- Nie ma mowy o żadnym dorzucaniu, ale innym spojrzeniu na wycenę procedur medycznych - tak minister zdrowia Bartosz Arłukowicz odpowiedział w "Faktach po Faktach" na apel Jarosława Kaczyńskiego, który - zdaniem ministra - "kazał mu dosypać pieniędzy z worka". Oprócz korekty wyceny części świadczeń pediatrycznych minister zapowiedział zmianę w sposobie zarządzania instytutami tak, by przestrzegały dyscypliny finansowej.
Jak wyjaśnił minister, niektóre procedury medyczne w Polsce są niedoszacowane, zdarzają się też przeszacowane. - One wymagają korekty - podkreślił.
Dodał, że wokół szpitali często wyrastają placówki, w których zdarza się, że ci sami lekarze, co w instytucie, wykonują świadczenia najlepiej płatne, często przeszacowane przez NFZ. Z kolei szpitale nierzadko muszą wykonywać najwięcej świadczeń niedoszacowanych.
"NFZ będzie czystym płatnikiem"
Kolejną planowaną zmianą, prawdopodobnie od nowego roku, ma być "wyprowadzenie wyceny procedur medycznych na zewnątrz Narodowego Funduszu Zdrowia". - NFZ będzie czystym płatnikiem - zapowiedział minister.
Jak wyjaśnił, obecnie NFZ sam wycenia procedury medyczne, następnie sam za nie płaci, a na końcu sam się kontroluje. - To nie jest dobra sytuacja - stwierdził. Dodał, że wycena powinna być zobiektywizowana.
Jak poinformowała wcześniej na konferencji prasowej prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Agnieszka Pachciarz, obecnie trwa analiza kosztów świadczeń pediatrycznych. Zapewniła, że te z nich, które są niedoszacowane, będą wycenione wyżej niż obecnie. Zapowiedziała też, że w najbliższych dniach ma się odbyć spotkanie z dyrektorami instytutów pediatrycznych, którzy przedstawią NFZ koszty procedur i swoje propozycje dotyczące ich wyceny. Następnie dokonana będzie analiza - jej efekty mają być znane na przełomie stycznia i lutego. Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz podkreślił na tej samej konferencji, że zespół specjalistów z dziedziny pediatrii przygotował wykaz świadczeń, które powinny być wyżej wycenione. Wykaz został przekazany do NFZ - dodał.
Zamiast dosypywania z worka - rewolucja w zarządzaniu
Arłukowicz odniósł się też do oświadczenia prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który zapowiedział, że jego partia złoży w Sejmie wniosek o wotum nieufności dla ministra zdrowia, jeżeli ten w ciągu tygodnia nie podejmie właściwych działań, by zapewnić opiekę zdrowotną dzieciom.
- Szanuję każde słowo opozycji, ale traktuję za nieodpowiedzialne to, co powiedział dziś Jarosław Kaczyński. Kazał nam dosypać pieniędzy z worka - stwierdził minister. Tymczasem - jak zanaczył - tego wieloletniego problemu nie rozwiązuje się w tydzień.
Jak dowodził, po pierwsze - proces naprawczy placówek zdrowia trwa co najmniej kilka tygodni. Po drugie - dosypywanie pieniędzy jest odkładaniem problemu. - Chodzi o to, by każda złotówka była wydawana w sposób efektywny. Ważne jest, żebyśmy zmienili sposób myślenia o zarządzaniu - wyjaśnił.
Według ministra, placówkom tym potrzebny jest plan wydawania pieniędzy i dyscyplina finansowa. Arłukowicz zapowiedział, że Ministerstwo Zdrowia zaproponuje dyrektorom szpitali nowy sposób zarządzania placówkami służby zdrowia. - Minister zdrowia jest od kreowania polityki zdrowotnej, wyznaczania jej kierunków - tłumaczył i zapowiedział, że wspomniane zmiany będą "początkiem dobrego planowania i wydatkowania środków" finansowych w służbie zdrowia. - Trzeba patrzeć systemowo i z góry - dodał.
- Dyrektor będzie bilansował szpital, będzie miał wskazówki z ministerstwa, jak kierować szpitalem - mówił. Dodał, że "Centrum Zdrowia Dziecka będzie wzorcowym instytutem - wskazówką, którą drogą trzeba iść".
"Kaczyński użył dzieci do debaty politycznej"
Minister zdrowia ostro skrytykował wypowiedź szefa PiS i jego ultimatum ws. dofinasowania Instytutu Matki i Dziecka.
- Jarosław Kaczyński nie ma wiedzy w tej sprawie. Użył dzisiaj dzieci do debaty politycznej. Z żadnej innej partii nie słyszałem argumentów straszenia dziećmi. Nie uznaję używania dzieci w polityce - oburzał się Arłukowicz. - Nie można szafować zdrowiem dzieci. One są szczególnym pacjentem, sam jestem pediatrą - mówił. Jak podkreślił, Kaczyński nie sprawdził tego, czy kompromis ws. sprawnego funkcjonowania Instytutu Matki i Dziecka został zawarty. - Mógł popsuć dotychczasowe rozmowy tym, że straszy Polaków - dodał. IMiD w poniedziałek wstrzymał planowe przyjęcia. Dyrektor Instytutu Tomasz Maciejewski zaznaczał wówczas, że lecznica będzie nadal udzielać świadczeń pacjentom w stanach nagłych oraz w sytuacji zagrożenia życia. Dodał, że na pozostałe świadczenia pacjenci będą musieli czekać aż do przyszłorocznego kontraktu bądź do czasu uzyskania przez placówkę środków finansowych za tegoroczne nadwykonania. W środę dyrekcja Instytutu porozumiała się z mazowieckim NFZ i wznowiła przyjęcia pacjentów. W ramach kontraktu ma zostać dokonany bilans nadwykonań i niewykonań (świadczenia niewykonane, pomimo że były one zapisane w umowie z NFZ). Po jego dokonaniu Instytut ma zyskać środki z niewykonań, które pozwolą mu prawidłowo funkcjonować.
Autor: MON/tr / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24