W "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 poseł PiS Michał Dworczyk oskarżał obecny rząd o "jawne złamanie prawa" w zakresie przejmowania mediów publicznych. Prowadzący przypomniał mu, jak sytuacja wyglądała w 2016 roku, po przejęciu władzy przez PiS. Dworczyk mówił też, że "dobrze by było, żeby odbyły się przyspieszone wybory, ale nie ma do tego przestrzeni politycznej".
Prezes PiS Jarosław Kaczyński sugerował w zeszłym tygodniu, że w związku ze sprawą Kamińskiego i Wąsika i wygaszeniem ich mandatów potrzebne są nowe wybory. - Sądzę, że prawdziwym wyjściem jest okres przejściowy, oczywiście z nowym rządem i następnie wybory. Inaczej tego się nie da rozwiązać - mówił.
Dworczyk: jesteśmy, będziemy i powinniśmy być opozycją merytoryczną, a nie totalną
Słowa Kaczyńskiego komentował w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Michał Dworczyk z PiS. Jak mówił, Kaczyński "diagnozuje sytuację, stawia diagnozę i mówi, co byłoby najlepszym wyjściem".
- Ja mogę się zgodzić z tym, że należy szukać jakiegoś wyjścia z obecnej sytuacji niezwykłego klinczu politycznego i tego napięcia, które staje się niebezpieczne dla naszego kraju. Natomiast jeśli pan pyta, czy w mojej ocenie sytuacja polityczna w kraju jest taka, że należy się spodziewać przyspieszonych wyborów, odpowiadam, że nie - powiedział.
- Uważam, że dzisiaj nie ma takiej politycznej przestrzeni do tego, żeby przyspieszone wybory się odbyły. Choć oczywiście dobrze, aby tak się stało - zaznaczył.
Dworczyk podkreślał, że "w sytuacji, w której się znaleźliśmy jako kraj, dialog jest niezbędny, bo to jest jedyna droga do wyjścia z tego klinczu, czy dualizmu prawnego i z szeregu problemów".
- Ja uważam, mówimy to od początku, że jesteśmy, będziemy i powinniśmy być opozycją merytoryczną, a nie totalną. Zawsze kontestowałem takie podejście, żeby kwestionować wszystko w ramach wojny plemiennej w Polsce. Mamy merytoryczne, konkretne propozycje, oczywiście punktujemy rządzących tam, gdzie uważamy, że popełniają błędy - zaznaczył poseł PiS.
Dworczyk: Tusk chce, żeby jego słowa stawały się prawem
Dworczyk oskarżał obecnie rządzących, również odnosząc się do słów Kaczyńskiego, o "jawne złamanie prawa" w zakresie przejmowania mediów publicznych.
- Żeby była jasność, uważam, że każda partia rządząca w Polsce ma do tego pełne prawo, bo tak było od 1989 roku i tak jest teraz. Natomiast sposób tego przejęcia, z jawnym złamaniem prawa, prowadzi właśnie do takiego stwierdzenia, że premier Donald Tusk chce, żeby jego słowa stawały się prawem - mówił.
Konrad Piasecki, prowadzący rozmowę w TVN24, dopytywał o wydarzenia z 2016 roku, kiedy PiS przejmował media publiczne.
- A to było złamanie prawa? Oczywiście nie pamiętam szczegółów, bo ja mediami nigdy się nie zajmowałem. Pytanie jest tylko jedno. Proszę mi odpowiedzieć, czy wtedy została złamana w sposób ewidentny jakaś ustawa? - pytał Dworczyk.
Piasecki odpowiedział, że została złamana wtedy ustawa zasadnicza - konstytucja. - I Trybunał Konstytucyjny uznał, że została złamana? - dopytywał Dworczyk. - Tak, w 2016 roku - odparł prowadzący.
- Proszę mi przypomnieć tę sytuację. Dlatego, że ja sobie nie przypominam takich działań rządu Prawa i Sprawiedliwości, w których byłyby w tak ordynarny sposób łamane ustawy, jak to się dzieje dzisiaj - powiedział Dworczyk.
Piasecki wyjaśnił, że chodzi o powołaną ustawą przez PiS Radę Mediów Narodowych, w której ręce przeszły kompetencje wybierania władz TVP. Trybunał Konstytucyjny orzekł 13 grudnia 2016 roku, że pozbawienie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji kompetencji służących wykonywaniu jej zadań w procedurze obsadzania organów spółek publicznej radiofonii i telewizji jest niezgodne z konstytucją. Ten wyrok nie został jednak do tej pory zrealizowany.
Czytaj więcej: Rada Mediów Narodowych a konstytucja. Niewykonany wyrok TK
Dworczyk: jeśli ktoś łamał prawo i przekazywał informacje ze śledztwa, powinien ponieść konsekwencje
Dworczyk mówił też o Kamińskim i Wąsiku. Jego zdaniem obaj skazani politycy "stali się symbolem łamania prawa" przez obecny rząd.
Nawiązując do sprawy Pegasusa, apelował, by "nie tworzyć wrażenia, że pan minister Kamiński i pan minister Wąsik sami sobie używali oprogramowania szpiegowskiego według własnego widzimisię". - Decyzję o tym podejmuje sąd - przypominał.
Był pytany o sprawę inwigilowania Krzysztofa Brejzy i przekazywania wykradzionych materiałów telewizji publicznej. - Uważam, że jeśli były takie sytuacje, to są one naganne. Osoby, które łamią prawo, przekazując informacje ze śledztwa czy z materiałów operacyjnych służb, powinny ponosić konsekwencje. To jest sprawa prosta - podkreślił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24