Michał Woś kłamie i oszukuje opinię publiczną - powiedział w programie "Tak jest" w TVN24 , senator, były prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski. Obaj politycy byli w środę przesłuchiwani przez sejmową komisję śledczą do spraw Pegasusa. Woś zarzucił między innymi Kwiatkowskiemu, że ten rozpowszechnia "mit", że CBA może być finansowane "wyłącznie" ze środków budżetu państwa. Kwiatkowski dodał, że w związku z tym liczy na skonfrontowanie się z Wosiem przed komisją.
Krzysztof Kwiatkowski, senator, były prezes NIK, zeznawał przed sejmową komisją śledczą do spraw Pegasusa. Pokazał szereg dokumentów, z których wynika, że z Funduszu Sprawiedliwości przekazano do CBA 25 milionów złotych i "za tę sumę zakupiono system inwigilacyjny, który dzisiaj określamy nazwą Pegasus".
Jak kupowano Pegasusa. Kwiatkowski: powiedzieć, że w wyjątkowo szybkim tempie, to nic nie powiedzieć
Po nim przesłuchiwany był były wiceminister sprawiedliwości Michał Woś z Suwerennej Polski. Mówił, że "krąży mit", wykreowany między innymi przez Kwiatkowskiego, związany z tym, że CBA może być finansowane "wyłącznie" ze środków budżetu państwa, a w ustawie o CBA nie ma słowa "wyłącznie".
Kwiatkowski: Michał Woś kłamie
Kwiatkowski był gościem programu "Tak jest" w TVN24. Drugim rozmówcą był były minister cyfryzacji w rządzie PiS-u Janusz Cieszyński.
Senator i były szef NIK-u komentował zeznania Wosia. - Zawsze staram się cyzelować słowa. Wszyscy ci, którzy mnie znają, wiedzą, że rzadko używam mocnych słów. Muszę dzisiaj powiedzieć mocno - pan Michał Woś kłamie i oszukuje opinię publiczną - powiedział Kwiatkowski.
- Nie można finansować zakupów środków do inwigilacji, w ogóle nie można finansować inaczej służb specjalnych niż tylko bezpośrednio z budżetu państwa. To wynika z ustaw, które regulują powołanie poszczególnych służb - mówił dalej.
Kwiatkowski: liczę na konfrontację z Wosiem przed komisją
- PiS sobie zmienił ustawę o Funduszu Sprawiedliwości, zrobił to w sposób haniebny. Bo wcześniej ten fundusz, który zresztą zmieniałem i powoływałem - jako wiceminister, a później minister sprawiedliwości, miał służyć pomocą, (...), osobom poszkodowanym przestępstwem - mówił dalej senator. - PiS rozszerzyło sobie cele (funduszu - red.) ustawą, zmieniając zapisy o funduszu, zmieniając też jego nazwę na Fundusz Sprawiedliwości. I z tych pieniędzy, które miały pokazywać lepszą twarz państwa polskiego, (...), sfinansowano zakup systemu inwigilacyjnego, podsłuchiwania - powiedział.
Kwiatkowski został zapytany, czy w związku z tym liczy na konfrontację z Michałem Wosiem przed komisją śledczą. - Tak, bo niestety pan Michał Woś wielokrotnie mijał się z prawdą w swoich wypowiedziach, a jeżeli cytował jakieś dokumenty, to cytował je wybiórczo i wbrew intencji i prawdziwej informacji, która w tych dokumentach została zawarta - odpowiedział.
Cieszyński: technologia idzie naprzód
Sprawę komentował także Cieszyński. - Jeżeli chodzi o kwestię Pegasusa, to wszyscy wiemy, że technologia idzie naprzód, zmieniają się też możliwości, jeżeli chodzi o szyfrowanie komunikacji pomiędzy wszystkimi, zarówno tymi zwykłymi obywatelami, jak i tymi, którzy czynią zło. I od wielu lat, także jeszcze za rządów naszych oponentów, takie narzędzia były przez służby specjalne pozyskiwane. I to jest postęp technologiczny - powiedział.
Cieszyński: absolutnie nie wykorzystał instytutu do autopromocji
Cieszyński został także zapytany o doniesienia Radia Zet dotyczące tego, że instytut NASK (Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa – Państwowy Instytut Badawczy) w czasie kampanii wyborczej wydawał dziesiątki tysięcy złotych na wydarzenia, w czasie których mógł się on, promować. "Imprezy organizowano w miejscach, gdzie Cieszyński kandydował do parlamentu. Za publiczne pieniądze z budżetu instytutu naukowego zamówiono nawet badanie, w ramach którego sprawdzono jego rozpoznawalność jako polityka i pytano o ocenę rządu PiS" - napisano na portalu tego radia.
Polityk powiedział, że "absolutnie" nie wykorzystał instytutu do autopromocji. - Nigdy nie zlecałem jakichkolwiek badań do NASK-u. Nie zlecałem w szczególności jakichkolwiek badań dotyczących siebie. Nigdy nie widziałem wyników tego badania poza fragmentem, który dzisiaj ujawniło Radio Zet - deklarował.
- Uważam, że cała ta sprawa jest pokłosiem tego, że kilka tygodni temu w ramach kontroli poselskiej zadałem pytanie o to, czy dyrektor NASK-u, czyli instytucji, która pełni istotne role w zakresie cyberbezpieczeństwa, posiada odpowiednie poświadczenie bezpieczeństwa - dodał polityk PiS-u.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24