Jeżeli okaże się, że prezydent i inni pasażerowie Tu-154M zostali zabici w przestrzeni powietrznej Rosji, a polski rząd nie podejmie żadnych działań na arenie międzynarodowej, to Polska się ośmieszy - stwierdził w rozmowie z TVN24 były premier Leszek Miller. Jego zdaniem rząd powinien powiadomić NATO.
- Szefowa naszego rządu powinna oficjalnie poinformować Kwaterę Główną NATO, a także szefów państw NATO, że w przestrzeni powietrznej Rosji na pokładzie polskiego samolotu z prezydentem zdarzył się wybuch, który pociągnął za sobą śmierć wszystkich pasażerów tego samolotu - ocenił Miller, komentując ustalenia podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej, które zaprezentowano w poniedziałek.
Były premier powiedział, że "NATO powinno się do tego ustosunkować". - Co najmniej powinna być skoordynowana akcja wszystkich państw NATO-wskich na płaszczyźnie dyplomatycznej - uznał.
I dodał: - Jeżeli okaże się, że polski prezydent i towarzyszące mu osoby zostały zabite w przestrzeni powietrznej Rosji i dalej nie pojawią żadne konsekwencje, to Polska się ośmieszy, albo udowodni, że jest całkowicie osamotniona.
Podkomisja: wybuch na pokładzie
Podkomisja do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej powołana przez Antoniego Macierewicza pokazała w poniedziałek swoją prezentację, w której przedstawiono hipotezę, że polski Tu-154M w Smoleńsku został rozerwany eksplozjami w kadłubie, centropłacie i skrzydłach, a destrukcja lewego skrzydła rozpoczęła się jeszcze przed przelotem nad brzozą.
W celu weryfikacji tej hipotezy podkomisja miała przeprowadzić szereg testów z wykorzystaniem różnych rodzajów materiałów wybuchowych.
Z kolei dr hab. Paweł Artymowicz i dr Maciej Lasek - twierdzą, że wybuch jakiejkolwiek bomby, również termobarycznej, na pokładzie Tu-154M jest wykluczony, bo przeczą temu dowody, zapisy czarnych skrzynek, charakter zniszczeń samolotu i obrażeń ofiar oraz ustalenia biegłych.
Autor: pk/sk / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24