Ruszył proces narodowców - na ławie oskarżonych znalazł się między innymi organizator Marszu Niepodległości Robert Bąkiewicz. Chodzi o wydarzenia w Białymstoku sprzed pięciu lat. Pojawiają się pytania o delegalizację ONR, ale nie wszystkie ekspertyzy, które trafiły do prokuratury, dawały do tego podstawy. Materiał magazynu "Polska i Świat".
To jeden z nielicznych procesów działaczy ruchów narodowych, który w ogóle ruszył. Oskarżonych o publiczne nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym jest siedem osób - w tym Robert Bąkiewicz, organizator Marszu Niepodległości.
Sprawa dotyczy marszu w Białymstoku sprzed pięciu lat, gdzie ulicami miasta, w ramach obchodów 82. rocznicy powstania Obozu Narodowo-Radykalnego, przeszło kilkuset nacjonalistów. - Nie ma żadnych podstaw do tego, żeby ONR istniał, a jego rozwiązanie to jest budowanie otwartej demokratycznej Polski – uważa Krzysztof Gawkowski z Lewicy.
Opinia instytutu Żaryna
Tego tak pewna nie była już krakowska prokuratura regionalna - stąd ekspertyza Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej. "Nasza opinia nie daje prokuraturze argumentów do wniosku o delegalizację stowarzyszenia ONR" – oświadcza dyrektor Instytutu Jan Żaryn.
To trzecia opinia - dwie poprzednie, według informacji RMF, dawały podstawy do poparcia wniosku o delegalizację Obozu Narodowo Radykalnego. - To jest mniej więcej tak, jak Mateusz Morawiecki dostał opinię prawnika KPRM-u, że wybory kopertowe są nielegalne i grozi mu Trybunał Stanu. To co zrobił? Zamiast posłuchać, znalazł takie opinie prawne, które mu odpowiadały – zauważa Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.
Na pytania o to, dlaczego w ogóle potrzebna była trzecia opinia i co zdecydowało o tym, że wydawał ją akurat instytut Jana Żaryna, prokuratura ma odpowiedzieć w czwartek – w środę "analizowała treść korespondencji".
- Ja bym zapytał pana profesora Żaryna, czy widział, co się dzieje na ulicach polskich miast: to podżeganie do nienawiści, agresję nieprawdopodobną. Przecież ja też osobiście zwróciłem się z takim wnioskiem, żeby ONR delegalizować – podkreśla prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Jan Żaryn odpowiada, że widzi akty nienawiści, ale po lewej stronie. - Przede wszystkim w próbie niszczenia wrażliwości chrześcijan, wrażliwości katolików – wyjaśnia.
"Wszyscy widzimy jak ONR wpisuje się w karty polskiej historii"
To kolejny wniosek o delegalizację ONR-u - próby podejmowane przez polityków opozycji czy prezydentów miast podejmowane są konsekwentnie od kilku lat. - Z mojej perspektywy oni są przede wszystkim strukturą, która ma wielkie zasługi w organizowaniu Marszu Niepodległości – mówi Żaryn.
- Rozumiem, że pan Żaryn będzie bronił za wszelką cenę każdej niegodziwości, byleby była po prawej stronie i atakował wszystko, co po tej prawej stronie nie jest, ale to jest ahistoryczne i ademokratyczne – ocenia Barbara Nowacka z Inicjatywy Polskiej.
Broniąc niezależności opinii swoich ekspertów, Jan Żaryn powołuje się na ich wykształcenie historyczne. - Są eksperci, historycy i ich ekspertyzy mogą mieć istotne znaczenie dla działań prokuratury – podkreśla Jan Maria Jackowski z PiS.
Może mieć też znaczenie nie tylko w tym postępowaniu prokuratury, ale w każdym kolejnym, jako argument za odrzucaniem następnych wniosków o delegalizację ONR-u. - Jest jeszcze coś takiego jak ludzka przyzwoitość i przecież wszyscy widzimy, jak ONR wpisuje się w karty polskiej historii – zwraca uwagę Piotr Zgorzelski z Polskiego Stronnictwa Ludowego. W lutym Sąd Najwyższy zdecydował, że ONR można nazywać organizacją faszystowską.
Barbara Sobska
Źródło: TVN24