Wiceminister Marcin Horała z PiS komentował w TVN24 wysokie nagrody wypłacane w państwowych spółkach, notujących gigantyczne straty - Jeżeli ktoś cokolwiek ukradł niezgodnie z procedurami to oczywiście musi oddawać. Jego słowa skomentował Donald Tusk na spotkaniu z wyborcami. - Jadąc do was, jeszcze raz w telefonie sprawdziłem, czy to nie jest jakiś fejk. No nie, widzę. Gość zadowolony, zarobiony i tłumaczy, że jak ktoś kradł niezgodnie z procedurami, to powinien oddać - komentował lider PO.
W niedzielnych "Faktach po Faktach" goście rozmawiali między innymi o nagrodach wypłacanych w spółkach państwowych. Wiceminister funduszy i polityki regionalnej Marcin Horała z PiS był pytany, czy czy jeśli zostaną stwierdzone nieprawidłowości, to czy nagrodzone osoby powinny zwrócić otrzymane pieniądze do budżetu państwa.
- Jeżeli ktoś cokolwiek ukradł niezgodnie z procedurami, to oczywiście musi oddawać - odparł.
- To jest pytanie sugerujące. Nie ma żadnych dowodów, nikt nie przedstawił, że taka i taka procedura została złamana, że powinno być inaczej. Budujemy całą narrację wokół tego, jakie rzekomo dzieją się nieprawidłowości - powiedział.
- Jeśli spółka notuje gigantyczną stratę, to czy jej zarząd powinien dostać gigantyczną premię - dopytywała Diana Rudnik, prowadząca "Fakty po Paktach".
- Nie znam uregulowań, jakie były w umowach menadżerskich i w regulaminie premiowania tej spółki. Być może były wyznaczone cele przed zarządem i gdyby nie działania tego zarządu to strata by była większa. Bo na przykład wynika z cen gazu na które zarząd nie ma wpływu. To trzeba rozważać i badać w oparciu o fakty rzetelną wiedzę, a nie insynuacje - podkreślił Horała.
Tusk: jeszcze raz w telefonie sprawdziłem, czy to nie jest jakiś fejk
Wypowiedź Horały skomentował w poniedziałek na spotkaniu z sympatykami we Wrocławiu Donald Tusk, szef PO. - Horała to jest ten pan od CPK. On w telewizji powiedział, że jeśli ktoś kradł niezgodnie z procedurami, słyszeliście to - mówił Tusk, na co zgromadzona publiczność zareagowała śmiechem.
- Ja jeszcze tutaj jadąc do was, jeszcze raz w telefonie sprawdziłem, czy to nie jest jakiś fejk. No nie, widzę. Gość zadowolony, zarobiony i tłumaczy, że jak ktoś kradł niezgodnie z procedurami, to powinien oddać - kontynuował lider PO.
Jak podkreślał Tusk, "jeśli im chodziła po głowie na przykład próba fałszowania wyborów, to jak się zorientowali, że my naprawdę w trzy miesiące zbudowaliśmy dzięki wam tę armię, blisko stu tysięcy wolontariuszy, którzy byli prawie w każdym lokalu wyborczym, może w każdym to wiedzieli, że my nie tylko będziemy patrzeć na ręce do końca, do ostatniego policzonego głosu, ale też zrobimy zdjęcie wywieszonej karcie z wynikami".
- Zbudowaliśmy system, aplikację, nie mieli szansy oszukać nas w tych wyborach. Wyeliminowaliśmy to zagrożenie - dodał.
Źródło: TVN24