To szczyt bezczelności. Śmieje się nam wszystkim w twarz - mówił Adam Szłapka z Koalicji Obywatelskiej, komentując w "Kropce nad i" oświadczenie prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia, odczytane podczas posiedzenia komisji, gdzie wybrano dwóch wiceprezesów NIK. - Jest to problem, on wymaga wyjaśnienia - mówił drugi gość programu Marcin Horała, który wstrzymywał się od oceny oświadczenia.
Prezes NIK Marian Banaś pojawił się w Sejmie na posiedzeniu komisji ds. kontroli państwowej, gdzie rekomendował dwóch kandydatów na wiceprezesów izby, którą kieruje - Marka Opiołę i Tadeusza Dziubę. Obaj zostali zarekomendowani pozytywnie.
Pod koniec posiedzenia Banaś odczytał oświadczenie, jednak nie odpowiadał na pytania zadane mu przez posłów.
"Szczyt bezczelności"
Adam Szłapka, komentując środowe wydarzenia, stwierdził, że wskazują one na "totalne upolitycznienie NIK-u". Dodał, że w poprzednich latach było tak, że jak "czynni politycy zostawali szefami NIK-u", to "zastępcami byli ludzie, którzy mieli raczej doświadczenie urzędnicze". - Sprawa Banasia jest nie do obrony - podkreślił. Wymieniał, że Banaś między innymi "narażał skarb państwa na straty" i "wynajmował kamienicę poniżej kosztów rynkowych, po to, żeby się dogadać z jakąś grupą przestępczą". Jak mówił, wypowiedź prezesa NIK ze środowego posiedzenia to "szczyt bezczelności". - Śmieje się nam wszystkim w twarz, jak mówi, że w Krakowie są pokoje na godziny, żeby można było odpocząć - dodał.
Szłapka zacytował w programie słowa Banasia, który mówił: "W Krakowie jest wiele hoteli, gdzie można wynająć pokój na godziny po to, żeby na przykład odpocząć w trakcie podróży albo przed nią, lub przygotować się do zaplanowanego spotkania". - Kiedy pan ostatnio zażywał odpoczynku w pokoju na godziny? - zapytał drugiego gościa programu, Marcina Horałę, który w odpowiedzi stwierdził, że "w hotelach jak już jest, to służbowo".
"Sprawa Banasia szersza niż sam Banaś"
Horała zwrócił w programie uwagę, że to już "czterdziesta dyskusja" w studiu TVN24 o Marianie Banasiu, zaznaczył jednak, że ta "sprawa jest do wyjaśnienia". Zapytany, czy Marian Banaś dogadywał się z Prawem i Sprawiedliwością w sprawie kandydatów na wiceprezesów NIK-u, odparł, że nie wie.
W programie odniesiono się także do słów premiera Mateusza Morawieckiego, który w sobotę oświadczył, że "ma zaplanowane" przeczytać raport CBA w sprawie prezesa NIK "w ten weekend". - Jeśli będzie niekorzystny dla prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia, to być może zadzwonię do prezesa - mówił Morawiecki. Do tej pory jednak nie odniósł się do tej kwestii. - Podejrzewam, że premier ma bardzo dużo różnych obowiązków - skomentował Marcin Horała. - To pytanie do pana premiera. Może akurat nie znalazł czasu w ten weekend - dodał. Adam Szłapka mówił dalej, że "sprawa Banasia jest szersza niż sam Banaś".
- Jeżeli pan premier, który mówi sto pięćdziesiąt razy w swoim expose o normalności, co świadczy o tym, że ma problem z normalnością, i w tak ważnej sprawie nie jest w stanie w czasie weekendu znaleźć dwóch godzin, żeby przeczytać raport na temat bardzo poważnych oskarżeń, (to jest to) kompletnie nie do obrony - tłumaczył.
- (Banaś) narażał skarb państwa na straty i miał niewątpliwie kontakty ze światem przestępczym - argumentował.
"Każdego z nas takie sprawdzenie prędzej czy później czeka"
Marian Banaś został wybrany na stanowisko prezesa Najwyższej Izby Kontroli pod koniec sierpnia, kiedy trwała kontrola jego oświadczeń majątkowych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Horała zapytany, czy żałuje, że głosował w sierpniu za wyborem Banasia na prezesa NIK, odpowiedział, że jest to problem, on wymaga wyjaśnienia, jednak "według dostępnych wówczas danych, był to dobry kandydat na to stanowisko i jeszcze może się okazać, że jest" (dobrym kandydatem). - Jak to powiedziała młodzież, kisnę trzydziestokrotnym obrabianiem tematu, który nic nowego nie wnosi - uciął. Szłapka, odpowiadając na słowa Horały, powiedział: - Ja na miejscu pana czułbym się bardzo źle. Poseł PiS wrócił następnie do tematu badania sprawy Banasia przez służby. - CBA w sposób rutynowy raz na jakiś czas każdemu, co składa oświadczenie majątkowe, sprawdza całokształt jego majątku i ta procedura trwa kilka miesięcy - tłumaczył. - Każdego z nas pewnie takie sprawdzenie prędzej czy później czeka - stwierdził. - O nas też można krzyknąć: "Sprawdzało go CBA!", ale o niczym złym czy podejrzanym to absolutnie nie świadczy - przekonywał.
Autor: akw/tr/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24