5 grudnia jest ostatnim dniem, w którym Krystyna Pawłowicz pełni urząd sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Na początku lipca Pawłowicz poinformowała, że złożyła wniosek z prośbą o przeniesienie w stan spoczynku. "Z wielkim żalem przyjęliśmy wniosek Pani Profesor Krystyny Pawłowicz..." - przekazał m.in. TK w późniejszym komunikacie.
Pawłowicz, specjalistka prawa gospodarczego, która w latach 2011-2019 była posłanką PiS, w ciągu kilkunastu ostatnich lat wielokrotnie wzbudzała kontrowersje swoimi wypowiedziami oraz zachowaniem. Spróbujmy podsumować te najgłośniejsze.
Pawłowicz i kary za wypowiedzi
Krystyna Pawłowicz była posłanką VII i VIII kadencji Sejmu. W sejmowym archiwum znajdziemy m.in. 11 prawomocnych uchwał Komisji Etyki Poselskiej w jej sprawie. Oto przykłady.
W 2013 roku komisja ukarała Pawłowicz naganą za jej wypowiedzi na temat posłanki Anny Grodzkiej. Głośno było wówczas o jej słowach podczas debaty nad projektami ustaw w sprawie związków partnerskich. Polityczka mówiła wówczas m.in.: - W relacjach homo nie ma żadnego pożycia, jest najwyżej jałowe użycie drugiego człowieka, traktowanego jak przedmiot.
Rok później Komisja Etyki Poselskiej ukarała posłankę upomnieniem za wypowiedź o prof. Władysławie Bartoszewskim. Komentując w mediach spot wyborczy PO z udziałem Bartoszewskiego, który zachęcał do udziału w eurowyborach, Pawłowicz powiedziała: - Jest to pastuch słabej klasy. Niech pastuch się schowa i już nie poucza.
"Szczególny sprzeciw Komisji wzbudziło stwierdzenie Poseł Krystyny Pawłowicz wobec prof. Władysława Bartoszewskiego, byłego więźnia niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz: 'Siedzi w fotelu jak przed egzekucją na krześle elektrycznym i to już chyba po wykonaniu wyroku, bo wszystkie światła jakieś pogaszone dziwnie'" - czytamy w uchwale komisji etyki. Jak Pawłowicz zareagowała na upomnienie? Oświadczyła, że nie zamierza odwoływać się od decyzji sejmowej komisji i nie wycofuje się z "żadnego swojego słowa" o Bartoszewskim. - Głęboko lekceważę jej postanowienia. Ona ma na celu jedynie gnębienie opozycyjnych posłów - powiedziała Pawłowicz.
W 2017 roku ta sama komisja zwróciła uwagę posłance za jej wypowiedź o uczestniczkach pikiet z okazji Dnia Kobiet. W wywiadzie dla portalu Fronda.pl w marcu 2017 roku Pawłowicz została zapytana, co sądzi o akcji "Wiedźmy w Warszawie", organizowanej z okazji Dnia Kobiet. - Niestety, te panie "wiedźmy" nie mają nic do powiedzenia. Cokolwiek powiedzą, to natychmiast można wykazać po prostu ich głupotę i infantylizm. "Wiedźmy" urządzają happeningi i wygłupy, bo na nic innego ich intelektualnie nie stać - odpowiedziała. - Mam w nosie, co robi ta komisja, jest całkowicie zbędna - komentowała Pawłowicz decyzję sejmowej komisji.
Jedzenie w Sejmie
W 2014 roku doszło do sytuacji, którą długo jej potem wypominano - gdy jadła w sali obrad Sejmu podczas głosowań. Jak wówczas pisaliśmy, przed głosowaniem nad projektem noweli konstytucji poseł Twojego Ruchu Andrzej Rozenek podkreślił, że z trudem godzi się na zamianę Wysokiej Izby na bar mleczny. Poprosił o 5 minut przerwy i zaapelował, by posłanka Pawłowicz wyniosła z sali posiedzeń brudne naczynia i sztućce. - Abyśmy nie musieli w takich okolicznościach głosować - dodał. Posłanka zaapelowała z kolei do marszałka Radosława Sikorskiego o zwrócenie uwagi "lewej stronie" i pouczenie. - Takie prześladowanie, odzywki i tego typu zaczepiania nie powinny mieć miejsca. Pan powinien zwrócić uwagę - podkreśliła. Sprawę skomentował m.in. historyk Tomasz Nałęcz. - Kaczyńskiego obarczam winą bodajże największą, ponieważ on usprawiedliwił to zachowanie - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24.
Jeszcze większym echem w mediach niż jedzenie odbiły się słowa o fladze Unii Europejskiej. W wywiadzie udzielonym "Super Expressowi" w 2013 roku Pawłowicz powiedziała, że eksponowanie polskiej flagi "łącznie z jakąś unijną szmatą, obraża nasze symbole". Zapytana przez Katarzynę Kolendę-Zaleską, czy powtórzyłaby te słowa, odparła później: - Oczywiście. Unijna flaga jest szmatą.
Była posłanka w Trybunale Konstytucyjnym
W listopadzie 2019 roku była już posłanka PiS została wybrana przez Sejm na sędzię Trybunału Konstytucyjnego. Wybór ten wywołał pytania o bezstronność Krystyny Pawłowicz, która jeszcze niedawno zasiadała w Sejmie, a w jednej z wypowiedzi przed kamerami stwierdziła: - Jestem żołnierzem, który z największą przyjemnością wykonuje zadania dla Prawa i Sprawiedliwości.
Jako sędzia TK Pawłowicz nadal wzbudzała kontrowersje swoimi wypowiedziami, również tymi w mediach społecznościowych. Tak było m.in. w 2019 roku, gdy na Twitterze (obecnie X) wdała się w dyskusję z Małgorzatą Kidawą-Błońską. "Wstydem, proszę pani Kidawy-Błońskiej to jest pani BEZWSTYD; bezwstyd bezkrytycznej marionetki, bezwstyd nieudanego socjologa z infantylnymi pretensjami do bycia 'prezydentem'... Litość" - skomentowała Pawłowicz wpis ówczesnej kandydatki na prezydenta.
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych ocenił wówczas, że Pawłowicz "ewidentnie pogwałciła przepisy" Kodeksu Etycznego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego uchwalonego przez PiS i "powinna zostać ukarana dyscyplinarnie". - Tego typu słowa nie powinny padać z ust sędziego Trybunału Konstytucyjnego - ocenił poseł PiS Tomasz Rzymkowski.
"Dobro państwa" i usunięty wpis
W 2020 roku, niespełna rok po wyborze do TK, decyzją ministra spraw wewnętrznych i administracji Pawłowicz została objęta ochroną SOP "ze względu na dobro państwa" - ustalił wówczas portal tvn24.pl. Jedno z naszych źródeł stwierdziło, że "to dziwna decyzja, bo ochrona powinna być przyznawana wyłącznie osobom, które pełnią kluczowe funkcje z punktu widzenia funkcjonowania państwa".
W 2021 roku Trybunał Konstytucyjny wyłączył Pawłowicz ze składu orzekającego w sprawie środków tymczasowych Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Ówczesny Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar wnioskował o to dwukrotnie, jednak TK wyłączył sędzię ze składu dopiero na jej prośbę. Powołując się na oświadczenie Pawłowicz, TK przekazał m.in., iż sędzia "przyznała, że publicznie negatywnie wypowiedziała się na temat wiceprezesa TSUE" oraz że "taka wypowiedź może w odbiorze publicznym sugerować brak bezstronności w sprawie".
W tym samym roku szerokim echem odbił się wpis na Twitterze, w którym Pawłowicz podała dane transpłciowego dziecka (imię oraz wiek), szkoły oraz dyrektorki. Sędzia TK napisała o uchwale, według której nauczyciele na prośbę rodziców będą zwracać się do dziecka, używając żeńskiego imienia. "Dane aktów stanu cywilnego zlekceważono" - stwierdziła. Na Pawłowicz spadła fala krytyki za wpis, ostatecznie sędzia TK i była posłanka usunęła go.
Emerytura dla Krystyny Pawłowicz może oznaczać więcej czasu np. na media społecznościowe. Na X (dawniej Twitter) obserwuje ją ponad 90 tysięcy osób, ma więc liczne audytorium, któremu dostarcza regularnie nowe treści.
Autorka/Autor: Maciej Wacławik//am
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Leszek Szymański