Nie żałuję swojego podpisu pod wnioskiem o skierowanie przepisów aborcyjnych do Trybunału Konstytucyjnego - mówił w TVN24 Kamil Bortniczuk, poseł Porozumienia należący do klubu PiS. Zaznaczył jednak, że w przepisach "należy doszczegółowić kwestię postępowania w przypadku wad letalnych".
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji 27 stycznia został opublikowany w Dzienniku Ustaw. Kierowany przez Julię Przyłębską Trybunał orzekł, że niezgodny z ustawą zasadniczą jest przepis ustawy z 1993 roku (określanej jako kompromis aborcyjny) zezwalający na usunięcie ciąży w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
Publikacja wyroku po raz kolejny wyprowadziła na ulice polskich miast tysiące ludzi, którzy sprzeciwiają się ograniczaniu prawa aborcyjnego.
Opozycja i wielu konstytucjonalistów twierdzi, że skład TK pod przewodnictwem Przyłębskiej został obsadzony nieprawidłowo - zasiadają w nim między innymi tak zwani sędziowie dublerzy. W sprawie aborcji orzekali też między innymi byli posłowie PiS - Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz.
Bortniczuk: nie żałuję swojego podpisu
Gościem poniedziałkowej "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24 był Kamil Bortniczuk, poseł Porozumienia wchodzącego w skład rządzącej Zjednoczonej Prawicy.
Poseł powiedział, że "nie żałuje" złożenia podpisu pod wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie przepisów aborcyjnych i zrobiłby to kolejny raz. - Taki wyrok był potrzebny, ale to nie znaczy, że to kończy sprawę i wszystko zostało zrobione w tym temacie - zaznaczył.
Przekonywał, że wniosek "dotyczył przede wszystkim ochrony życia dzieci z zespołem Downa, zespołem Turnera i szeregiem innych chorób, które pozwalają normalnie i szczęśliwie żyć". - Po drugie ma chronić życie zdrowych dzieci, co do których było wystawione wskazanie do aborcji, a okazało się, że diagnoza była nietrafna, a dzieci urodziły się zdrowe - dodał.
"Zamiast rozdrapywać to, co się stało, trzeba szukać rozwiązań"
- Zamiast rozdrapywać to, co się stało i co było nieuniknione, trzeba patrzeć do przodu i szukać rozwiązań, które pozwolą wyeliminować te luki. Bo ja uważam, że w systemie prawnym na dzisiaj będziemy mieli pewne luki - powiedział Bortniczuk.
Jego zdaniem "należy doszczegółowić kwestię postępowania w przypadku wad letalnych".
Wskazywał, że "w prawie cywilnym mamy przepis, który pozwala dziecku poczętemu dziedziczyć". - W kontekście tego zapisu, jeżeli ktoś zostawia majątek dziecku poczętemu, a matka - wiedząc że jest druga w kolejności do dziedziczenia - usuwa to dziecko, działając z niskich pobudek, tylko dlatego, żeby ona dziedziczyła, to uważam, że należy taki przypadek traktować jako morderstwo - powiedział.
Bortniczuk: uratowane życie jest więcej warte niż trauma rodziców
- Jeżeli stawiać na jednej szali życie dzieci z zespołem Downa, zespołem Turnera i tych, które są w pełni zdrowe, ale źle zdiagnozowane, a na drugiej szali traumę rodziców, którzy muszą mierzyć się z trudnym doświadczeniem donoszenia ciąży letalnej, to ja uważam, że więcej warte są te uratowane życia - dodał poseł Porozumienia i klubu Prawa i Sprawiedliwości.
W jego ocenie "niewątpliwie uratowane życie jest więcej warte niż trauma rodziców". - Ale my mamy stworzyć taki system prawny, który nie będzie nikogo do heroizmu zmuszał - zaznaczył gość "Rozmowy Piaseckiego".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24