Mamy do czynienia z sytuacją absolutnie bez precedensu - powiedział w czwartek marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Wcześniej nieuznawana Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego uchyliła postanowienie marszałka w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia mandatu posła Macieja Wąsika.
Sędzia Romuald Dalewski z Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego, który miał rozpatrywać wraz z dwoma innymi sędziami odwołanie Macieja Wąsika od decyzji marszałka Sejmu o wygaśnięciu mandatu posła, w czwartek jednoosobowo podjął decyzję o przekazaniu akt sprawy do Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego.
Izba, w której zasiadają neosędziowie wybrani przez powołaną pod rządami PiS neo-KRS, jeszcze tego samego dnia w trzyosobowym składzie uchyliła postanowienie marszałka Sejmu Szymona Hołowni w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia mandatu posła Macieja Wąsika (PiS).
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej stwierdził wcześniej, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego "nie jest niezawisłym i bezstronnym sądem".
CZYTAJ WIĘCEJ: Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych uchyliła postanowienie marszałka Sejmu w sprawie Macieja Wąsika
Hołownia: mamy do czynienia z sytuacją absolutnie bez precedensu
Do sprawy Kamińskiego i Wąsika na konferencji w Sejmie odniósł się marszałek Szymon Hołownia. - Mamy do czynienia z sytuacją absolutnie bez precedensu - ocenił. Dodał, że w jego "najgłębszej ocenie" postanowienie marszałka Sejmu w sprawie wygaszenia mandatu nie budzi żadnych wątpliwości.
- Od strony prawnej chodzi o osoby skazane prawomocnym wyrokiem sądu za przestępstwo, które zdaniem sądu było niewątpliwe. Tym przestępstwem było wykreowanie przestępstwa przez urzędników państwowych, co nigdy nie powinno mieć miejsca - stwierdził.
Hołownia: tu nie ma żadnej polityki, żadnej zemsty
- Mała uwaga dla tych, którzy dzisiaj odwołują się do ścieżki życiowej obu panów, ich chwalebnych kart. Mówimy o werdykcie sądu okręgowego, a nie sądu ostatecznego. Niesądzone było tu życie czy postawa obu panów, tylko ich konkretny czyn. Sąd okręgowy wydał w tej sprawie bardzo jasny i konkretny wyrok. Marszałek Sejmu zobowiązany jest w takich sytuacjach podejmować czynności urzędnicze, a więc tu nie ma żadnej polityki, nie ma żadnej zemsty, żadnego planowania - stwierdził Hołownia.
- To jest coś, co wynika wprost z prawa, jest czynnością deklaratoryjną - dodał.
"Jako nadawca chciałbym mieć pewność, że jeżeli wysyłam do Kowalskiego, to odpowiedź otrzymuję od Kowalskiego, a nie od Nowaka"
- Jako marszałek Sejmu skierowałem moją korespondencję do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego i oczekuję na odpowiedź z Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego w obu sprawach, które do tej Izby skierowałem - oświadczył Hołownia.
Podkreślił, że chciałby otrzymać informację, jeśli prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych dojdzie do wniosku, że Izba ta jest niewłaściwym miejscem do rozpatrzenia odwołań i w związku z tym przekaże je do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. - Jako nadawca korespondencji chciałbym mieć pewność, że jeżeli wysyłam ją do Kowalskiego, to odpowiedź otrzymuję od Kowalskiego, a nie od Nowaka - dodał.
Marszałek Sejmu: nie wiem, jakie jest uzasadnienie dla uchylenia przez Sąd Najwyższy mojego postanowienia
Hołownia ocenił, że postanowienie o wygaszeniu mandatów Wąsika i skazanego w tej samej sprawie Kamińskiego nie budziło żadnych wątpliwości prawnych. - Chodzi o osoby skazane prawomocnym wyrokiem sądu, za przestępstwo, które zdaniem sądu było niewątpliwe - powiedział.
Jak mówił, obaj skazani przekazali swoje odwołania od postanowienia marszałka Sejmu do Sądu Najwyższego w dwojaki sposób - za pośrednictwem marszałka Sejmu oraz osobiście - "bez żadnego trybu".
- Wysłałem, jak dobrze wiadomo, oba te ich zażalenia na moją decyzję do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych nie dlatego, że miałem taki kaprys, tylko dlatego, że według opinii prawnych (...) to ta izba w sytuacji istnienia wątpliwości dotyczących umocowania Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych gwarantuje stronom tego postępowania, (...) panom Wąsikowi i Kamińskiemu niewątpliwe i niewzruszalne korzystanie z ich praw. Robimy to w trosce o nich - mówił marszałek Sejmu.
Hołownia wskazał, iż w piśmie do prezesa Izby Pracy SN Piotra Prusinowskiego napisał, że zwraca się "o powierzenie sprawy składowi orzekającemu, który nie podważy zaufania, jakie sądownictwo powinno wzbudzać w społeczeństwie demokratycznym i państwie prawnym". - Dzisiaj dotarła do nas wiadomość, a w ślad za nią - dosłownie kilkanaście minut temu - pismo, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego wydała postanowienie uchylające moje postanowienie o wygaszeniu mandatu Macieja Wąsika - zaznaczył.
Marszałek podkreślił, że sygnatura akt sugeruje, iż "zostało to rozpoznane na podstawie dokumentów, które w niewłaściwy sposób przekazał do Sądu osobiście pan Wąsik". - Słyszeliśmy, że zostały przekazane dokumenty z Izby Pracy do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, natomiast sygnatura jest inna - sygnatura wskazuje na to, że to prawdopodobnie te dokumenty, które pan Wąsik wysłał pocztą do Sądu Najwyższego, do Izby Kontroli Nadzwyczajnej. To w tej chwili jeszcze sprawdzamy - dodał Hołownia.
Marszałek Sejmu oświadczył, że wraz z informacją o uchyleniu jego postanowienia nie otrzymał uzasadnienia takiej decyzji SN. - Nie wiem, na jakiej podstawie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych postanowiła to moje postanowienie o wygaszeniu mandatu usunąć z obiegu - poinformował Hołownia.
"To jest ważny dzień dla nas wszystkich. Zobaczyliśmy, że król jest nagi"
Marszałek Sejmu ocenił, że "to jest ważny dzień dla nas wszystkich". - Zobaczyliśmy, że król jest nagi. Zobaczyliśmy, do czego został doprowadzony polski wymiar sprawiedliwości - stwierdził.
- Sejm to przeżyje i Polska to przeżyje, tylko dzisiaj musimy sobie zacząć zadawać pytanie, co by było, gdyby z taką samą sytuacją, inną co do sprawy, ale z taką, z którą się idzie do sądu, spotkał się każdy z państwa. Gdybyśmy poszli do sądu i dowiedzieli się, że są wątpliwości co do tego, kto, komu, co przekazał i powstało kilka różnych orzeczeń na ten sam temat - mówił Hołownia.
- No już nie można bardziej jasno tego pokazać. Już nie można w bardziej laboratoryjnym szkiełku zobaczyć tej sytuacji - dodał.
Hołownia: Kamiński ma wygaszony mandat poselski. Jego legitymacja na najbliższym posiedzeniu nie będzie działać
Hołownia podkreślał, że "poważnie traktuje decyzje, które podejmuje, polską konstytucję i polskie prawo".
- Powiedziałem i powtórzę raz jeszcze. Pan Mariusz Kamiński ma wygaszony mandat poselski. W związku z powyższym jego legitymacja poselska na najbliższym posiedzeniu Sejmu nie będzie działać, a do budynku będzie mógł wejść jak każdy gość, który chce odwiedzić teren parlamentu - powiedział.
- Jeżeli pojawi się inne stanowisko Sądu Najwyższego w tej sprawie, a on ma prawo zająć w tej sprawie stanowisko, wtedy będziemy te decyzje weryfikować i zmieniać. Na razie stan jest jasny. W przypadku pana Wąsika takie działania nie będą podjęte, dopóki nie uzyskam jasnej i kompletnej wiedzy z Sądu Najwyższego co do jego aktualnego statusu - dodał Hołownia.
Hołownia: Nie chcę, by przestępcy zasiadali w Sejmie. Natomiast nie zrobię niczego, żebym to ja sam stał się przestępcą
W rozmowie z dziennikarzami Hołownia mówił, by nie pytać go o to, co stanie się w przyszłą środę (w dniu rozpoczęcia kolejnego posiedzenia Sejmu - red.). - Widzicie, jak zmienia się sytuacja z godziny na godzinę. Ja podejmuję decyzje na podstawie danych, które mam. Zapewniam, że nie chcę, żeby przestępcy zasiadali w polskim Sejmie, natomiast nie zrobię niczego, żebym to ja sam stał się przestępcą, naruszając przepisy obowiązujące w Rzeczpospolitej - powiedział.
- Będą dane, dowiem się, co z Sądu Najwyższego spłynie ostatecznie i wtedy będziemy mieli materiał do podejmowania decyzji. Dzisiaj musicie niestety dać mi spokojnie poczekać na to - dodał.
- Ja mogę was zapewnić tylko o mojej determinacji. Odpowiadam za to, żeby ta izba obradowała, żebyśmy uchwalili budżet, żeby go nikt nie kwestionował, żeby był porządek prawny zachowany tak, jak to powinno być zrobione - podkreślał Hołownia.
Sprawa Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika
Warszawski sąd okręgowy 20 grudnia zeszłego roku skazał prawomocnie Mariusza Kamińskiego, byłego szef MSWiA i koordynatora służb specjalnych, oraz jego zastępcę Macieja Wąsika na dwa lata pozbawienia wolności w związku z tzw. aferą gruntową. 21 grudnia marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował o wygaszeniu mandatów poselskich obu panów.
Kamiński i Wąsik złożyli odwołanie od decyzji o wygaszeniu mandatów do marszałka Sejmu, który to zgodnie z procedurą przekazał je do Izby Pracy Sądu Najwyższego. Obaj skazani złożyli także odwołania w tej sprawie na własną rękę do Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN, o której Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej stwierdził, że "nie jest niezawisłym i bezstronnym sądem".
Izba Pracy wyznaczyła termin na rozpatrzenie odwołań Kamińskiego i Wąsika na 10 stycznia oraz wyłoniła składy sędziowskie. Sprawą Kamińskiego ma zająć się skład legalnych sędziów, w którym znaleźli się Bohdan Bieniek, Jolanta Frańczak i Dawid Miąsik. Do sprawy Wąsika przydzielono z kolei trzech neosędziów: Roberta Stefanickiego (przewodniczący składu), Romualda Dalewskiego oraz Renatę Żywicką.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24