We wtorek do mieszkanki Ujazdu (Łódzkie) zadzwoniła kobieta, która podała się za jej córkę. Jak relacjonuje policja, "zapłakanym głosem poinformowała (...), że jest w szpitalu, gdzie poddana zostanie pilnej operacji i potrzebuje szczepionki ratującej życie".
W pewnym momencie do rozmowy włączył się mężczyzna, który miał "asystować przy rzekomej operacji". "Zapewniał on pokrzywdzoną, że podanie szczepionki jest niezbędne dla uratowania życia jej córki". Szczepionka - jak miał przekonywać - jest bardzo kosztowna, na jej zakup potrzebował 50 tysięcy złotych.
69-latka nie miała tylu pieniędzy. Zgromadziła 20 tysięcy złotych, które przekazała młodej kobiecie czekającej przed jej domem. "Ta wraz z przejętą gotówką, wsiadła do taksówki, którą przyjechała do Ujazdu i odjechała spod domu pokrzywdzonej" - opisuje policja w komunikacie. Kobieta została zatrzymana na sąsiedniej ulicy.
Miała odebrać pieniądze, trafiła za kraty
Pieniądze udało się odzyskać, a 22-letnia mieszkanka Warszawy, która była "odbierakiem", trafiła do policyjnej celi. "Śledczy z tomaszowskiej komendy ustalili, że brała ona także udział w kradzieżach pieniędzy i biżuterii dokonanych metodą na pracownika 'wodociągów', gdzie część sprawców została już tymczasowo aresztowana" - relacjonują funkcjonariusze.
22-letnia warszawianka została doprowadzona do Prokuratury Rejonowej w Tomaszowie Mazowieckim. Tam usłyszała cztery zarzuty dotyczące wyłudzenia pieniędzy oraz kradzieży. Teraz grozi jej do ośmiu lat więzienia. Kobieta została aresztowana na trzy miesiące.
Autorka/Autor: tam/b
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: łódzka policja