, będzie doradzał pan Pogonowski? – komentuje Paweł Wojtunik, były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego w latach 2009 do 2015.
Według nieoficjalnych informacji tvn24.pl Piotr Pogonowski będzie kandydatem na sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Po niespodziewanej śmierci sędziego Grzegorza Jędrejka, która miała miejsce w minioną niedzielę, Sejm musi wybrać kolejnego sędziego.
Źródło: tvn24.pl