Upolityczniona zdaniem ekspertów nowa Krajowa Rada Sądownictwa wyraziła "głębokie zaniepokojenie" działaniami prezesa Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN Piotra Prusinowskiego. Chodzi o sprawę odwołań Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika od wygaszenia im mandatów. Neo-KRS wezwała też Prokuraturę Krajową do "podjęcia działań". Senator i członek Rady Krzysztof Kwiatkowski ocenił, że stanowisko to ma "zaatakować prezesa Izby Pracy". Posłanka i członkini neo-KRS Kamila Gasiuk-Pihowicz stwierdziła, że to "skandaliczna uchwała strasząca prezesa".
Nowa, upolityczniona zdaniem ekspertów Krajowa Rada Sądownictwa (tzw. neo-KRS) wydała w czwartek stanowisko, w którym napisała, iż "wyraża głębokie zaniepokojenie działaniami Prezesa Sądu Najwyższego kierującego Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych". Wyjaśniono, że sprawa ma związek z odwołaniami prawomocnie skazanych Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika od postanowień w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia ich mandatów poselskich.
Prezesem Izby Pracy SN jest sędzia Piotr Prusinowski. W środę izba ta rozpatrzyła sprawę mandatu poselskiego Mariusza Kamińskiego i nie uwzględniła jego odwołania.
"Wyrafinowane poczucie humoru neosędziów", "uchwała strasząca prezesa legalnej izby"
Senator niezależny i członek KRS - w przeszłości prokurator generalny, minister sprawiedliwości i szef NIK - Krzysztof Kwiatkowski napisał na platformie X, że to "kolejny skandal w neoKRS". "Rada przyjęła stanowisko, 'stojąc na straży niezależności sądów'. Po co?! Żeby zaatakować prezesa Izby Pracy SN prof. Prusinowskiego, że 'jego działania godzą w autorytet Sądu Najwyższego'. Wyrafinowane poczucie humoru neosędziów" - stwierdził.
Będąca również członkiem neo-KRS posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz (KO) napisała zaś: "NeoKRS przyjął skandaliczną uchwałę straszącą Prezesa legalnej Izby Pracy SN za orzeczenie ws. wygaszenia mandatu Kamińskiemu. Ucinają dyskusje, bo nie chcą słyszeć o Stępkowskim (koledze z rządu) i neoprezes Manowskiej co przerzuca aktami wedle własnego widzimisie. Uzurpatorzy (pisownia oryginalna - red.)".
Neo-KRS wzywa Prokuraturę Krajową "do podjęcia działań"
Według neo-KRS, z oświadczeń prezesa Prusinowskiego wynika, iż przyjął on bezpośrednio od marszałka Sejmu Szymona Hołowni, z pominięciem biura podawczego, odwołania od postanowień o wygaśnięciu mandatów poselskich Mariusza Kamińskiego oraz Macieja Wąsika (PiS) i - według neo-KRS - z naruszeniem przepisów polecił rejestrację odwołań w "niewłaściwej izbie" SN, czyli Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, "wbrew woli osób poszukujących ochrony sądowej".
"Pominięcie biura podawczego zaburzyło kolejność wpływu spraw do izby, co w świetle (...) Regulaminu Sądu Najwyższego miało wpływ na przydział sprawy do referatu konkretnego sędziego, a - w konsekwencji - doprowadziło do ręcznego sterowania i wyznaczenia składu orzekającego" – czytamy w stanowisku upolitycznionej Rady.
"Działania Prezesa Sądu Najwyższego, kierującego pracą Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, godzą w autorytet Sądu Najwyższego i podważają zaufanie obywateli do tego Sądu, poddając w wątpliwość w oczach opinii publicznej niezależność oraz apolityczność Sądu Najwyższego oraz niezawisłość orzekających w nim sędziów. Powyższe działania mogą wywołać niepokoje społeczne i podważyć zaufanie obywateli do Państwa i jego instytucji" – dodano.
Neo-KRS uważa, że "odrębnego wyjaśnienia i zweryfikowania wymagają publicznie wypowiadane twierdzenia Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej dotyczące uzgadniania składu sędziowskiego, mającego rozpoznać te odwołania, które mogą podważyć zaufanie do legalności działania, niezawisłości oraz bezstronności sędziów Sądu Najwyższego". Nowa Rada wzywa "wszystkie organy państwa do zaniechania działań godzących w powagę sądów, kwestionujących umocowanie sędziów i sądów w Rzeczypospolitej Polskiej" oraz "Prokuraturę Krajową do podjęcia działań w celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy".
Marszałek Sejmu złożył odwołania z Izbie Pracy SN
Odwołania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika od postanowień w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia ich mandatów poselskich zostały przekazane do Sądu Najwyższego przez marszałka Sejmu Szymona Hołownię w zeszłym tygodniu, bezpośrednio do Izby Pracy SN. Prezes Prusinowski wyjaśniał w rozmowie z TVN24, że akta trafiły osobiście do jego rąk i to on zdecydował, że "nie przepuści" ich przez biuro podawcze. - Zrobiłem to dlatego, że w tym budynku, w którym się znajdujemy (Sądzie Najwyższym - red.), które powinno być świątynią sprawiedliwości, pani prezes (Małgorzata) Manowska na biurze podawczym przejmuje korespondencję, która jej zdaniem jest wrażliwa albo niekorzystna dla niej. (...) Przejmuje, mimo że jest kierowana albo do mnie osobiście, na przykład na prezesa Sądu Najwyższego, również moją prywatną korespondencję, albo przejmuje również sprawy, które są bezpośrednio kierowane do Izby - mówił sędzia. Dodał, że "biuro podawcze to nie jest żaden instrument, za pomocą którego można kontrolować, co komu dać, a co przejąć". - Pani prezes Manowska stosuje siłę nad prawem - powiedział Prusinowski.
Sam marszałek Sejmu Szymon Hołownia argumentował na konferencji, że przekazał odwołania polityków PiS do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych "nie dlatego, że miał taki kaprys, tylko dlatego, że według opinii prawnych (...) to ta izba w sytuacji istnienia wątpliwości dotyczących umocowania Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych gwarantuje stronom tego postępowania, (...) panom Wąsikowi i Kamińskiemu niewątpliwe i niewzruszalne korzystanie z ich praw".
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN nie jest bowiem uznawana przez wielu prawników i europejski trybunał za niezależny i niezawisły sąd, bo system powoływania jej sędziów jest niewłaściwy.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN