O problemach, które Prawu i Sprawiedliwości stwarza Bartłomiej Misiewicz, mówił już nawet sam Jarosław Kaczyński. Kamery TVN24 nagrały podwładnego Macierewicza, jak wychodził z siedziby PiS i wsiadał do służbowej limuzyny. Czy to oznacza, że wróci do pracy? Materiał programu "Polska i Świat".
Wtorek, centrum Warszawy, konkretnie siedziba Prawa i Sprawiedliwości. Oficjalnie przebywający na urlopie Bartłomiej Misiewicz wsiada i odjeżdża służbową limuzyną Ministerstwa Obrony Narodowej.
"Pracuje nadal"
- Antoni Macierewicz nie może się bez niego obejść. Trochę w ukryciu, trochę bez podania tego do oficjalnej wiadomości, ale pracuje nadal - skomentował były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak.
Ministerstwo Obrony Narodowej do emisji materiału w czwartek wieczorem nie odpowiedziało na pytania redakcji magazynu "Polska i świat", czy szef gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza wrócił z urlopu i jakie służbowe sprawy załatwiał w siedzibie partii.
W tym czasie prezesa PiS na miejscu nie było. Jarosław Kaczyński przyjechał znacznie później.
- To nie jest sprawa PiS-u, to jest sprawa współpracowników - powiedział Jan Maria Jackowski. Pytany, czy to obciążą partię, odpowiedział "być może tak". - Ale to jest sprawa, która jest w gestii ministra Macierewicza - dodał.
- To jest coś, co jest ogromnym obciążeniem nie tylko w samym resorcie obrony. On (Bartłomiej Misiewicz - red.) jest symbolem niekompetencji powierzania różnych obowiązków, symbolem bizantyjskości, jeżdżenia luksusowym samochodem, oddawania honorów - mówił Siemoniak.
Wywiady prezesa PiS
Od kilku miesięcy w kolejnych wywiadach prezes PiS, oceniając pracę szefa resortu obrony, wspomina "nieszczęsnego Misiewicza" jako wpadkę ministra, wizerunkowy problem, który - jak wierzy prezes - minister załatwi.
W wywiadzie dla Onetu prezes na pytanie o powrót Misiewicza do MON odpowiada tak: - Moje stanowisko jest całkowicie jednoznaczne: on powinien zniknąć ze sceny publicznej. Jest bardzo młody i być może kiedyś wróci. Ale to musi potrwać.
O jednym z najbliższych współpracowników Antoniego Macierewicza głośno zrobiło się po nocnym wejściu do siedziby centrum kontrwywiadu NATO. Potem były honory i meldunki, które szefowi gabinetu oddawali oficerowie. I w końcu były kontrowersje wokół wieczornej zabawy w klubie w Białymstoku.
Byli generałowie o Misiewiczu
Byli generałowie podkreślali wówczas, że tak silna pozycja młodego szefa gabinetu to wyraz braku szacunku dla munduru.
- Ja bym sobie na to nigdy nie pozwolił, żeby panu Misiewiczowi, który jest rzecznikiem prasowym, chodzić i meldować jako Dowódca Wojsk Lądowych czy nawet Dowódca Dywizji. Dla mnie jest to nie do przyjęcia - mówił były Dowódca Wojsk Lądowych generał Waldemar Skrzypczak w programie "Kropka nad i" w TVN24, 13 lutego 2017 roku.
- Oni niestety poszli w kierunku tego, iż takim zachowaniem zyskają coś. Oni stracili. Ja myślę, że ta bardzo przykra lekcja będzie analizowana przez żołnierzy. Oni się mocno zastanowią, czy wziąć do ręki parasolkę, ale szkoda, że tak się stało - skomentował były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych generał Mirosław Różański w programie "Kropka nad i" 28 lutego 2017 roku.
- Pan Misiewicz okazuje się, że jest najbardziej niezastąpionym pracownikiem polskiej armii. Nieważni są generałowie, nieważni są pułkownicy, nieważni są Dowódcy Rodzajów Sił Zbrojnych, ważny jest natomiast pan Misiewicz - powiedział Marcin Kierwiński (PO).
Oficjalnie Bartłomiej Misiewicz na urlopie przebywa od ponad miesiąca.
Autor: KB/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24