- Byłem zaniepokojony i jestem zaniepokojony sytuacją wokół wyborów samorządowych. Uważam, że wiarygodność tych wyborów i tego wyniku jest bardzo poważnie podważona - mówił w "Jeden na jeden" szef SLD Leszek Miller.
W ubiegłą środę Jarosław Kaczyński i Leszek Miller zaapelowali o skrócenie kadencji samorządów wybranych 16 listopada i przeprowadzenie nowych wyborów. Ich zdaniem nieprawidłowości podczas niedzielnego głosowania było zbyt dużo, by można uznać ich rezultat.
Jak tłumaczył dziś w "Jeden na jeden" Miller, członkowie SLD do tej pory złożyli około 60 protestów wyborczych. Dodał, że spotkał się z Kaczyńskim z "prostego powodu". Bo "był i jest zaniepokojony sytuacją wokół wyborów samorządowych". - Uważam, że wiarygodność tych wyborów i tego wyniku jest bardzo poważnie podważona i szukam sposobów, aby wyjść z tej trudnej sytuacji - wyjaśniał.
"Miejscem debaty jest parlament, a nie ulica"
Jak zapewnił, swoje uwagi na temat wyborów przedstawi także na dzisiejszym spotkaniu z prezydentem Bronisławem Komorowskim, które odbędzie się o godzinie 19.
- 30 proc. badanych uważa te wybory za nieuczciwe. To jest strasznie wysoka liczba, to jest coś niepokojącego. Nad tym nie można przejść do porządku dziennego - mówił Miller.
Jak zapewnił, podczas spotkania w Belwederze "przedstawi swój punkt widzenia" i "zapewne usłyszy punkt widzenia pana prezydenta".
Zapewnił jednocześnie, że choć ma zastrzeżenia do wyborów samorządowych, ani on, ani nikt z SLD nie weźmie udziału w proteście, który PiS chce zorganizować 13 grudnia. - Uważam, że miejscem debaty w tej sprawie jest parlament, a nie ulica - powiedział.
Głosy w obronie demokracji
Leszek Miller przekonywał także, że jeżeli "nic się nie zrobi i wybory prezydenckie i parlamentarne odbędą się na tych samych zasadach", to "piekło, które dziś przeżywamy jest niczym w porównaniu z tym, co będzie".
- Pan Paweł Kowal przygotował bardzo interesujący raport, w którym wymienia 15 czynników, które powinny budzić najwyższy niepokój, bo one świadczą o tym, że przebieg wyborów i liczenie głosów zostały obarczone bardzo wieloma błędami. Zamiast histeryzować, poważni politycy powinni głęboko przestudiować ten raport - powiedział Miller.
Pytany, kto z polityków "histeryzuje" stwierdził, że ci, którzy uważają, że "każdy głos inny niż ten oficjalny, rządowy, to jest działalność przeciwko niemalże państwu". - Nie, to są głosy w obronie demokracji - przekonywał szef SLD.
Autor: kde//plw / Źródło: tvn24