Marek Biernacki, były minister spraw wewnętrznych i koordynator służb specjalnych, komentował w "Rozmowie Piaseckiego" projekt ustawy o budowie muru na granicy z Białorusią. - Jeżeli będzie barierą elektroniczną, obsadzoną kamerami, to w przyszłości może zapobiec tym wypadkom - powiedział.
Projekt specustawy o budowie muru na granicy z Białorusią trafił do Sejmu. Inwestycja ma być prowadzona bez przetargu i pod nadzorem CBA. Budowa ma kosztować około 1 miliarda 600 milionów złotych.
Marek Biernacki, poseł Koalicji Polskiej, były minister spraw wewnętrznych i koordynator służb specjalnych, był gościem czwartkowego wydania "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24. Pytany był, czy jego zdaniem taki mur zakończy trwający kryzys migracyjny przy granicy. - Ten mur, jeżeli będzie murem betonowym, to nie. Jeżeli będzie barierą elektroniczną, obsadzoną kamerami, to w przyszłości może zapobiec tym wypadkom. Ale tę barierę najpierw trzeba zbudować - odpowiedział.
Pytany, czy po debacie w Sejmie nad tą ustawą ma już wyobrażenie tego, co rządzący chcą postawić, Biernacki odpowiedział, że bazując na swojej wiedzy oraz wiedzy z sejmowych komisji, wie, jakich zabezpieczeń chciałaby Straż Graniczna.
Prowadzący program Konrad Piasecki zapytał tu, czy Straż Graniczna chciałaby elektronicznej zapory, a rząd - betonowego muru. - Tak. Tak to wygląda po tych wystąpieniach pana ministra (wiceszefa MSWiA Macieja) Wąsika i takich różnego typu enuncjacjach i komentarzach wynika, że rząd chciałby betonowy mur, wielki jak w Afganistanie - odparł Biernacki. Pytany, czy chodzi o taki mur, jaki stoi między Izraelem a Autonomią Palestyńską, Biernacki potwierdził, zwracając uwagę, że na Synaju powstały bariery elektroniczne.
Zdaniem Biernackiego "dobre zabezpieczenie elektroniczne spowodowałoby, że szlak (migracyjny - red.) będzie nieskuteczny". - Że nie będzie się opłacało przeprowadzać tędy ludzi, robić prowokacji, bo ta granica będzie bardzo szybko reagowała - opisał.
Pytany, co zrobić z ludźmi, którzy znajdą się przy granicy, Biernacki odpowiedział, że "nikt nie będzie się wtedy pchał na polską granicę, bo Łukaszenka nie będzie tego prowokował, ponieważ będzie wiedział, że granica będzie szczelna".
Co z push backami?
W programie zapytano także o stosowanie push backów i o to, czy Biernacki w tym kontekście także uważa, że im bardziej szczelna granica, tym lepiej. - Tak, oczywiście. Gdyby granica nie była szczelna, to mielibyśmy (kilka)dziesiąt tysięcy ludzi - odpowiedział. Ocenił przy tym, że sytuację granicy zaognia stan wyjątkowy. - Przedłużenie stanu wyjątkowego doprowadzi do jeszcze gorszej sytuacji, że ci ludzie będą umierać i chyba o to prawdopodobnie chodzi panu Łukaszence - dodał poseł.
Czy jego zdaniem push backi są humanitarnie, moralnie i prawnie usprawiedliwione? - Trudno to ocenić. Jeżeli mówimy o humanitaryzmie, to przede wszystkim mówię o wprowadzeniu tam organizacji humanitarnych po to, żeby na przykład w Usnarzu (Górnym) można byłoby udzielić pomocy - mówił Biernacki.
Dopytywany, czy powinno się zatem stosować takie procedury, odpowiadał, że "gdyby Straż Graniczna nie stosowałaby push backów, to mielibyśmy (kilka)dziesiąt tysięcy migrantów".
Biernacki ocenił dalej, że w sytuacji aktualnego kryzysu "jesteśmy samotni". - Rola w NATO - żadna, podważamy Unię Europejską - przekonywał. - Państwo demokratyczne powinno to rozwiązywać metodami demokratycznymi, z jak największym poszanowaniem praw obywatela - mówił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24