- Tylko dlatego że przez siedem lat Igor Ostachowicz był wierny Donaldowi Tuskowi, kształtował jego wizerunek, dobierał mu garnitury i krawaty oraz uczył go, jak wypełznąć z rozmaitych kłopotów, teraz zarobi parę milionów - ocenił nominację byłego specjalisty ds. wizerunku Tuska na członka zarządu PKN Orlen Andrzej Stankiewicz z "Rzeczpospolitej". Dziennikarz przekonywał w TVN24, że jest to przykład korupcji politycznej. Z tak ostrą oceną nie zgodził się Michał Krzymowski z "Newsweeka". Przyznał jednak, że jest to "syndrom upadku ekipy" Tuska.
Igor Ostachowicz, jeden z najbliższych współpracowników byłego premiera Donalda Tuska, został w środę członkiem zarządu PKN Orlen. Rafał Trzaskowski (był szef MAC a obecnie sekretarz stanu w MSZ) przekonywał, że nie ma w tej nominacji nic dziwnego, a Ostachowicz jest odpowiednią osobą do zajęcia tej pozycji.
Opozycja nie jest jednak tak wyrozumiała - SLD domaga się odwołania Ostachowicza ze stanowiska, oburzenia nie kryją politycy Prawa i Sprawiedliwości.
Dziennikarz "Rzeczpospolitej" Andrzej Stankiewicz i Michał Krzymowski z "Newsweeka" zgodzili się w TVN24, że nominacja dla Igora Ostachowicza nie jest zręcznym posunięciem z wizerunkowego punktu widzenia.
- Gdyby stało się tak, że Ostachowicz odchodzi do którejś ze spółek skarbu państwa na stanowisko np. dyrektora ds. komunikacji społecznej, nie byłoby problemu. Ma w tej dziedzinie odpowiednie kompetencje - przekonywał Krzymowski.
Dziennikarz jednak wytknął Ostachowiczowi, że nie posiada odpowiedniego doświadczenia w branży naftowej ani zarządzaniu. - Nie przez przypadek premier Tusk nie zapisał tego na swoim koncie, tylko Ewy Kopacz, kilka dni po rozpoczęciu przez nią urzędowania - zauważył.
"Synekury" dla bliskich współpracowników
Andrzej Stankiewicz ocenił z kolei, że sprawa nowej pracy Ostachowicza obciąża konto całej formacji politycznej związanej z Donaldem Tuskiem. Podkreślił, że pierwsze tygodnie po odejściu byłego szefa rządu "wyglądają fatalnie". Wymienił w tym kontekście odprawę z PKP dla nowej minister infrastruktury i rozwoju Marii Wasiak oraz właśnie nominację dla Ostachowicza.
- Nie podoba mi się sposób, w jaki przeskakuje z polityki do biznesu. To jest strategiczna spółka, zarobki tam są kosmiczne, a on wchodzi do zarządu - mówił.
Dziennikarz "Rzeczpospolitej" zauważył również, że Donald Tusk "nagrodził" wielu ze swych bliskich współpracowników: - Ewa Kopacz została szefem rządu, Elżbieta Bieńkowska wyjeżdża do Brukseli. A część osób dostaje synekury, takie zwykłe, chamskie metody dorobienia paru groszy. Tylko dlatego że przez siedem lat Ostachowicz był mu wierny, kształtował jego wizerunek, dobierał mu garnitury i krawaty oraz uczył go, jak wypełznąć z rozmaitych kłopotów, teraz zarobi parę milionów. To jest korupcja polityczna - ocenił stanowczo.
Z tak ostrą oceną nie zgodził się Michał Krzymowski, dodał jednak, że może być to odbierane jako "syndrom upadku" ekipy Tuska.
Autor: kg//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24