Parę tygodni temu premier Mateusz Morawiecki pouczał Donalda Tuska, że przecież nie można nowelizacji budżetu robić tak późno, a teraz się okazuje, że wszystko jest możliwe i można zwiększyć deficyt budżetowy - mówił w TVN24 Marek Belka, były premier, były prezes Narodowego Banku Polskiego. Jego zdaniem rząd, nowelizując budżet, "chce sobie znaleźć przestrzeń do dalszych wyborczych prezentów".
Do Sejmu trafił rządowy projekt nowelizacji ustawy budżetowej na 2023 rok. Deficyt ma być wyższy od planowanego o 24 miliardy złotych. Wyższa też będzie inflacja zapisana w budżecie - wzrośnie o 2,2 pp do 12 procent.
Belka: rząd chce sobie znaleźć przestrzeń do dalszych wyborczych prezentów
O nowelizacji budżetu mówił we wtorek w "Rozmowie Piaseckiego" Marek Belka, były premier i były prezes Narodowego Banku Polskiego, obecnie europoseł.
Jego zdaniem "rząd chce sobie znaleźć przestrzeń do dalszych wyborczych prezentów". - Ta nowelizacja jest traktowana przez ekonomistów niezbyt poważnie. Przecież jeszcze parę tygodni temu czy nawet dni temu premier Morawiecki pouczał Tuska, że przecież nie można żadnych nowelizacji robić tak późno, kiedy [Tusk - przyp. red.] zawistował to słynne 800 plus od zaraz - przypominał.
- A teraz się okazuje, że wszystko jest możliwe i można zwiększyć deficyt budżetowy państwa do 95 miliardów złotych - dodał.
Jak mówił były premier, "statystycznie rzecz biorąc, stan finansów publicznych nie jest taki zły z powodu galopującej inflacji, która przecież nabija budżet znacznie większymi przychodami i - można powiedzieć - goli z dochodów wszystkich oszczędzających, ale też tych, którzy mają w miarę stałe płace".
- Czy ktoś dzisiaj poważnie traktuje wypowiedzi PiS-owskich polityków na temat budżetu? Parę dni temu dowiedzieliśmy się od Koreańczyków, że udzielili nam ponad 70 miliardów pożyczki na uzbrojenie. To są kolejne wydatki budżetowe, które nie pozostają pod żadną kontrolą, niczyją, podejrzewam, że też rządu PiS - dodał.
Belka: to smutne, tym należy się martwić
Belka powiedział, że "rządzący by chcieli, żebyśmy wszyscy spali i nie patrzyli na to, co oni wyprawiają". - Trzeba się martwić, że nie ma transparentności, przejrzystości finansów publicznych, że spod palca zmienia się najważniejsze wskaźniki dla polskiej gospodarki - podkreślił.
- To po prostu smutek. Od dłuższego czasu ekonomiści nie traktują zbyt poważnie wszystkich enuncjacji na temat finansów publicznych, które płyną ze strony premiera i ministrów. To jest smutne, tym się należy martwić. Ale tak długo, jak nie zmienimy rządu, tak długo ten absurd będzie trwał i się pogłębiał - powiedział gość "Rozmowy Piaseckiego".
Belka: Jeżeli Kaczyński uzna, że komisja jest potrzebna, ona powstanie. Ale to strzał w stopę
Belka był też pytany, czy stawiłby się przed komisją do spraw badania rosyjskich wpływów, która ma powstać na mocy ustawy przyjętej przez PiS i podpisanej przez prezydenta.
- Nie wiem - odpowiedział. - Jest to tak absurdalna rzecz, że nie mam dobrej odpowiedzi na to - skomentował były premier. Dodał, że jeżeli opozycja będzie - zgodnie ze swoimi zapowiedziami - bojkotować komisję, on przyłączy się do tego bojkotu.
- Moja rola tutaj, wobec zakresu tego tak zwanego badania, jest niewielka. Jako szef Narodowego Banku Polskiego trudno mi sobie wyobrazić, żebym ruskie wpływy w Polsce wzmacniał - zaznaczył.
Na uwagę prowadzącego, że Komisja Europejska wszczęła procedurę naruszeniową wobec tej ustawy, odparł: - Jarosław Kaczyński i kierowana przez niego formacja polityczna ma takie zakazy za nic.
- Gdyby było inaczej, nie płacilibyśmy horrendalnie wysokich kar, które są przecież odciągane z naszych pieniędzy. Tak samo będzie z tą komisją - kontynuował Belka. - Jeżeli Jarosław Kaczyński uzna, że ona jest niezbędna, ona powstanie. Ale myślę, że on się głęboko myli. Ta komisja jest strzałem w stopę, który zwiększa szanse opozycji demokratycznej na przejęcie władzy - dodał.
Podkreślał, że "Komisja Europejska chce pieniądze z KPO [Krajowego Planu Odbudowy - przyp. red.] do Polski przekazać". - Wielokroć mieliśmy takie sygnały od komisarzy. Ale rząd polski nie może wytrzymać nawet miesiąca i ciągle produkuje coś nowego, co oddala tę perspektywę finansowania - powiedział gość TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24