Uchwała z mocy prawa jest nieważna - oceniło w komunikacie Ministerstwo Sprawiedliwości. Trzy izby Sądu Najwyższego stwierdziły w uchwale wydanej w czwartek po południu, że nienależyta obsada sądu występuje wtedy, gdy w jego składzie znajduje się osoba rekomendowana a na sędziego przez nową Krajową Radę Sądownictwa.
W czwartek Izby Karna, Cywilna i Pracy Sądu Najwyższego podjęły uchwałę dotyczącą udziału w składach sędziowskich osób wyłonionych na wniosek nowej KRS. Stwierdziły w niej, że jeśli w składzie Sądu Najwyższego zasiada osoba wskazana na sędziego SN przez nową KRS, taki skład jest nieprawidłowo obsadzony. W przypadku sądów powszechnych i wojskowych sytuacja jest podobna, jeżeli wadliwość procesu powoływania prowadzi, w konkretnych okolicznościach, do naruszenia standardu niezawisłości i bezstronności. Uchwała nie ma zastosowania do orzeczeń wydanych przez sądy przed dniem jej podjęcia. Natomiast w odniesieniu do Izby Dyscyplinarnej SN ma zastosowanie do orzeczeń tej Izby bez względu na datę ich wydania.
"Uchwała z mocy prawa jest nieważna"
Ministerstwo Sprawiedliwości wydało w czwartek oświadczenie dotyczące tej uchwały Sądu Najwyższego.
"Uchwała z mocy prawa jest nieważna. Została wydana z rażącym naruszeniem prawa. Narusza art. 179, art. 180 ust. 1 oraz art. 10 Konstytucji RP. Wbrew obowiązującym przepisom ustawowym Sąd Najwyższy podjął uchwałę w postępowaniu w sprawie podważenia statusu sędziów powołanych z udziałem obecnej Krajowej Rady Sądownictwa" - napisał resort sprawiedliwości w oświadczeniu.
Ministerstwo stwierdziło, że wspomniane postępowanie "uległo zawieszeniu z mocy prawa 22 stycznia 2020 r., z chwilą wszczęcia przed Trybunałem Konstytucyjnym sporu kompetencyjnego między SN a Sejmem i Prezydentem RP".
"Do czasu orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny nie wolno podejmować działań w tej sprawie. Uchwała SN jest więc z mocy prawa nieważna" - oświadczyło MInisterstwo Sprawiedliwości.
"Nie może być tak, że jeden organ wchodzi niejako w kompetencje wszystkich trzech"
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powtórzył na konferencji prasowej, że z "obowiązującej ustawy i polskiego prawa" oraz "z zapisów konstytucji" wynika, że "Sąd Najwyższy procedował z rażącym naruszeniem prawa i jego tak zwana uchwała nie powoduje żadnych skutków prawnych". Dodał, że to "jedyna możliwa interpretacja", która wynika z analizy prawa polskiego, a także międzynarodowego.
Mówił, że konstytucja, do której odwołują się przedstawiciele partii opozycyjnych i część środowiska sędziowskiego, "w sposób jasny stanowi uprawnienia i kompetencje poszczególnych organów polskiego państwa, do których należą sądy, w tym Sąd Najwyższy, ale też i Krajowa Rada Sądownictwa, która też jest organem konstytucyjnym, prezydent czy Sejm".
- Nie może być tak, że jeden organ państwowy wchodzi niejako w kompetencje wszystkich trzech organów i podejmuje za nie decyzje leżące w ich wyłącznej kompetencji, bo wtedy nie mielibyśmy do czynienia z demokracją, ani też konstytucją czy państwem prawa, tylko mielibyśmy do czynienia z zupełnie innym porządkiem ustrojowym, który na szczęście w Polsce nie obowiązuje - dodał.
"Spotkanie w Sądzie Najwyższym"
- Nawet za czasów komunistycznych - tych, które niemała część tych sędziów dzisiaj obecnych na spotkaniu w Sądzie Najwyższym doskonale pamięta, bo uzyskiwali oni mandat do pełnienia obowiązków sędziego nie od demokratycznych organów państwa, tylko od komunistycznej Rady Państwa, nawet wtedy tamtejsze władze komunistyczne nie zdecydowałyby się na usuwanie sędziów, podważanie ich niezawisłości, (sędziów) którzy uzyskali już mandat do sądzenia, bez zachowania właściwej drogi prawnej - taką może stanowić oczywiście usunięcie sędziego w skutek wyroku niezawisłego sądu związanego z postępowaniem dyscyplinarnym, natomiast tego rodzaju uchwała - trudno ją sobie wyobrazić nawet w realiach państwa komunistycznego, bo również i tam dbano o pozory i zachowywano gwarancję powołanych sędziów w zakresie ich nieusuwalności i niezawisłości - mówił Ziobro.
Ocenił, że gdyby przyjąć stanowisko przyjęte przez trzy izby SN, "to musielibyśmy dojść do wniosku, że sędziów już powołanych w ramach procedury przewidzianej w konstytucji przez prezydenta, można odwoływać, można w ten sposób wpływać na ich status w kontekście prawa wszystkich obywateli do sądu, do niezawisłego, niezależnego, nieusuwalnego sędziego". - Na to nikt racjonalny w żadnym praworządnym europejskim państwie nigdy zgodzić się nie może i my oczywiście też tego nie moglibyśmy zaakceptować - oświadczył.
"Doszło do rażącego przekroczenia uprawnień"
Wiceminister Marcin Warchoł ocenił, iż ta uchwała jest bezskuteczna. Oświadczył, że przekroczono w niej uprawnienia "uzurpując sobie prawo do oceny prerogatyw prezydenckich w zakresie nominacji sędziowskich". - Konstytucja jasno stanowi, że sędziowie podlegają konstytucji i ustawom - mówił Warchoł. - Nominacje odbywają się na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa i dokonuje ich prezydent - dodał.
- Doszło do rażącego przekroczenia uprawnień przez sędziów Sądu Najwyższego, poprzez uzurpację prawa do oceny prerogatyw prezydenta w zakresie nominacji sędziowskich - ocenił.
Warchoł mówiąc o bezskuteczności uchwały wskazał też, że "doszło do bezprawnego wkroczenia w kompetencje Sejmu". Dodał przy tym, że w Polsce "nie mamy do czynienia z sędziokracją, ale z demokracją". - To prawo jest stanowione w sposób demokratyczny w tym miejscu - polski parlament stanowi prawo, dlatego też doszło również do rażącego pogwałcenia zasady trójpodziału władzy - dodał.
-Sędziowie, którzy podjęli tę uchwałę, wkroczyli w kompetencje Krajowej Rady Sądownictwa, która z mocy konstytucji sprawuje jasne zadanie, jeżeli chodzi o nominacje sędziowskie, również jeżeli chodzi o kompetencje Trybunału Konstytucyjnego - mówił wiceminister
Rzecznik SN: spodziewaliśmy się takich reakcji
Rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski, odnosząc się do komunikatu resortu sprawiedliwości, powiedział: - Spodziewaliśmy się takich komentarzy i takich reakcji.
- Nie mamy poczucia wielkiej sprawczości. Z całą świadomością tego, że ta uchwała może nie przynieść realnych efektów ją podejmowaliśmy. Ale rozważając te kwestie, doszliśmy do wniosku, że mimo wszystko należy tę uchwałę wydać, należy zaprezentować nasze stanowisko w tej sprawie - dodał.
Pytanie Małgorzaty Gersdorf
Sprawa tydzień temu została zainicjowana wnioskiem I prezes SN Małgorzaty Gersdorf, która przedstawiła trzem Izbom zagadnienie prawne odnoszące się do rozstrzygnięcia rozbieżności w orzecznictwie SN, dotyczących udziału w składach sędziowskich osób wyłonionych przez KRS w nowym składzie i statusu takich sędziów.
Pytanie, które trafiło do trzech izb dotyczyło tego, czy udział w składzie sądu powszechnego lub SN osoby powołanej na sędziego przez Prezydenta RP na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa w jej aktualnym składzie prowadzi do naruszenia Konstytucji RP, Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności oraz Traktatu o Unii Europejskiej, wskutek czego osoba taka jest nieuprawniona do orzekania lub skład sądu jest sprzeczny z przepisami.
W posiedzeniu nie uczestniczyli sędziowie z Izby Dyscyplinarnej i Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN oraz siedmioro sędziów z Izby Cywilnej SN. Wszyscy oni zostali wyłonieni w postępowaniach prowadzonych już przed obecnym składem KRS. Na posiedzeniu nie stawił się przedstawiciel prokuratury.
Trybunał Konstytucyjny wszczął postępowanie
W środę przedstawiciele obozu rządowego podjęli działania zmierzające do zablokowania czwartkowego posiedzenia trzech izb Sądu Najwyższego. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek skierowała do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między Sejmem a Sądem Najwyższym oraz prezydentem RP a SN. Chodzi m.in. o przepisy konstytucji odnoszące się do podziału władz i powoływania sędziów. Prezes TK Julia Przyłębska przekazała, że w związku ze wszczęciem przez Trybunał postępowania z wniosku marszałek Sejmu czwartkowe posiedzenie trzech Izb SN - z mocy ustawy - uległo zawieszeniu.
Z kolei prezes Gersdorf w piśmie do prezes TK napisała w czwartek, że "nie ma sporu kompetencyjnego między Sejmem i prezydentem a Sądem Najwyższym". Julia Przyłębska odpowiedziała w piśmie do I prezes, że pismo Gersdorf jest bezprzedmiotowe, a zawieszenie posiedzenia trzech Izb SN następuje z mocy prawa.
Źródło: PAP, TVN24