Pierwszeństwo dla pieszych wchodzących na pasy już od 1 czerwca. Pracownicy komunikacji miejskiej ostrzegają, że nowy przepis nie dotyczy wchodzących na tory tramwajowe. Miasta nie czekają na kampanię Ministerstwa Infrastruktury, same szykują już specjalne akcje, znaki i eksperymenty. Materiał magazynu "Polska i Świat".
We Wrocławiu przeprowadzono eksperyment, który pokazał, ile metrów na zatrzymanie potrzebują samochód, autobus i tramwaj. Różnicę widać gołym okiem, bo tramwaj, który wazy 40 ton, nie zatrzyma się w miejscu.
- W idealnych warunkach pogodowych tramwaj hamuje kilkadziesiąt metrów. Mówimy o około 60 metrach. Motorniczy, jeżeli zauważy pieszego, choćby czasem bardzo się starał, nie będzie w stanie w żaden sposób zareagować. A niestety śmierć czyha na torach - zwraca uwagę prezes MPK we Wrocławiu Krzysztof Balawejder.
Podczas testu we Wrocławiu były idealne warunki. Gdy pada deszcz lub na torach są liście, droga hamowania się wydłuża. MPK alarmuje, że zmiany przepisów, które dają pierwszeństwo pieszym wchodzącym na pasy, mają wyjątek. - Nie zmienia się jedna bardzo ważna zasada. Tramwaj ma zawsze pierwszeństwo na przejściu dla pieszych bez względu na to, gdzie się znajdujemy - przypomina Krzysztof Balawejder.
Kampanie informacyjne
Wrocław rusza z kampanią, do zmian szykuje się też Warszawa. W całym mieście pojawią się nowe znaki, które będą ostrzegać, że nie zawsze na pasach pieszy ma pierwszeństwo. Tramwajarze wymalują je wszędzie tam, gdzie nie ma sygnalizacji świetlnej. Chodzi o ponad sto punktów w mieście.
- Nie do końca wiemy, jakie efekty może przynieść zmiana tych przepisów, jeśli chodzi o ruch tramwajowy. Przygotowujemy się na różne scenariusze - mówi rzecznik Tramwajów Warszawskich Maciej Dutkiewicz.
Kraków przygotował dwa filmy. Jeden o pierwszeństwie tramwaju, drugi o nowych zasadach dla pieszych. - Film poświęcony jest temu przepisowi, który zabrania wchodzić na przejście, przechodzić przez jezdnie, torowiska, z telefonem, w który się wpatrujemy, który ogranicza nam obserwację sytuacji - wyjaśnia Marek Gancarczyk z MPK w Krakowie.
"Zwrócenie uwagi czasem zapamiętamy na dłużej"
Tramwajarze ostrzegają, bo do tragedii na torach dochodziło, zanim przepisy dawały pieszym tak dużo praw. Motorniczy MPK we Wrocławiu Tomasz Paszko zwraca uwagę, że często spotyka się z sytuacjami, kiedy po użyciu dzwonka, pieszy odwraca się i jest zdziwiony obecnością tramwaju w danym miejscu.
Tylko w Warszawie to kilkadziesiąt potrąceń rocznie. - Niestety zdarzają się śmiertelne wypadki i to jest kilka rocznie. Zależy od roku. To jest około trzy, pięć przypadków - wylicza Maciej Dutkiewicz.
- W ostatnich miesiącach nie mieliśmy wypadku śmiertelnego, natomiast w latach ubiegłych niestety trzy osoby rocznie ginęły pod kołami tramwajów - dodaje Krzysztof Balawejder.
Prezes wrocławskiego MPK chce organizować kampanię w sieci i pojazdach, ale również na ulicy. Poprosi o to swoich pracowników. - Jeśli dojdzie do jakiejś niebezpiecznej sytuacji na drodze, żeby się zatrzymali i zwrócili uwagę przechodniowi. Taki przykład, takie zwrócenie uwagi czasem zapamiętamy na dużo dłużej, niż jakiekolwiek materiały propagandowe - uważa.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: ZTM