- Nie spotkałem nigdy w życiu osoby tak niekompetentnej na stanowisku ministra - taką opinię o szefowej MEN Annie Zalewskiej wyraził były premier Kazimierz Marcinkiewicz. W "Kropce nad i" określił ją mianem "najgorszej minister 25-lecia".
Marcinkiewicz był pytany o Zalewską ze względu na jej wypowiedź po premierze filmu "Smoleńsk", kiedy stwierdziła, że powinni zobaczyć go wszyscy polscy uczniowie.
- Pani minister Zalewska jest w ogóle najgorszą minister 25-lecia. Nie spotkałem nigdy w życiu osoby tak niekompetentnej na stanowisku ministra - powiedział Marcinkiewicz. - Mnie nie chodzi o Ministerstwo Edukacji Narodowej, a w ogóle o wszystkich ministrów, jakich przez te 25 lat spotkałem. To jest niebywała niekompetencja.
I dodał: - To jest straszne, bo dotyczy naszych dzieci i będziemy odkręcać to, co ona dziś wyrabia, przez całe lata. Marcinkiewicz przekonuje, że część dzieci będzie "przechodziła przez te kołchozy, przez ten chaos, które ta najgorsza minister 25-lecia nam sprawia".
Zwolnienia w ratuszu? "Jedna dobra i dwie bardzo złe wiadomości"
Marcinkiewicz był pytany także o zwolnienia w warszawskim ratuszu, o których poinformowała w czwartek prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz. - Ja na to patrzę jak na jedną dobrą i dwie złe, a nawet bardzo złe wiadomości - stwierdził.
Pozytywnym ruchem Marcinkiewicz określił "wzięcie kogoś z zewnątrz" do nadzorowania reprywatyzacji, czyli sięgniecie po Witolda Pahla. Za błąd uznał "odejście dwóch specjalistów", wiceprezydentów Jarosława Jóźwiaka i Jacka Wojciechowicza oraz okoliczności dymisji. - Ona w tej chwili wszystko to, co dziś zrobiła, zrobiła pod totalnym naciskiem Grzegorza Schetyny - stwierdził. - To mnie niepokoi najbardziej.
B. premier wyraził opinię, że Schetyna "przejmuje Warszawę, wstawia swoich ludzi, przejmuje zarządzanie także Platformą Obywatelską w Warszawie", czyli "upolitycznia wszystko, co jest do upolitycznienia". Zdaniem Marcinkiewicza Schetyna zaczyna zarządzać PO jak Kaczyński zarządza silną ręką w PiS-ie, a to w przypadku bardziej "wolnościowego" elektoratu się nie sprawdzi.
Pytany, czy Gronkiewicz-Waltz nie powinna ustąpić, odpowiedział, że ufa, iż prezydent stolicy wyjaśni aferę reprywatyzacyjną. Zaznaczył, ze wierzy jej bardziej niż ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze i służbom specjalnym podległym Mariuszowi Kamińskiemu.
"Teraz, k..., my"
Marcinkiewicz został także zapytany o awanse i odznaczenia dla 26-letniego rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza. Odpowiedział, że to kwintesencja hasła wymyślonego przed laty przez Jarosława Kaczyńskiego, czyli "Teraz, k...,my" (TKM). - To jest TKM, to jest tak bezczelne. Mnie na przykład to śmieszy, bo mnie to przypomina PRL. Tam też byli młodzi i zdolni, bez studiów, bez niczego, ale jak się zakręcili przy sekretarzu wojewódzkim albo pierwszym sekretarzu, no to zaraz gdzieś dostawali intratne posadki - wyjaśnił. - Tu mamy TKM w czystej postaci.
Zdaniem Marcinkiewicza władza nie wykazuje się "elementarną uczciwością". - Dziś osoba, która pożycza szefowi partii pieniądze, dostaje rady nadzorcze w spółkach skarbu państwa - powiedział b. premier, nawiązując do Janiny Goss, która kilka lat temu pożyczyła Jarosławowi Kaczyńskiemu 200 tys. złotych, a ostatnio została członkiem rady nadzorczej największej polskiej spółki energetycznej PGE.
Autor: pk/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24