Radni z warszawskiej dzielnicy Praga-Północ nie chcą obradować razem ze swoim kolegą, którego sąd skazał za szantaż seksualny 16-latka i posiadanie pornografii dziecięcej. Odebrali mu więc mandat i przenieśli się więc do szkoły, gdzie mężczyzna zgodnie z wyrokiem sądu nie ma wstępu. On sam ich decyzję zaskarżył do sądu i nie zamierza odejść z rady. Mówi, że to "nagonka polityczna"
- Demonstrujemy, że nie zgadzamy się na to, żeby pedofil reprezentował mieszkańców Pragi w radzie - mówi Elżbieta Kowalska-Kobus, szefowa rady dzielnicy (PO). - To jest nagonka polityczna - odpowiada Łukasz M., 25-letni doktorant prawa z trzema fakultetami i była już "gwiazda" lokalnej PO.
Radny czy nie?
Tyle, że na razie M. wciąż ma prawo sprawować swój mandat. Jego koledzy w głosowaniu odebrali mu go, ale mężczyzna odwołał się od tej decyzji. Dopiero moment orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego byłby momentem wygaśnięcia mandatu. - Powinien przyjść. Powinien poprosić policję, czy straż miejską o możliwość wykonywania mandatu radnego - twierdzi jeden z jego kolegów.
Innego zdania jest Elżbieta Kowalska-Kobus. - Według prawników, z którymi rozmawiałam, Łukasz M. radnym już nie jest - mówi.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24