- Obrady były merytoryczne. W PKW jest dziewięciu prawników, wszyscy są już bardzo dojrzałymi prawnikami, o dużym doświadczeniu - powiedział w "Kropce nad i" o posiedzeniu Państwowej Komisji Wyborczej jej członek Ryszard Kalisz. Ocenił, że politycy PiS "sami sobie zgotowali ten los", zmieniając przed kilkoma laty sposób powoływania członków Komisji.
Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła w czwartek sprawozdanie z kampanii wyborczej komitetu PiS. Wiąże się to ze stratami pieniężnymi z dotacji i subwencji. Ta decyzja nie jest ostateczna. Partia może się odwołać do Sądu Najwyższego.
CZYTAJ W KONKRET24: PKW odrzuciła sprawozdanie z kampanii PiS. Ile straci partia?
"Mówię PiS-owcom: sami sobie zgotowaliście ten los"
Członek PKW Ryszard Kalisz mówił wieczorem w "Kropce nad i" w TVN24 o podjętej przez Komisję decyzji.
- Od razu mówię PiS-owcom: sami sobie zgotowaliście ten los - stwierdził. Wyjaśnił, że chodzi o przyjętą w 2018 roku głosami polityków PiS, który wówczas był u władzy, nowelizację Kodeksu wyborczego.
Przed zmianą przepisów w PKW zasiadało 9 sędziów. Po zmianie w jej skład wchodzą: jeden sędzia Trybunału Konstytucyjnego, jeden sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego i siedem osób, które wyznacza parlament.
- Niech pani sobie wyobrazi, co by było, gdyby dzisiaj komisja była w składzie sędziowskim. Trzech sędziów z Trybunału (Konstytucyjnego) Julii Przyłębskiej, trzech sędziów z Sądu Najwyższego pierwszej prezes (Małgorzaty Manowskiej) i jeszcze trzech sędziów z NSA. Pani sobie wyobraża tego rodzaju decyzję, którą dzisiaj podjęliśmy, jakbyśmy mieli ten skład sędziowski? - pytał Kalisz, zwracając się do prowadzącej program Moniki Olejnik.
Pytany o to, jak przebiegły dyskusje w Komisji, przekazał, że "obrady były merytoryczne". - Jest tam dziewięciu prawników, wszyscy są już bardzo dojrzałymi prawnikami, o dużym doświadczeniu i były bardzo merytoryczne debaty - dodał. Dopytywany, czy miały one burzliwy charakter, przekazał, że "była dyskusja prawnicza, jak na wszelkiego rodzaju debatach prawniczych".
Minister "podejmuje decyzję"
Kalisz przyznał, że PiS przysługuje odwołanie do Sądu Najwyższego, które składa się do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Na pytanie, co by się stało, gdyby Izba nie zgodziła się z decyzją PKW, gość TVN24 przekazał, że "wtedy dokumenty trafiają na biurko ministra finansów, który podejmuje decyzję co do wypłaty pieniędzy z subwencji i z dotacji bądź podejmuje decyzję, żeby nie wypłacać określonej części".
Zwrócił jednocześnie uwagę, że "Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wyraźnie, jeszcze w grudniu ubiegłego roku zresztą, powiedział, że ta Izba jest nieistniejąca". Według niego "sposób w ogóle funkcjonowania tej Izby jako sądu specjalnego jest niekonstytucyjny i niezgodny z prawem europejskim, z traktatami".
Kalisz mówił, że nie wie, co zrobi minister finansów, kiedy przyjdzie mu decydować, ale "jeżeli pan minister Andrzej Domański jest ministrem rządu Donalda Tuska, który przestrzega konstytucji, przestrzega prawa europejskiego, to doskonale wie, że nie może uznawać decyzji tworu nieistniejącego".
21 grudnia 2023 roku TSUE orzekł, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego nie jest organem posiadającym "status niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego uprzednio na mocy ustawy, jak wymaga tego prawo Unii". CZYTAJ WIĘCEJ TUTAJ >>>
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24