Bez udziału polityków PiS grupa kilkudziesięciu osób przemaszerowała w czwartek przed Pałac Prezydencki i na plac Piłsudskiego w Warszawie w 97. tak zwaną miesięcznicę smoleńską. Ewa Stankiewicz ze Stowarzyszenia Solidarni 2010 zapowiedziała, że marsze będą się odbywać. - Niestety, nie jest tak, że możemy spokojnie odetchnąć, usiąść - argumentowała. - Najlepszym świadectwem było ocenzurowanie relacji z posiedzenia podkomisji badającej przyczyny rozpadu samolotu przedstawiającej raport techniczny. To zostało ocenzurowane w Telewizji Polskiej - podkreślała.
Wieczorne obchody, jak co miesiąc, rozpoczęła msza w archikatedrze świętego Jana Chrzciciela na Starym Mieście w Warszawie. Udział w niej wzięli premier Mateusz Morawiecki, minister obrony Mariusz Błaszczak, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński oraz były minister obrony Antoni Macierewicz.
Zabrakło prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który przebywa w szpitalu.
"Z niepokoju o stan państwa polskiego"
Po mszy grupa około 50 uczestników miesięcznicy wyruszyła w kierunku Pałacu Prezydenckiego przy Krakowskim Przedmieściu, a następnie na plac Piłsudskiego, gdzie przed miesiącem - w ósmą rocznicę katastrofy smoleńskiej - odsłonięty został Pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku.
Zgromadzeni nieśli biało-czerwone flagi, krzyże, transparenty z napisami: "Solidarni 2010" oraz "Współwinni zbrodni wciąż żyją bezkarnie".
To pierwsza miesięcznica, po której nie odbył się oficjalny marsz pamięci z archikatedry przed Pałac Prezydencki. Dotychczas odbyło się 96 takich marszów, ostatni przed miesiącem. Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział wówczas, że marszów było tyle, ile ofiar katastrofy smoleńskiej. Zaznaczył, że comiesięczne marsze kończą się, ponieważ osiągnięto cel i odsłonięty został Pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku, postawiono także postument, w miejscu, w którym "jak wszystko na to wskazuje, 10 listopada" stanie pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Ewa Stankiewicz ze Stowarzyszenia Solidarni 2010 zadeklarowała jednak w czwartek przed Pałacem Prezydenckim, że marszów nie zakończy "żadna odgórna, ani oddolna decyzja". Dodała, że osoby, które co miesiąc gromadzą się przed Pałacem Prezydenckim robią to "z własnej woli, potrzeby serca i niepokoju o stan państwa polskiego".
- Dopóki osoby odpowiedzialne za śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego nie odpowiedzą przed uczciwym prokuratorem i uczciwym sądem i nie zostaną sprawiedliwie osądzone za śmierć prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, który zginął w wyniku eksplozji na pokładzie tupolewa, dopóty tutaj będziemy przychodzić - zapowiedziała Stankiewicz. Dodała, że postulaty Solidarnych 2010 są w dalszym ciągu aktualne.
"Głosowaliśmy na tę władzę. Cenzura została"
Jak podkreśliła Stankiewicz, Solidarni 2010 żądają "sprawiedliwego osądzenia" byłego premiera Donalda Tuska, byłego szefa kancelarii premiera Tomasza Arabskiego, byłego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, byłego ministra spraw wewnętrznych i administracji Jerzego Millera oraz byłego ministra obrony Bogdana Klicha.
- Żądamy rzetelnego śledztwa i ukarania winnych śmierci polskiego prezydenta na terenie Rosji - apelowała. - Póki te rzeczy się nie wydarzą, dopóty bardzo trudno będzie mówić o suwerennym państwie, które dba o swoich obywateli. Jeżeli my nie jesteśmy w stanie wyegzekwować odpowiedzialności za śmierć pierwszego obywatela Polski, to nie jesteśmy w stanie zagwarantować bezpieczeństwa nikomu - oceniła Stankiewicz.
Podczas obchodów miesięcznicy nie zabrakło również krytycznych słów pod adresem obozu rządzącego.
- Niestety, nie jest tak, że możemy spokojnie odetchnąć, usiąść, nie przejmować się tym, co będzie dalej. A najlepszym świadectwem było ocenzurowanie relacji z posiedzenia podkomisji badającej przyczyny rozpadu samolotu, przedstawiającej raport techniczny. To zostało ocenzurowane w Telewizji Polskiej. Proszę państwa, co się dzieje? Władza się zmieniła, głosowaliśmy na tę władzę. Cenzura została - mówiła Stankiewicz.
Uczestnicy zgromadzenia, w którym obok Stankiewicz wziął udział ksiądz Stanisław Małkowski, były kapelan Solidarności i obecny członek rady Stowarzyszenia Solidarni 2010, pomodlili się przed Pałacem Prezydenckim w intencji ofiar katastrofy oraz za Ojczyznę. Członkowie stowarzyszenia zachęcali do przejścia sprzed archikatedry przed Pałac Prezydencki również za miesiąc.
- Namawiamy państwa, żebyście byli tutaj, żebyście nie rezygnowali z przychodzenia tutaj, bo to nie jest tak, że wszystko jest w porządku. Nie, nie zakończyło się - apelowała Stankiewicz. - Pomnik to jest sprawa symboliczna, natomiast sprawa realiów, sprawa wymiaru państwa, sprawa dobrego zorganizowania państwa tak, żeby uczciwi ludzie czuli się bezpiecznie, a kryminaliści siedzieli w więzieniu. To jest sprawa przed nami - dodawała.
Iluminacja Pałacu Prezydenckiego
Przed Pałac Prezydencki przyszli także członkowie ruchu Obywatele RP, którzy rozdawali zebranym ulotki, w których zapewnili, że wraz z oficjalnym zakończeniem miesięcznic również oni kończą obecność na Krakowskim Przedmieściu.
"Nasz protest dotyczył prawd, których nie podzielacie i wartości, które rozumiecie inaczej niż my. Nie przeciw wam był skierowany jednak nasz protest. Był wymierzony we władzę, która depcze najważniejsze dla nas wartości. Staliśmy w imię spraw dla nas najważniejszych, znosząc wiele i ryzykując niemało" - napisali w ulotce.
Następnie uczestnicy zgromadzenia przeszli na plac Piłsudskiego, gdzie przed Pomnikiem Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku zapalili biały i czerwony znicz.
Na biało-czerwono, w hołdzie ofiarom katastrofy, rozbłysła też wieczorem w czwartek fasada Pałacu Prezydenckiego. Jak podano na stronie internetowej Prezydenta RP, szefowa Kancelarii Prezydenta Halina Szymańska w imieniu Andrzeja Dudy złożyła kwiaty przed tablicą upamiętniającą Lecha i Marię Kaczyńskich, prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego oraz pracowników KPRP, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej. Kwiaty składane są w kaplicy Pałacu Prezydenckiego każdego 10. dnia miesiąca.
W czwartek rano mszę w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej odprawiono w warszawskim kościele seminaryjnym. Uczestniczyli w niej między innymi marszałkowie Sejmu i Senatu - Marek Kuchciński i Stanisław Karczewski, wicepremier Beata Szydło, wicepremier oraz minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński.
Następnie delegacja polityków PiS złożyła wieniec przed monumentem na placu Piłsudskiego.
10 kwietnia 2010 roku w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Autor: PTD / Źródło: PAP, TVN24