W analizie kryminalnej, już po kontroli operacyjnej Pegasusem, CBA stwierdziło, że nie ma żadnych nieprawidłowości w finansowaniu kampanii wyborczej Krzysztofa Brejzy - mówił w TVN24 Maciej Duda, współautor reportażu "Operacja kryptonim 'JASZCZURKA'", w którym dziennikarze "Superwizjera" ujawnili szczegóły inwigilacji senatora PO. Przekazał, że reporterom udało się dotrzeć do analiz CBA sporządzonych po wielokrotnym prześwietlaniu Brejzy. - Służby miały za zadanie znaleźć przestępstwo za wszelką cenę - podkreślał drugi z autorów materiału, Łukasz Ruciński.
Centralne Biuro Antykorupcyjne użyło oprogramowania szpiegującego Pegasus wobec Krzysztofa Brejzy - polityka opozycyjnej Platformy Obywatelskiej. Reporterzy "Superwizjera" Łukasz Ruciński oraz Maciej Duda dotarli do ważnych świadków i nigdy niepublikowanych dokumentów, które pokazują kulisy tej inwigilacji.
Duda: dotarliśmy do analiz CBA po tym, jak wielokrotnie prześwietlano Brejzę
O kulisach reportażu mówił w sobotę w TVN24 współautor materiału Maciej Duda. Przekazał, że w reportażu "pojawiły się dokumenty dotyczące kontroli operacyjnej wobec Krzysztofa Brejzy, zgody sądu na kontrolę operacyjną przez miesiąc". - To był Pegasus, bo skorzystano ze specjalnego przepisu wprowadzonego w 2016 roku tylko po to, żeby służby, CBA, mogły korzystać z Pegasusa - powiedział.
- Dotarliśmy do analiz CBA po tym, jak wielokrotnie prześwietlano Krzysztofa Brejzę Pegasusem. Jednym z takich zarzutów, które medialnie były podnoszone - bo w prokuraturze żadnego zarzutu Krzysztof Brejza nie usłyszał - to było to, że miał on rzekomo finansować swoją kampanię wyborczą z lewych faktur, z fałszywych faktur wystawionych przez grupę w Urzędzie Miasta w Inowrocławiu, w którym rządzi jego ojciec - mówił dziennikarz.
Dodał, że "to była jedna z podstaw" działań podjętych przez służby.
Dziennikarz "Superwizjera": w analizie po kontroli CBA stwierdziło, że nie ma żadnych nieprawidłowości
Duda powiedział też, że "w analizie kryminalnej, już po kontroli operacyjnej Pegasusem, CBA stwierdziło, że nie ma żadnych nieprawidłowości w finansowaniu kampanii wyborczej Krzysztofa Brejzy".
- Co więcej, zamieścili także nagrania, a raczej komunikaty, czyli spisane rozmowy Krzysztofa Brejzy i jego żony. W jednej z tych rozmów Krzysztof Brejza prosi swoją żonę, żeby przelała mu ostatnie pieniądze, 20 tysięcy, bo mu brakuje na kampanię. Pod tym właśnie cytatem z tej rozmowy jeden z analityków CBA pisze, że to i inne dowody wskazują na to, że nie było żadnych nieprawidłowości. Więc po co było używanie tego Pegasusa? - pytał reporter "Superwizjera".
Ruciński: służby miały za zadanie znaleźć przestępstwo za wszelką cenę
Drugi z autorów reportażu, Łukasz Ruciński, mówił wcześniej w TVN24, że "mieliśmy okazję dotrzeć do bardzo unikatowych dokumentów". - Bardzo rzadko dziennikarze mają w ogóle możliwość zdobycia dokumentów z przebiegu operacji specjalnej - wyjaśnił.
Jak dodał, "te dokumenty jednoznacznie wskazują, że użyto Pegasusa wobec Krzysztofa Brejzy". - Z tych dokumentów wynika, że CBA pozyskała ponad 80 tysięcy wiadomości z telefonu senatora. (…) Skala tych działań, styl, w jakim to zostało zrobione, to po prostu ordynarna operacja CBA. Służby miały za zadanie znaleźć przestępstwo za wszelką cenę - ocenił.
- Szukały, szukały i wygląda na to, że nic nie znalazły, bo Krzysztof Brejza nie był nigdy nawet przesłuchany w prokuraturze, nie postawiono mu nigdy żadnych zarzutów - dodał.
Ruciński zauważył, że służby użyły do tego "najbardziej inwazyjnego narzędzia, jakie jest". - To jest, Pegasus, tak naprawdę cyberbroń, on ma dostęp do wszystkiego - do kalendarza, do lokacji, może nas podglądać i podsłuchiwać na żywo, ma dostęp do wszystkich naszych haseł, do tego, co przeglądamy w internecie. Nie da się bardziej zinwigilować człowieka niż tym programem - powiedział.
- Udało nam się dotrzeć do szeregu informatorów, którzy zdradzili nam kulisy tej operacji - tłumaczył dziennikarz "Superwizjera". - Dzięki temu mogliśmy ją praktycznie rozłożyć na czynniki pierwsze. Ta operacja przez pewien okres była najważniejszą sprawą w całym CBA. Dla wielu była szansą i trampoliną do wielkiej kariery. Później wszyscy zaczęli uciekać od tej operacji, trzymać się od niej jak najdalej, bo wiedzieli, że tak naprawdę prowadzi donikąd - powiedział.
Ruciński o rodzinie Brejzów: dla nich to naprawdę bardzo ciężkie doświadczenie
Łukasz Ruciński pytany był również o bohaterów reportażu, rodzinę Brejzów. - Ich życie na początku to było pół roku życia na podsłuchu, kiedy byli podsłuchiwani Pegasusem. Później, od tego momentu do teraz, to jest ich walka o wyjaśnienie całej tej operacji. Badają każdy trop, starają się wytrwale dążyć do tego, żeby wszyscy wiedzieli, jak to naprawdę przebiegało - mówił.
- Dla nich to naprawdę bardzo ciężkie doświadczenie. Zasypiasz i budzisz się ze świadomością, że byłeś inwigilowany. Czytasz swoje wiadomości, jak się później okazało zmanipulowane, na paskach telewizji rządowej. To na pewno wpływa na człowieka - wyjaśnił reporter.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24