Mam słabą kondycję, adrenalina i emocje dodały mi skrzydeł. Warto było wyciągnąć nogi, żeby być jak najbliżej zespołu - mówi Gosia, studentka Uniwersytetu Warszawskiego. Jej sprint przed koncertem U2 mogła podziwiać cała Polska.
Nagranie, na którym widać jak młoda dziewczyna w ciągu kilkudziesięciu sekund pokonuje kilkaset metrów, by znaleźć się, jak najbliżej sceny, wywołało wielkie zainteresowanie internautów. Udało nam się dotrzeć do sprinterki, dzięki Kontaktowi TVN24. Internauci napisali nam, że dziewczynę można odnaleźć na jednym z forów dyskusyjnych. W rozmowie z portalem tvn24.pl nie ukrywała zaskoczenia, że jej bieg wywołał aż takie zainteresowanie.
Z numerkiem 104 i tak była jedną z pierwszych
Na koncert przyjechała ze swoim chłopakiem i znajomymi. Przed bramkami chorzowskiego stadionu była w czwartek już o godz. 8 i dostała numerek 104. – Tak długie czekanie może niektóre osoby odstraszyć, ale ja wspominam ten czas jak najmilej, gdyż spędziłam go w towarzystwie tych, którzy dzielą ze mną pasję do zespołu – mówi Gosia. I dodaje: - Czasami słońce prażyło i nie było za wygodnie. Ostatnie półtorej godziny było najgorsze, ludzie się przepychali, by chcieli wchodzić. Ale determinacja, że chce się zobaczyć zespół podtrzymywała na duchu.
Pomogła adrenalina
I to właśnie ta determinacja – jak mówi Gosia – dodała jej skrzydeł, kiedy tuż po godz. 17 ochrona otworzyła bramki. – Mam bardzo słabą kondycję, ale adrenalina, emocje i chęci, żeby się znaleźć, jak najbliżej zespołu dodały mi skrzydeł i udało się dobiec – opowiada Gosia.
- Nie byłam pewna, jakie miejsce uda mi się zająć, bo trochę osób było przede mną, ale jak już wybiegłam z tunelu i zobaczyłam, że wybieg jest prawie pusty, to zyskałam energię. Dopiero później poczułam zmęczenie. To był krótki bieg - mało z tego pamiętam: sekundy, adrenalina i wielkie szczęście na samym końcu – mówi, nie ukrywając satysfakcji. I podkreśla: - Warto było wyciągać nogi, żeby się znaleźć, jak najbliżej zespołu.
Tak biegała już w Berlinie
Dziewczyna wiedziała, że będzie trudno dostać się pod samą scenę. - Byłam w tym roku na koncercie w Berlinie (U2 – red.) i tam trasa do pokonania była jeszcze dłuższa, ale też udało mi się dobiec i zająć dobre miejsca, czyli przy wybiegu na samym środku. Stamtąd doskonale było widać zespół i piękne animacje. Byliśmy jednymi z pierwszych osób, obok nas byli Argentyńczycy i Czesi - mówi.
Gosia, kiedy dobiegła już do sceny zaczęła machać czerwonym szalikiem. Jak tłumaczy, w ten sposób dała znak swojemu chłopakowi i znajomym, że udało się jej się dotrzeć. Przyznaje, że z całej grupy to ona była najbardziej zdeterminowana i dlatego zdecydowała się na sprint.
Determinacja dodała mi skrzydeł. Mam bardzo słabą kondycję, ale adrenalina, emocje i chęci, żeby się znaleźć, jak najbliżej zespołu dodały mi skrzydeł i udało się dobiec g
Magiczny koncert
- Zostawiłam swojemu chłopakowi plecak i dzięki temu mogłam szybciej przejść przez bramki i kontrolę. Parę osób też tak robiło, żeby pozbyć się bagażu, bo z nim zawsze traci się cenne sekundy na bramkach – mówi.
Przyznaje, że cieszy się mogła obejrzeć nagranie ze swojego biegu. - Ucieszyłam się, bo jest to dla mnie wspaniała pamiątka, zostało mi coś namacalnego oprócz wielkiej radości – mówi Gosia.
I podkreśla, że koncert w Chorzowie przerósł jej oczekiwania. – Był fantastyczny i magiczny – dodaje.
mac//mat
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn