Premier Donald Tusk i prezes PiS powinni wspólnie zabiegać o korzystny dla Polski budżet unijny - uważa Kazimierz Marcinkiewicz. - Jarosław Kaczyński, który jest w tej samej frakcji w Parlamencie Europejskim co partia Cemerona, powinien pojechać do Londynu, albo przynajmniej zadzwonić - powiedział w programie "Jeden na jeden" były premier tłumacząc, co należy zrobić, aby odsunąć groźbę zawetowania budżetu UE przez Wielką Brytanię.
Marcinkiewicz podkreślił, że w sprawie unijnego budżetu na lata 2014-2020 trzyma kciuki za premiera Donalda Tuska, bo - jak powiedział - pieniądze, które dostajemy z UE, zmieniają Polską.
W jego opinii, nowy budżet jest zawsze trudny, a obecny jest pod tym względem szczególny.
- David Cameron ciął przez ostatnie dwa lata Wielkiej Brytanii wszystkie budżety, ciął naprawdę na potęgę, wszyscy aż piszczą z bólu. On nie może więc powiedzieć tak: my u siebie tniemy, a w Unii nie będzie cięć - powiedział Marcinkiewicz, zaznaczając, że premier Wielkiej Brytanii jest zakładnikiem cięć, bo jeśli nie doprowadzi do oszczędności w Unii, przegra we własnym kraju.
- On zawetować budżet absolutnie może - powiedział Marcinkiewicz. I dodał: - Tu widać wyraźnie, że pojawia się Angela Merkel z prezydentem (Francois) Hollandem, którzy będą pomiędzy tą piętnastką stworzoną przez Donalda Tuska, Davidem Cameronem. To między nimi będzie poszukiwanie kompromisu.
"List zbyt anachroniczny"
Dopytywany, czy to dobrze, że Tusk obrał kurs na Berlin i ws. budżetu unijnego rozmawia z Merkel, Marcinkiewicz odpowiedział, że tak. Ale, jak zaznaczył, spotkanie z kanclerz Niemiec to nie wszystko, potrzebna jest jeszcze rozmowa z premierem Wielkiej Brytanii.
- Jarosław Kaczyński, który jest w tej samej frakcji w Parlamencie Europejskim co partia Cemerona, powinien pojechać do Londynu, albo przynajmniej zadzwonić. List, który napisał, jest niewystarczający, jest anachroniczny w tego typu przypadkach - stwierdził Marcinkiewicz.
I dodał: - Powinien powiedzieć: kolego, jest solidarność; wy, Wielka Brytania, korzystacie na tym na tym bardzo dużo. (...) Tylko przekonując liczbami, pokazując korzyści, obopólne korzyści wynikające z dużego budżetu, można osiągnąć to, co Polska powinna osiągnąć.
Zdaniem Marcinkiewicza, telefon Kaczyńskiego do Camerona byłby ważny, w końcu bowiem prezes PiS to były premier, a partie obu polityków są w jednej frakcji w PE. - Nie ma możliwości, żeby do takiej rozmowy nie doprowadzić - zaznaczył Marcinkiewicz.
Autor: MAC\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24