Mimo że nowelizacja ustawy o najniższych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia nakłada na dyrektorów obowiązek podwyżek już od lipca, w wielu miejscach medycy zarabiają tyle samo, co w ubiegłym półroczu. Na specjalnej mapie wynagrodzeń Forum Pielęgniarstwa i Położnictwa pokazuje, które szpitale wywiązały się ustawowego obowiązku, a które wciąż nie wypłaciły pracownikom należnych podwyżek.
Mapa wynagrodzeń, która swoją premierę miała dzisiaj, powstaje od lipca.
- Jej pomysł zrodził się w połowie czerwca, kiedy Sejm odrzucił poprawki Senatu do projektu nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych i wiadomo było, że podwyżki mogą nie być przyznawane. Zebraliśmy się w Forum Pielęgniarstwa i Położnictwa (FPiP) i w ramach oddolnej inicjatywy zaczęliśmy zbierać anonimowe formularze, w których pielęgniarki i położne wpisywały kwoty podstaw wynagrodzeń brutto, które widnieją na ich paskach z działu płac - mówi Gilbert Kolbe, jeden z liderów Forum.
Do dziś Forum uzyskało 4,5 tysiąca odpowiedzi ze wszystkich części Polski. Najwięcej z Mazowsza i Wielkopolski, najmniej z województw opolskiego i lubuskiego co, jak tłumaczą działacze FPiP, wynika ze słabszego dotarcia do tamtejszych pracowników. Mapa jest jednak aktualizowana na bieżąco. - Już teraz mamy informacje z województw, że umowy będą aneksowane. Jeśli tak się dzieje, usuwamy szpital z mapy - zastrzega Gilbert Kolbe.
Paraliż
Jego zdaniem z mapy wyłania się obraz paraliżu wynagrodzeń. - Spowodowany jest on przez błędną wycenę świadczeń, której dokonała Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, a zaakceptowało Ministerstwo Zdrowia. Mapa pokazuje też, jak dyrektorzy radzą sobie z gospodarowaniem pieniędzmi w zależności od danego świadczenia - tłumaczy.
Dlaczego wycena świadczeń zdrowotnych ma aż takie znaczenie dla podwyżek? Ponieważ, w przeciwieństwie do ubiegłego roku, tym razem pieniądze na podwyżki nie są "znaczone", czyli nie stanowią odrębnej puli środków, ale część ryczałtu wypłacanego szpitalom na całość funkcjonowania.
Najbardziej poszkodowane
Choć zgodnie z ustawą pielęgniarki i położne po liceum medycznym lub po studiach licencjackich, ale bez specjalizacji, mają zarabiać minimum 5322,78 zł brutto, w wielu miejscach obowiązują minimalne kwoty sprzed podwyżki, czyli 4133,65 zł brutto. Z kolei pielęgniarki i położne po liceum medycznym lub po studiach licencjackich oraz ze specjalizacją albo po studiach magisterskich, ale bez specjalizacji, od lipca mają zarabiać minimum 5775,78 zł brutto, jednak są miejsca, w których dostają kwotę sprzed podwyżki, czyli 4586,65 zł brutto.
Wreszcie pielęgniarki i położne po studiach magisterskich i ze specjalizacją, zamiast zagwarantowanych ustawowo 7304,66 zł brutto zarabiają nadal 6002,28 zł brutto.
- To właśnie pielęgniarki i położne z najwyższym wykształceniem - ze specjalizacją i po studiach magisterskich - są najbardziej pokrzywdzone w skali Polski - mówi Gilbert Kolbe.
Tłumaczy, że ustawa przewidziała dla nich najwyższą podstawę wynagrodzenia, jednocześnie dając zarządzającym szpitalami możliwość nieuznawania ich kwalifikacji, jeśli nie są one wymagane na ich stanowisku.
- Oczywiście, ze względu na niedofinansowanie podmiotów, wielu dyrektorów z tej możliwości skorzystało i magister pielęgniarstwa lub położnictwa ze specjalizacją zarabia tyle, ile koleżanki i koledzy z licencjatem i specjalizacją lub ze stopniem magistra i bez specjalizacji. To tym smutniejsze, że to grupa mistrzów w zawodzie. Takie postępowanie nie zachęca do podwyższania kwalifikacji i odpycha licealistów przed wybieraniem tych kierunków w przyszłości - uważa Kolbe.
Zaznacza jednak, że część dyrektorów od razu przyznała należne podwyżki, co należy docenić.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Karolina Kowalska