Do zdarzenia z udziałem tramwaju linii nr 11 doszło 27 listopada w centrum Szczecina. Pojazd jadący od strony Stoczni Szczecińskiej w kierunku Placu Rodła wykoleił się między ulicami Dubois i Parkowa, a następnie uderzył w kamienicę przy ul. Parkowej 59.
W wyniku zdarzenia obrażenia odniosły cztery osoby - jedna z nich, 60-letnia kobieta, trafiła do szpitala. Troje pozostałych poszkodowanych doznało niegroźnych urazów.
Motorniczy tramwaju był trzeźwy.
"Ciało obce" w rowku szyny
Jak poinformował w piątek Wojciech Jachim, rzecznik prasowy Tramwajów Szczecińskich, na zlecenie przewoźnika został przygotowany raport, który miał odpowiedzieć na pytanie, co spowodowało zdarzenie. Z dokumentu wynika, że najbardziej prawdopodobną przyczyną wypadnięcia pojazdu z torów był "obcy element w rowku szyny". A dokładniej: "ciało obce w przestrzeni pomiędzy głową a kierownicą prawej szyny (głowa szyny to jej górna zaokrąglona część, zaś kierownica to dodatkowy metalowy element zamontowany obok szyny, który prowadzi koła - przy. red.)".
Jak przekazał Jachim, autorzy raportu wzięli pod uwagę "wszelkie istotne okoliczności zdarzenia, w tym prędkość tramwaju, technikę jazdy motorniczego oraz stan szyn".
Motorniczy "przejeżdżał zakręt prawidłowo"
Według ustaleń ekspertów, tramwaj wjeżdżając w skręt z ulicy Dubois w ulicę Parkową poruszał się z prędkością 29 kilometrów na godzinę.
"Wykresy prędkości i hamowania wskazują, że motorniczy przejeżdżał zakręt prawidłowo - na tzw. wybiegu, to znaczy nie przyspieszał i nie używał hamulca. Hamowanie włączył w momencie wypadnięcia pierwszego wózka z torów" - przekazał rzecznik Tramwajów Szczecińskich. Podkreślił, że wcześniejsze przejazdy na tym łuku tramwaj pokonywał z "podobną, a nawet nieco wyższą prędkością", wynoszącą 33 kilometry na godzinę.
Jak poinformował Wojciech Jachim, "stan zestawów kołowych oceniono jako prawidłowy".
"Dokładny pomiar geometrii torowiska tzw. toromierzem wykazał, że stan torowiska nie miał negatywnego wpływu na tor jazdy tramwaju. Na łuku między Dubois a Parkową nie obowiązywało i nadal nie obowiązuje ograniczenie prędkości" - zaznaczył rzecznik. Dodał, że po wypadku wprowadzono krótkotrwałe ograniczenie do 10 kilometrów na godzinę "na czas usunięcia wykruszenia na głowie szyny, do którego doszło w wyniku wykolejenia".
Autorka/Autor: bp/tok
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN