Przy obecnym prezydencie niestety żadnych zmian w tym zakresie nie zrobimy - powiedział w "Jeden na jeden" w TVN24 minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk. Odniósł się do projektu zakładającego dekryminalizację pomocy w aborcji. Pytany, dlaczego sumienie podpowiada mu głosowanie przeciwko tej ustawie, powiedział, że "ta ustawa jest tylko biciem piany i robieniem kobietom nadziei".
Sejm 12 lipca nie uchwalił nowelizacji Kodeksu karnego, która zakładała dekryminalizację pomocy w aborcji oraz przerywania ciąży za zgodą ciężarnej do 12. tygodnia. Projekt odrzucono głosami PiS, Konfederacji, większości PSL. Nie głosowało trzech posłów KO: Roman Giertych, Waldemar Sługocki i Krzysztof Grabczuk.
Minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk (PSL-Trzecia Droga) odnosząc się do tej kwestii w "Jeden na jeden" w TVN24, powiedział, że "w przeciwieństwie do innych polityków, Władysław Kosiniak-Kamysz, ja osobiście i nasze ugrupowanie polityczne i przed wyborami jesiennymi ubiegłego roku i w trakcie tych wyborów jasno mówiliśmy, jakie mamy poglądy, jeśli chodzi o liberalizację prawa aborcyjnego".
Dodał, że "nigdy nie opowiadaliśmy na potrzeby kampanii wyborczej i nie składaliśmy żadnych obietnic, z których byśmy się nie byli w stanie wywiązać".
Ocenił, że przy obecnym prezydencie "niestety żadnych zmian w tym zakresie nie zrobimy".
Na uwagę, że można było pokazać, że politycy zrobili jako koalicja, która ma w swojej umowie koalicyjnej prawa kobiet, wszystko co w ich mocy, odpowiedział: - Ale ja nie chcę robić wszystko, co w naszej mocy, co się skończy w koszu u pana prezydenta w Pałacu Prezydenckim.
Pytany, dlaczego sumienie podpowiada mu głosowanie przeciwko tej ustawie, powiedział, że "ta ustawa jest tylko biciem piany i robieniem kobietom nadziei".
- Realne dzisiaj rozwiązania, które można zrobić, to są te rozwiązania, które zyskają podpis pana prezydenta - dodał.
Paszyk: powrót do kompromisu aborcyjnego jest lepszy niż demolka ustawowa
Prowadząca program Agata Adamek zauważyła, że "podnosząc rękę przeciw takiej ustawie, podnosi też rękę przeciw temu, żeby zmieniło się to, o czym piszą prokuratorzy w swoim raporcie dotyczącym karania za pomocnictwo w aborcji". - A piszą o tym, że karany jest na przykład ojciec czternastolatki, który pomógł jej dostać tabletkę, która doprowadziła do aborcji, dostał rok więzienia w zawieszeniu. Karany jest chłopak, dziewiętnastolatek, który pomógł swojej dziewczynie - dodała.
- Myślę, że te naganne przykłady, które zostały przez panią przywołane, są efektem efektu mrożącego, który został wywołany w prokuraturze pod rządami naszych poprzedników - powiedział Paszyk. - Absolutnie, dzisiaj takie sytuacje pod rządami obecnego prawa nie miałyby miejsca - dodał.
- Zróbmy dzisiaj rozwiązania i takie są propozycje PSL-u, aby rozwiązać tu i teraz problem związany z patologiami wywołanymi orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego - mówił minister.
Na uwagę, że premier mówi, że powrót do kompromisu jest nie do zaakceptowania, bo nowym kompromisem może być dekryminalizacja, Paszyk powiedział, że "tu się różnimy".
- Uważam, że powrót do kompromisu aborcyjnego na najbliższy rok jest znacznie lepszy niż ta demolka ustawowa, która jest dzisiaj tu i teraz - dodał.
- Szanujemy spojrzenie na kwestie prawa aborcyjnego naszych partnerów koalicyjnych i wielu Polaków, ale też prosimy o uszanowanie i mamy do tego też prawo naszego spojrzenia na ten temat. Łączy nas jedno. To znaczy dobra wola znalezienia rozwiązania na to, aby te patologiczne sytuacje, które mają miejsce po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, wyeliminować z naszego życia, z naszej przestrzeni. I to jest do zrobienia - ocenił.
- Zachęcamy do spojrzenia w sposób życzliwy na te rozwiązania, które proponuje Polskie Stronnictwo Ludowe, które zaproponował Władysław Kosiniak-Kamysz - powiedział.
Pytany, czy o sprawę aborcji może się rozbić koalicja rządowa, odpowiedział: - myślę, że nie.
"To nie jest pomysł na HiT 2.0"
Minister odniósł się do zapowiedzianego w sobotę przez wicepremiera, szefa MON, prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza projektu ustawy o wychowaniu patriotycznym. Jak wskazał, chodzi między innymi o przepisy normujące kanony historyczne i literackie w polskiej szkole, a także edukację krajoznawczą.
Zapytany, "po co komu HiT 2.0 (przedmiot historia i teraźniejszość), jak został nazwany pomysł", powiedział, że "to nie jest pomysł na HiT 2.0". - Chcemy, widząc to, co się dzieje, przeciwdziałać skrętowi w edukacji za bardzo na prawo, co obserwowaliśmy przez osiem lat w wykonaniu pana (Przemysława) Czanka, pani (Anny) Zalewskiej. Ale też jak dzisiaj słyszymy zapędy naszych koleżanek i kolegów z Lewicy, którzy chcieliby od ściany do ściany teraz taki zwrot ideologiczny w lewą stronę zrobić, to przestrzegamy - mówił.
Pytany, "co trzyma PSL w koalicji rządowej, jeśli ma inny pomysł na mieszkalnictwo, na składkę zdrowotną, na prawa kobiet, na aborcję i inny pomysł na edukację", odparł, że "pomysł wychowania patriotycznego bardzo dobrze pokazuje, że Polskie Stronnictwo Ludowe pełni rolę stabilizatora w tej koalicji".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24