Wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński straszy odejściem z rządu - pisze poniedziałkowa "Rzeczpospolita". Wszystko po zamieszaniu wokół gazowego memorandum i dymisji ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego. - Jeśli moje pomysły nie będą honorowane, to odejdę. Nie zamierzam być malowanym wicepremierem - deklaruje w rozmowie z gazetą wicepremier.
Takie słowa ministra to efekt ostatnich politycznych konsekwencji memorandum gazowego. Po raporcie szefa MSW premier zdymisjonował ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego. O zmianach w rządzie nic nie wiedział pytany przez dziennikarzy minister gospodarki.
Komentując tę niewiedzę Piechociński mówił w "Kawie na ławę" w TVN24, że zgodnie z ustaleniami koalicyjnymi "głowy ministrów PO są w rękach Donalda Tuska, a głowy ministrów PSL są w rękach kierownictwa PSL". Tłumaczył, że Budzanowski został zdymisjonowany "za brak nadzoru właścicielskiego nad spółkami gazowymi i działaniami powołanych tam przez niego menadżerów".
Wiadro z szambem
Jak pisze "Rzeczpospolita", wicepremier przyznaje, że "premier także do niego miał pretensje" (ws. memorandum - red.) i doszło między nimi do „nerwowej rozmowy".
- Wśród polityków Platformy panuje przekonanie, że po aferze gazowej ocalił pan głowę tylko dlatego, że jest pan liderem partii koalicyjnej - pyta "Rz". - Niech mówią, co chcą. Ja nie wzniecam co tydzień nowych konfliktów. Nie biegam z wiaderkiem z szambem - mówi o ciosach, które dostaje od koalicjanta.
Efektem gazowego zamieszania może być powołanie nowego ministerstwa energetyki. Zapowiedział to podczas konferencji prasowej premier Donald Tusk. Jak pisze gazeta, to także zostało odebrane jako próba ogrania Piechocińskiego, bo do tej pory nadzór nad energetyką spoczywał w jego rękach. - W praktyce już od dawna to nie politycy PSL ponoszą odpowiedzialność za energetykę - mówi "Rz" Piechociński.
"Koalicji nic nie grozi"
O przetrwanie koalicji nie obawia się Rafał Grupiński, szef klubu PO. Koalicji nic nie grozi - powiedział w poniedziałek w radiowej Jedynce. Jego zdaniem, zastrzeżenia wicepremiera nie dotyczą koalicyjnego partnera, tylko wadliwego przepływu informacji. Grupiński w rozmowie z Polskim Radiem wyraził jednak sceptycyzm wobec powstania ministerstwa energetyki. Według niego lepszym pomysłem byłoby powołanie pełnomocnika w tym zakresie.
Autor: mn, nsz/tr,iga/k / Źródło: "Rzeczpospolita", Polskie Radio