Reasumpcję głosowania w Sejmie w sprawie odroczenia posiedzenia ocenił w "Faktach po Faktach" profesor Stanisław Biernat, były sędzia Trybunału Konstytucyjnego. - Tutaj nie chodziło o żadną pomyłkę, tylko o niekorzystny wynik tego głosowania - powiedział. - Ręce opadają, jeżeli miałoby się to w jakiś sposób racjonalizować - dodał.
Marszałek Sejmu Elżbieta Witek w środę 11 sierpnia nie odczytała wyników głosowania nad wnioskiem o odroczenie obrad Sejmu, który zajmował się między innymi ustawą anty-TVN. Kolejna tego dnia przegrana obozu rządzącego wywołała burzę oklasków wśród posłów opozycji i konsternację w szeregach klubu PiS.
Po dwóch godzinach przerwy, która pierwotnie miała trwać 15 minut, Witek zarządziła reasumpcję głosowania. - Zasięgnęłam opinii pięciu prawników - tłumaczyła, odpierając zarzuty o złamanie prawa i sejmowych obyczajów. Nieznane są opinie wspomnianych prawników, o których mówiła marszałek.
O tę sprawę pytany był w piątkowym wydaniu "Faktów po Faktach" w TVN24 były sędzia Trybunału Konstytucyjnego, profesor Stanisław Biernat. W programie przypomniano, że po dwugodzinnej przerwie troje posłów Kukiz'15 zagłosowało inaczej niż pierwotnie. Najpierw byli oni za odroczeniem obrad, potem zagłosowali przeciwko wnioskowi.
Sędzia o reasumpcji głosowania w Sejmie: chodziło o niekorzystny wynik
Biernat skomentował: - Jeżeli posłowie się mylą, to jest ich wina. Tutaj konkretnie nie chodziło o żadną pomyłkę, tylko o niekorzystny wynik tego głosowania. To jest tak oczywiste, że ręce opadają, jeżeli miałoby się to w jakiś sposób racjonalizować.
Wspomniał sytuację z roku 2015, kiedy PiS po przejęciu władzy podejmowało pierwsze decyzje ustrojowe. - Przypominam sobie, że od początku tego kryzysu, jeżeli słyszało się o jakichś planach, pomysłach czy zapowiedziach przedsięwzięć, to mówiło się: "nie, oni tego nie zrobią". Ale teraz nie można powiedzieć, że jest coś takiego, czego ta władza nie zrobi - powiedział.
- To bardzo gorzkie, co mówię, bo wszystkiego się można spodziewać - dodał.
Ocenił, że w środę w Sejmie mieliśmy do czynienia z "u". - To się wymyka z ocen prawniczych - przyznał.
Sędzia stwierdził, iż istnieje "poczucie, że to się nie skończy". Dodał, że mamy dwie możliwości. - Albo ci, którzy uważają, że są bezkarni i mają rację nie zostaną rozliczeni, albo to się jednak skończy: nadejdzie moment, że przywróci się zasady państwa prawa - podkreślił. Zauważył, że druga opcja będzie "szalenie trudna" w realizacji.
- Wszystko będzie zależało od wyborów: czy te wybory się odbędą, jaki będzie ich wynik, czy zostaną uznane - wymieniał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TV24