Próba ominięcia prawidłowego przebiegu Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego jest szczególnie niepokojąca. Może bardzo wyraźnie świadczyć o tym, że istnieje próba przejęcia Sądu Najwyższego i politycznego wpływania na jego funkcjonowanie - ocenił profesor Marek Safjan. - Dyskusja nie dotyczy kompetencji pani prezes Małgorzaty Manowskiej, ale trybu jej powołania - podkreślił sędzia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i były prezes Trybunału Konstytucyjnego w rozmowie z Michałem Traczem, dziennikarzem TVN24.
Prezydent Andrzej Duda powołał na pierwszego prezesa Sądu Najwyższego profesor Małgorzatę Manowską, byłą szefową Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury oraz byłą wiceminister sprawiedliwości w resorcie Zbigniewa Ziobry. Z pięciorga kandydatów na to stanowisko najwięcej głosów sędziów Zgromadzenia Ogólnego (50) uzyskał Włodzimierz Wróbel, Manowska miała poparcie dwukrotnie mniejsze.
- Dyskusja, która się toczy, nie dotyczy kompetencji pani prezes Małgorzaty Manowskiej. Dotyczy procedury, która była zastosowana podczas wyboru pani prezes - podkreślił prof. Marek Safjan pytany o to, czy udziela kredytu zaufania sędzi powołanej przez prezydenta na stanowisko pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. - Ten akt, który odbywał się w Sądzie Najwyższym, jest determinujący dla ważności decyzji prezydenta o powołaniu pierwszego prezesa - tłumaczył rozmówca TVN24.
Nie było uchwały
Według profesora Safjana "istnieją poważne wątpliwości" co do przebiegu zgromadzenia sędziów, które wybrało kandydatów na pierwszego prezesa SN. Sędziowie głosowali na kandydatów, a prezydentowi przedstawiona została lista pięciu osób z największą liczbą głosów. Zgromadzenie nie przyjęło uchwały w tej sprawie, o co wnioskowała część sędziów.
- Prezydent nie jest związany liczbą głosów (oddanych na kandydatów - red), to prawda. Pomija się jednak niesłychanie ważny element, który jest przesłanką do przedstawienia prezydentowi listy kandydatów. Tym elementem jest podjęcie uchwały przez Zgromadzenie Ogólne. Ta uchwała powinna być podjęta większością głosów - wyjaśniał Marek Safjan. - Każda z osób, która jest przedstawiona prezydentowi, powinna znaleźć się na liście, która ostatecznie jest przyjęta przez Zgromadzenie Ogólne - dodał.
Sędzia TSUE zadeklarował, że popiera w tym zakresie oświadczenie grupy tak zwanych "starych sędziów". Wspólnie zaapelowali oni w sobotę wieczorem do prezydenta Andrzeja Dudy, jeszcze przed ogłoszeniem jego decyzji o powołaniu nowego pierwszego prezesa. "Liczymy na głęboki namysł pana prezydenta nad tym, czy powołanie I prezesa SN w tych warunkach przyczyni się do stanu praworządności w Polsce i umocni zaufanie do Sądu Najwyższego" - napisano w oświadczeniu. Zdaniem sędziów pozycja prezesa może być "podważana i słaba ze względu na skalę uchybień podczas obrad zgromadzenia, które wybrało kandydatów na tę funkcję".
- Ten proces (wyboru kandydatów - red.) nie został zakończony poprawnie. A jeżeli nie został zakończony poprawnie, to nie może być podstawą do podjęcia decyzji przez pana prezydenta - uważa Marek Safjan.
Słowa Kanthaka "przekłamaniem"
Sędzia TSUE i były prezes Trybunału Konstytucyjnego odniósł się do słów Jana Kanthaka. Poseł klubu PiS, polityk Solidarnej Polski, cytował w trakcie poniedziałkowych "Faktów po Faktach" fragment komentarza do Konstytucji autorstwa Marka Safjana. Profesor pisał w nim, że "Zgromadzenie Ogólne musi przedstawić prezydentowi co najmniej dwie kandydatury (...), a prezydent w swoim wyborze nie jest związany liczbą głosów uzyskanych przez kandydatów".
- To jest oczywiste przekłamanie. To jest tekst prawdziwy, ale zacytowany w ten sposób pozwala sugerować, że wszystko było w porządku - wyjaśnił profesor Safjan. - Problem polega na tym, by cała lista kandydatów była przedmiotem uchwały Zgromadzenia Ogólnego. Mamy tu do czynienia z elementem, który decyduje o równowadze władzy w państwie, o istocie podziału władzy - podkreślił.
"Próba przejęcia SN"
- Wadliwości procedur mogą zaważyć na legitymacji pierwszego prezesa do sprawowania tej funkcji. Mogą zaważyć na autorytecie Sądu Najwyższego - przyznał były prezes TK.
Pytany przez Michała Tracza o to, czy użyłby pojawiających się w wielu komentarzach słów o "Sądzie Najwyższym stającym się łupem politycznym", sędzia ocenił: - Próba ominięcia prawidłowego przebiegu Zgromadzenia Ogólnego jest szczególnie niepokojąca, dlatego że ona może bardzo wyraźnie świadczyć o tym, że istnieje próba przejęcia Sądu Najwyższego i próba politycznego wpływania na jego funkcjonowanie. I to jest szalenie niebezpieczne.
Izba Dyscyplinarna
Według Marka Safiana w zgromadzeniu brali udział sędziowie, którzy "nie są uprawnieni do uczestniczenia w akcie wyboru". Chodzi o sędziów Izby Dyscyplinarnej, której członkowie powołani zostali przez nową Krajową Radę Sądownictwa, wybraną przez polityków. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazał czasowe wstrzymanie orzekania tej Izby w sprawach dyscyplinarnych sędziów, a Komisja Europejska uważa, że powołanie Izby jest naruszeniem europejskiego prawa.
- Orzeczenie TSUE o zastosowaniu środków tymczasowych mówi, że istnieje ryzyko braku niezawisłości po stronie sędziów tego sądu dyscyplinarnego - powiedział sędzia TSUE w rozmowie z TVN24. - Część tak zwanych "starych sędziów" chciała uniemożliwić członkom Izby Dyscyplinarnej wzięcie udziału w obradach, ale prowadzący zgromadzenie nie poddał tego wniosku pod głosowanie - dodał profesor Safjan. - Także inne orzeczenia TSUE dotyczące nowej Krajowej Rady Sądownictwa opierały się na założeniu, że tego rodzaju nieprawidłowości procesu powołania sugerują próbę politycznego wpływu na sędziów, która odbiera im możliwość niezależnego działania - podkreślił.
Manowska "nowym sędzią"
- Bez względu na to, jak będziemy oceniali osobiście panią sędzię Manowską, czy będziemy uznawali, że ma doskonałe kompetencje i doświadczenie, to niestety, wady procedury sprawiają, że nie da się zdjąć tego odium podejrzenia, że coś tu jest nie tak, że są próby politycznego manipulowania - zauważył Marek Safjan.
Zwrócił także uwagę na to, że Małgorzata Manowska została sędzią Sądu Najwyższego z rekomendacji nowej KRS. Uchwała połączonych trzech izb SN mówiła, że wobec powołanych przez nową KRS sędziów istnieje ryzyko braku niezależności. - To odium związane z nieprawidłowością powołania będzie cały czas ciążyło. Powoływanie na tak ważne stanowisko osoby, co do której mogą ciążyć tego typu zarzuty, wydaje się mocno kontrowersyjnym zabiegiem - ocenił Safjan.
Brak daty wyborów "to sytuacja patologiczna"
Marek Safjan został zapytany także o brak daty wyborów prezydenckich i o brak nowych regulacji prawnych w tym zakresie. - To sytuacja patologiczna z punktu widzenia konstytucyjnego - przyznał. Były prezes TK przypomniał, że Trybunał orzekał już, iż zmiany w prawie wyborczym nie mogą być wprowadzane w krótkim czasie przed wyborami. - To nie jest sytuacja bez wyjścia. Jest możliwość ogłoszenia stanu klęski żywiołowej, ale jest też możliwość doczekania do końca kadencji pana prezydenta, a wtedy pani marszałek Sejmu (Elżbieta Witek), która przejmuje funkcje głowy państwa, ogłasza termin wyborów - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24