Ministrowie o szczegółach sprowadzenia Sebastiana M. Premier pokazał nagranie

Sebastian M.
Bodnar: Sebastian M. będzie w jednym ze śląskich aresztów
Źródło: TVN24
Sebastian M. jest już w Polsce - przekazał premier Donald Tusk. Mężczyzna podejrzany jest o spowodowanie tragicznego wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina. O szczegółach jego sprowadzenia do Polski mówili minister spraw wewnętrznych i administracji oraz minister sprawiedliwości.
Kluczowe fakty:
  • Sebastian M. jest podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na A1 we wrześniu 2023.
  • Po zdarzeniu wyjechał do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Polska prokuratura, w ramach procedury ekstradycyjnej, wnioskowała o wydanie Sebastiana M. do Polski.
  • W poniedziałek M. został sprowadzony do Polski. W tym tygodniu prokuratura w Katowicach będzie prowadziła czynności z Sebastianem M. Będzie teraz w jednym ze śląskich aresztów - przekazał Adam Bodnar.

Konwój z Sebastianem M. wylądował w poniedziałek na lotnisku w Warszawie. Mężczyzna podejrzany jest o spowodowanie tragicznego wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina. Został zatrzymany na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

M. ma usłyszeć zarzuty na podstawie drugiego paragrafu art. 177 Kodeksu karnego. Za spowodowanie śmiertelnego wypadku grozi mu do 8 lat więzienia.

Siemoniak: ta historia pokazuje, że nie da się uciec

Ministrowie Adam Bodnar i Tomasz Siemoniak podkreślili, że ekstradycja Sebastiana M. jest przykładem świetnej współpracy organów władzy publicznej.

- Kilkadziesiąt minut temu do Polski został deportowany Sebastian M. Ta tragedia wstrząsnęła całą Polską we wrześniu 2023 roku. Sprawca zbiegł z Polski i uważał, że bycie za granicą, duże pieniądze, jakimi dysponuje, zapewnią mu bezkarność - mówił po 21 szef MSWiA Tomasz Siemoniak.

- Zjednoczone Emiraty Arabskie to państwo, z którym dopiero budowaliśmy doświadczenia, jeśli chodzi o sprowadzenie do Polski podejrzanego o poważne przestępstwo. Bardzo chciałbym podziękować władzom Zjednoczonych Emiratów Arabskich, w szczególności policjantom, którzy działali szczególnie w ostatnich dniach, żeby doprowadzić do zatrzymania Sebastiana M. - mówił Siemoniak.

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar i minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar i minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak
Źródło: TVN24

- Ta cała historia pokazuje, że nie da się ukryć, nie da się uciec. (...) Polski wymiar sprawiedliwości, polskie państwo ich znajdzie i doprowadzi przed sąd - dodał.

Szef MSWiA Tomasz Siemoniak był dopytywany o to, dlaczego M. nie został zatrzymany przez policjantów zaraz po wypadku. - Oczywiście, że Sebastian M. powinien być zatrzymany w takiej sytuacji. To nie podlega żadnej dyskusji. To był po prostu błąd policjantów we wrześniu 2023 roku - zaznaczył.

Bodnar: Sebastian M. będzie w areszcie w województwie śląskim

Głos zabrał też minister sprawiedliwości Adam Bodnar. - Ta sprawa się nie kończy w tym momencie. Teraz pan Sebastian M. jest oddany w ręce prokuratury. Już w tym tygodniu Prokuratura Okręgowa w Katowicach będzie przeprowadzała czynności, czyli przesłuchanie, złożenie wyjaśnień, przedłużenie aresztu - mówił Bodnar.

Jak dodał, czynności z udziałem Sebastiana M. zaplanowane są na wtorek. - Rozpoczyna się normalna praca prokuratury. Taka, jakby ta osoba nie uciekła i od początku, zaraz po tym wypadku, były prowadzone normalne działania śledcze - wyjaśnił minister sprawiedliwości.

- Pan Sebastian M. będzie w jednej ze śląskich jednostek penitencjarnych, w areszcie śledczym, gdzie - jak rozumiem - teraz zmierza - dodał szef MS.

O tym, że Sebastian M. jest już w Polsce, poinformował też po 21 premier Donald Tusk.

Tragiczny wypadek na A1

16 września 2023 roku rozpędzone bmw uderzyło na autostradzie A1 w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego w osobową kię, w której jechała trzyosobowa rodzina - małżeństwo i pięcioletni syn. Ich auto stanęło w płomieniach, wszyscy zginęli.

Bezpośrednio po wypadku strażacy przekazali, że "doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych". 18 września piotrkowska policja wydała komunikat, w którym napisano, że "kierujący pojazdem kia na chwilę obecną z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto zapaliło się". Brak było informacji, że w wypadku uczestniczyło również bmw.

24 września, w kolejnym stanowisku piotrkowskiej policji, napisano, że w wypadku "brały udział kia i bmw". "Policjanci zabezpieczyli szereg śladów, przesłuchali świadków. Dotarliśmy również do szeregu nagrań z kamer, które mamy nadzieję, pozwolą wyjaśnić, co było przyczyną tej ogromnej tragedii. Przedmiotem tego śledztwa jest również wyjaśnienie, czy zachowanie kierującego bmw miało bezpośredni wpływ na zaistnienie przedmiotowego zdarzenia" - przekazali wtedy mundurowi.

Za kierownicą bmw siedział Sebastian M. Po wypadku mężczyzna uciekł z Europy. Na polecenie ówczesnego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry wydano za nim list gończy. M. był też poszukiwany na podstawie czerwonej noty Interpolu. Policja w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, wspierana przez polską Specjalną Grupę Poszukiwawczą, zatrzymała go w Dubaju. Został wypuszczony z aresztu za kaucją i według doniesień mediów otrzymał tzw. złotą wizę, dającą mu status rezydenta.

Polska prokuratura, w ramach procedury ekstradycyjnej, wnioskowała o wydanie Sebastiana M. do Polski. W styczniu Sąd Apelacyjny w Dubaju, orzekając jako sąd pierwszej instancji, stwierdził "nieprawomocnie prawną dopuszczalność ekstradycji Sebastiana M. do Polski". Orzeczenie to zostało w lutym zaskarżone przez mężczyznę, a na początku maja Sąd Najwyższy Zjednoczonych Emiratów Arabskich ostatecznie uznał ekstradycję za dopuszczalną.

Czytaj także: