Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej poinformował we wtorek w Luksemburgu, że opinia jego rzecznika generalnego w sprawie pytań prejudycjalnych Sądu Najwyższego dotyczących między innymi niezależności Krajowej Rady Sądownictwa zostanie wydana 27 czerwca.
W dodatkowej rozprawie w Trybunale Sprawiedliwości UE w Luksemburgu ws. pytań prejudycjalnych dotyczących SN strony pozostały we wtorek przy swoich stanowiskach. Przedstawiciele polskiego rządu, prokuratora generalnego i nowej KRS bronili zmian w polski systemie sądowniczym, przedstawiciele Komisji Europejskiej i pełnomocnicy sędziów SN krytykowali je.
Poprzednia rozprawa bez przedstawicieli KRS
Wcześniej, 19 marca, TSUE zajmował się już tą sprawą. Odbyła się wtedy rozprawa w sprawie pytań Sądu Najwyższego dotyczących między innymi zdolności nowej, wyłonionej przez polityków KRS do wykonywania konstytucyjnego zadania stania na straży niezależności sądów. Przedstawiciele polskich władz przekonywali wtedy, że KRS to organ niezależny.
Innego zdania byli pełnomocnicy reprezentujący Sąd Najwyższy. Zgodnie z zapadłą decyzją, swoją opinię w tej sprawie rzecznik generalny TSUE miał wydać 23 maja.
Na marcowej rozprawie nie było jednak przedstawicieli KRS. We wtorek przedstawili oni swoje stanowisko w sprawie.
W związku z dodatkową rozprawą TSUE podjął decyzję o przełożeniu daty wydania opinii przez rzecznika generalnego Trybunału z 23 maja na 27 czerwca.
"Przełomowe" znaczenie rozprawy
Jak mówił po rozprawie przedstawiciel KRS Jarosław Dudzicz, trzeba pamiętać o tym, że wymiar sprawiedliwości jest domeną państw członkowskich UE. - Nie ma możliwości ze strony Unii Europejskiej, przynajmniej dopóki traktaty nie zostaną zmienione, aby Unia miała prawo mówić krajom Unii, jak będą wyglądały ich organy konstytucyjne - zaznaczył w rozmowie z dziennikarzami po rozprawie.
- To, co ewentualnie może spotkać KRS po tym wyroku, równie dobrze może spotkać każdą inna KRS w państwie członkowskim, gdzie również może się pojawić zarzut, że jest zależna od władzy wykonawczej czy władzy ustawodawczej, a podstawą tego orzeczenia będzie wrażenie, subiektywne przekonanie. Tak chyba nie powinno być - dodał Dudzicz. Na argument o "wrażeniu" dotyczącym problemów z niezależnością Izby Dyscyplinarnej SN - jak mówił - powoływała się m.in. Komisja Europejska. Przedstawiciel KRS powiedział też, że nie wie, czy udało mu się tymi argumentami przekonać TSUE do swoich racji podczas wtorkowej rozprawy.
Zdaniem Sylwii Gregorczyk-Abram, pełnomocniczki sędziów Sądu Najwyższego, wyrok TSUE w tej sprawie będzie miał przełomowe znaczenie. - Jeżeli Trybunał orzeknie, że Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie jest sądem w rozumieniu prawa Unii Europejskiej, jeżeli KRS nie spełnia standardów europejskich, a sposób jej wyboru jest obarczony pewnego rodzaju grzechem pierworodnym, to rzeczywiście ma to ogromny wpływ na powoływanie sędziów przez tę KRS i rzeczywiście może spowodować tę potrzebę nagłej reakcji i konieczności naprawienia sytuacji - zaznaczyła po rozprawie.
Dodała, że wtorkowa rozprawa nie wniosła do postępowania nic nowego, co nie zostało podniesione wcześniej.
Rząd podtrzymuje swoje stanowisko
Pełnomocnik polskiego rządu Bogusław Majczyna z MSZ powiedział we wtorek rano przed rozprawą polskim dziennikarzom, że bardzo dobrze się stało, iż przedstawiciele KRS zostali zaproszeni na drugą rozprawę. - O ile wiem, nie mogli – nie ze swojej winy – uczestniczyć w tej pierwszej. Mam nadzieję, że przedstawiciele KRS będą mogli w wyczerpujący, obszerny sposób przedstawić swoje stanowisko na tej rozprawie – wskazał.
Dodał, że polski rząd podtrzymuje stanowisko przedstawione na poprzedniej rozprawie. - Uważamy, że nie ma żadnych wątpliwości co do prawidłowości powołania składu KRS, co do tego, że KRS gwarantuje niezawisłość sądów – zaznaczył Majczyna.
Minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz mówił w poniedziałek dziennikarzom w Brukseli, że postępowanie przed TSUE nie będzie miało żadnych faktycznych skutków w Polsce. To dlatego, że – jak mówił - kwestie te zostały już rozwiązane. - Ci sędziowie zostali przywróceni. Oni orzekają. Myślę, że tu chodzi o jakieś inne kwestie, które nie dotyczą Polski - mianowicie stworzenie pewnego precedensu, wykorzystanie tej sprawy po to, żeby pewne kwestie tutaj regulować odnośnie innych państw. Tak bym to ja interpretował – powiedział.
Jarosław Dudzicz, sędzia i członek nowej KRS, który przyjechał na rozprawę do TSUE, stwierdził przed rozprawą, że oczekuje "pozytywnego rozstrzygnięcia dla Krajowej Rady Sądownictwa i dla Izby Dyscyplinarnej". - Z takim zamiarem tutaj też przyjechaliśmy - dodał.
- Przedstawię takie stanowisko, że nie ma tu najmniejszej wątpliwości, że Izba Dyscyplinarna jest sądem w myśl artykułu 267 traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, czyli spełnia wszystkie przesłanki, które Trybunał wypracował w swoim orzecznictwie - powiedział Dudzicz.
"Sprawa jest jak najbardziej aktualna"
Michał Wawrykiewicz i Sylwia Gregorczyk-Abram z Wolnych Sądów, pełnomocnicy sędziów Sądu Najwyższego, przed rozprawą zapowiadali podtrzymanie stanowiska swoich klientów. - Nadal uważamy, że Izba Dyscyplinarna nie spełnia wymogów sądu w rozumieniu prawa Unii Europejskiej, a Krajowa Rada Sądownictwa nie spełnia standardów europejskich dla tego typu organów - powiedziała Gregorczyk-Abram.
- Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ocenia ustawę krajową pod kątem wzorca europejskiego, a nie pod kątem wzorca konstytucyjnego, co należy do kompetencji Trybunału Konstytucyjnego, w związku z czym sprawa jest jak najbardziej aktualna i miejmy nadzieję zostanie niedługo rozstrzygnięta przez Trybunał - stwierdził Wawrykiewicz.
Nowelizacja ustawy
W grudniu 2017 roku Sejm uchwalił nowelizację ustawy o KRS, która wprowadziła wybór przez Sejm 15 członków KRS - sędziów - na czteroletnią kadencję (poprzednio wybierały ich środowiska sędziowskie). Zgodnie z nowelą każdy klub poselski ma wskazać nie więcej niż 9 możliwych kandydatów. Izba ma ich wybierać, co do zasady, większością 3/5 głosów, głosując na ustaloną przez sejmową komisję listę 15 kandydatów, na której musi być co najmniej jeden kandydat wskazany przez każdy klub. W przypadku niemożności wyboru większością trzech piątych głosowano by na tę samą listę, ale o wyborze decydowałaby bezwzględna większość głosów.
Pytania prejudycjalne Sądu Najwyższego, które były powodem rozprawy, dotyczą m.in. tego, czy po przeprowadzonych reformach KRS jest w stanie stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów w Polsce.
19 września zeszłego roku trzy pytania zadano w ramach sporów toczących się między sędziami Sądu Najwyższego Andrzejem Siuchnińskim i Krzysztofem Cesarzem a Sądem Najwyższym "w przedmiocie żądania ustalenia, że ich stosunek służbowy jako sędziów tego sądu nie przekształcił się w stosunek służbowy sędziów w stanie spoczynku".
Sąd Najwyższy zapytał wtedy m.in., czy w rozumieniu prawa unijnego utworzona od podstaw Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego jest sądem niezależnym i niezawisłym, jeśli sędziowie tej Izby zostali wybrani przez KRS, która nie daje rękojmi niezależności od władzy ustawodawczej i wykonawczej.
Autor: mart/adso / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24