Leszek Miller, były premier, a obecnie europoseł, powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, że w sprawie Krajowego Plan Odbudowy polski rząd "nie tylko fauluje, ale i oszukuje Komisję Europejską". Odniósł się też do słów Mateusza Morawieckiego, że "sankcjami obłożone są dwa kraje, Polska i Rosja".
Mateusz Morawiecki, podczas konferencji prasowej w Paryżu z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, odniósł się do braku wypłat unijnych pieniędzy dla Polski z KPO. Powtórzył sformułowaną przez Jana Rokitę tezę o tym, że dzisiaj unijnym sankcjom podlega nie tylko Rosja, ale i Polska. Jak mówił szef rządu, "nie może być tak, aby w tak szczególnym czasie jak ten dzisiejszy, dwa kraje były obłożone sankcjami - Rosja i Polska".
- Trudno mi komentować, bo ja nie jestem psychiatrą. Coraz częściej zauważam rozmaite wypowiedzi, nie tylko pana premiera, które się kwalifikują do leczenia - skomentował słowa obecnego premiera były szef rządu. - To, że premier to sobie opowiada w Polsce, to jeszcze można machnąć ręką i powiedzieć, że nos premiera wydłuża się z każdym dniem, ale opowiadać takie głupstwa, żenujące dla nas Polaków, na dziedzińcu Pałacu Elizejskiego... - dodał Miller.
Jak mówił, "to premier Morawiecki na posiedzeniu Rady Europejskiej zgodził się na powiązanie przepływów środków z przestrzeganiem praworządności" - Mógł to zawetować, ale nie zawetował, bo mówił, że Polska otrzyma nowy plan Marshalla - przekonywał Miller.
Wskazywał, że chodzi o około 160 miliardów złotych, jakie Polska miałaby otrzymać. - Jeżeli premier Rzeczypospolitej Polskiej mówi, że to jest nic, że polska gospodarka sobie poradzi bez tych 160 miliardów, to może z punktu widzenia jego zamożności to jest nic, ale dla tysięcy czy milionów Polaków to są ogromne pieniądze - stwierdził gość TVN24.
Jednocześnie stwierdził, że politycznie wizyta w Warszawie na początku czerwca szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen była niepotrzebna. - Uważam, że niepotrzebnie tu przyjechała, bo przyjechała w środku procesu legislacyjnego. Wykazała ogromną wolę i ogromną naiwność, bo nie wiedziała z kim ma do czynienia - skomentował europoseł.
Miller: oczekiwałbym od rządu, żeby mówił prawdę
Były premier odniósł się także do możliwego kryzysu energetycznego po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. - Współczuję konsumentom i obywatelom - powiedział.
Jak dodał, sytuacja dotycząca podwyżek cen gazu dotknie także jego, ponieważ cała instalacja cieplna jego domu jest gazowa i według prognoz jego rachunek wzrośnie o około 150 procent. - Ja wytrzymam, ale wielu moich znajomych nie wytrzyma - powiedział.
- Oczekiwałbym od rządu, żeby mówił prawdę i powiedział prawdę Polakom. Tymczasem nie mówi, bo gdy zabrakło gazu dla dwóch spółek Skarbu Państwa, które produkują różne towary, to tak do końca nie powiedziano, czy to dlatego, że jest zbyt wysoka cena, czy zabrakło gazu - powiedział.
Miller: coraz mniej wierzę w jedną listę partii opozycyjnych
Leszek Miller odniósł się także do sytuacji partii opozycyjnych i do tego w jakim układzie mogą pójść do przyszłorocznych wyborów parlamentarnych.
- Coraz mniej wierzę w jedną listę, a szkoda, kibicuję jej - powiedział.
Jak stwierdził, "interesy liderów partyjnych zaczynają wyraźnie przeważać nad rozumieniem, że nie programy są ważne, a tylko jeden program jest ważny, absolutnie jeden". - Ten program nazywa się "odsunąć PiS od władzy". I wszystko powinno być temu podporządkowane. A oni tego nie rozumieją. No, to jak nie rozumieją, to będziemy mieli trzecią kadencję PiS-u - ocenił były premier.
Miller: Odra to jest symbol tej władzy
Miller, komentując notowania partii rządzącej, stwierdził, że "PiS ma niesłychaną umiejętność przechodzenia do porządku dziennego nad bardzo poważnymi sprawami, które w poprzednich latach zatopiłyby niejeden polski rząd". Jako przykład takiej sytuacji podał sytuację związaną z katastrofą ekologiczną w Odrze. Stwierdził, że temat "właściwe znika" i że coraz bardziej w przestrzeni medialnej zaczyna dominować narracja, że do katastrofy doszło w sposób naturalny.
- Odra to jest symbol tej władzy, Odra to jest Polska, w której glony i prymitywne bakterie żyją sobie wspaniale, a organizmy bardziej złożone albo umierają, albo uciekają, albo starają się jakoś dramatycznie przeżyć - stwierdził.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24