- Ten pociąg będzie się rozpędzał do 200 km/h, przynajmniej taki jest plan na linii kolejowej - mówił na antenie TVN24 o Pendolino Wojciech Śmiech z "Rynku Kolejowego". Zaznaczył jednak, że pociąg tak szybko nie pojedzie od razu, a dopiero w 2014 roku.
Do Polski - narazie na testy - przyjechało pierwsze Pendolino. Miłośnikom kolejnictwa zostanie zaprezentowany w poniedziałek, w samo południe na Dworcu Głównym we Wrocławiu.
Nie tak szybko
- Ten pociąg będzie się rozpędzał do 200 km/h - przynajmniej taki jest plan - na linii kolejowej, która została zbudowana w latach 70. Co ciekawe - zbudowana raczej do przewozu towarów niż ludzi. I to jest do dziś najlepsza linia kolejowa w naszym kraju - opowiadał Wojciech Śmiech.
Jak jednak zaznaczył, pociąg tak szybko nie pojedzie od razu, a dopiero w 2014 roku.
- Do tego jest potrzebny specjalny system kierowania ruchem kolejowym, który jest wciąż w budowie. Może za kilka lat da się dociągnąć do 220 km/h, chociaż korzyść czasowa z tego będzie bardzo niewielka. To bardziej jest prestiżowe. Na taką szybką kolej, jaką możemy zobaczyć w krajach zachodnich, musimy poczekać jeszcze wiele lat - podkreślił.
Bez rewolucji
Problem leży w infrastrukturze kolejowej, głównie torach. - Albo mamy stare tory albo modernizujemy te tory. Aby pociąg mógł jechać naprawdę szybko, musi być odpowiednia geometria torów, właściwie bez łuków - wyjaśnił Śmiech.
Zdaniem dziennikarza Pendolino nie wprowadzi jednak do Polski kolejowej rewolucji.
- To jest nowoczesny tabor, natomiast nie możemy tutaj mówić, że to będzie jakaś rewolucja. Zresztą taki był plan. To jest projekt bardziej polityczny zdaje się, niż biznesowy. Był trochę taki plan, żeby przysłonić Pendolino fakt, że jednak nasza kolej jest w bardzo złym stanie. Myślę, że to się nie uda - podsumował.
Autor: nsz//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24