Podejrzewany o malwersacje na szkodę macierzystej bazy - hucznie w niej żegnany. Dowódca 22. bazy lotniczej w Malborku, po tym jak został odwołany przez ministra obrony - na odchodne, na koszt podatnika, przeleciał się myśliwcem MiG-29. Koszt tej lotniczej tradycji to około 100 tysięcy złotych. Materiał "Polski i Świata".
Ceremonia ostatniego lotu nie jest w wojsku niczym nowym. - Każdy pilot kończący zawodową służbę wojskową może wystąpić do swojego przełożonego o wykonanie "lotu pożegnalnego"- wyjaśnia major Dariusz Mazurkiewicz, rzecznik prasowy dowódcy 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malbork. Jest to ceremoniał znany jeszcze z lotnictwa przedwojennego.
Spektakularna cena
Koszt takiego przedsięwzięcia zależy od maszyny. Były już dowódca 22. bazy lotniczej w Malborku zdecydował się pożegnać ze służbą lotem myśliwcem MIG-29, co kosztowało podatnika ok. 100 tys. złotych.
To co może w bulwersować, to fakt, że były szef bazy został odwołany w trybie natychmiastowym przez Ministra Obrony Narodowej, po tym jak wykryto trwający latami mechanizm korupcyjny związany z nieprawidłowym zabezpieczeniem bazy. Chodzi między innymi o sposób wyłaniania firm ochroniarskich i złe ich funkcjonowanie. W grę wchodzą miliony złotych. Doszło już w tej sprawie do aresztowań.
Różna ocena sytuacji
Wojskowi nie widzą nic złego w locie odwołanego dowódcy bazy w Malborku. - Na pułkowniku nie ciążą zarzuty. Jest zasłużonym pilotem klasy mistrzowskiej. Przez trzy lata dowodził bazą. Wylatał na odrzutowcach 1700 godzin - argumentuje podpułkownik Artur Goławski, rzecznik prasowy Dowództwa Sił Powietrznych.
Całą sytuację krytycznie ocenia były szef Transparency International. - To w gruncie rzeczy jest prywatna impreza robiona za publiczne pieniądze. To powinno być więc przedmiotem zainteresowania Najwyższej Izby Kontroli, prokuratury - uważa profesor Antoni Krzemiński.
Autor: adsz//bgr / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24